Rolnicy o patologii na rynku. Jest problem z malinami
Proceder skupowania malin bez określenia ceny dnia kwitnie. Tego typu praktyki są powszechne i funkcjonują od lat w różnych miejscach. Plantatorzy podkreślają, że to niezgodne z prawem
Handel owocami, zwłaszcza w miejscach skupu, często rządzi się swoimi prawami - czytamy na portalu sadyogrody.pl. Według plantatora malin Krzysztofa Chmiela, praktyka skupu malin bez ustalania ceny dnia jest powszechnie akceptowana w wielu miejscach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Firmy zwalniają pracowników. Eksperci: to są lokalne dramaty, tragedii na rynku nie ma
Plantator malin podkreśla jednak, że skup malin bez podania ceny dnia jest niezgodny prawem.
- Są takie miejsca, gdzie produkty są skupowane bez podawania ceny. Jest to łamanie przepisów! Apeluję do rolników aby nie oddawali do takich punktów swojego towaru bo to nielegalne. Cena powinna być znana już rano, jednak jak historia pokazuje, znamy cenę albo wieczorem albo ceny wcale nie znamy - powiedział Krzysztof Chmiel w rozmowie z portalem.
Według Krzysztofa Chmiela, na tablicy na skupie o godzinie 8 rano powinna być cena dnia, w którym zamierzamy sprzedać nasz towar. Powiedział również, że jest to poważny problem, którym resort rolnictwa powinien zająć się jak najszybciej.
- Problem już był poruszany na wiosnę, kiedy składaliśmy pismo na ręce premiera Tuska oraz wiceministra rolnictwa Michała Kołodziejczaka. Niestety, nic nie zostało zrobione a nielegalny proceder wciąż trwa - dodaje plantator.
Portal zaznacza, że proceder skupowania malin bez ceny trwa od wielu lat. Rolnicy są zmuszani do pozostawienia zebranych owoców w punkcie skupu bez możliwości wyboru. Takie postępowanie jest nieetyczne i nielegalne, ponieważ każdy ma prawo do znajomości ceny, za którą sprzedaje swoje owoce.
Fatalne wyniki kontroli
Oszustwa na warzywach czy owocach to już prawdziwa plaga. Jak pisaliśmy w WP Finanse, w maju 2024 r. Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych wykryła nieprawidłowości u 10 na 17 skontrolowanych podmiotów sprzedających owoce i warzywa na polskich giełdach.
Inspektorzy zakwestionowali wymagania jakościowe w przypadku partii pomidorów koktajlowych cherry z Hiszpanii. Powodem były objawy zepsucia - na pomidorach widoczna była pleśń.
Jednak najwięcej uchybień dotyczyło znakowania. IJHARS zwraca uwagę, że sprzedawcy nagminnie ukrywają przed klientami kraj pochodzenia produktów.Dotyczyło to m.in. truskawek z Grecji, kapusty z Macedonii czy ziemniaków z Rumunii.
Co więcej, w niektórych przypadkach brakowało cech identyfikacyjnych pakującego lub identyfikującego (np. pomidor gałązka z Holandii).