Mało ambitni znaczy leniwi?

Trzeba dbać o swoje ambicje. Po co? Przecież albo się jest ambitnym z natury, albo nie. Nic bardziej mylnego!

Mało ambitni znaczy leniwi?

12.12.2011 | aktual.: 16.06.2014 13:10

Stać w miejscu znaczy robić dwa kroki w tył. Jeśli doskwiera nam stagnacja związana z brakiem ambicji, trzeba spróbować rozwinąć w sobie ambitne spojrzenie na świat.

Trzeba dbać o swoje ambicje. Po co? Przecież albo się jest ambitnym z natury, albo nie. Nic bardziej mylnego. Tak jak można pracować nad motywacją czy rozwojem cech osobowościowych, tak również i ta własność podlega regulacji. Należy tylko włożyć w to odpowiedni wysiłek. Niektórzy rodzą się ambitni, ale są i tacy, którzy potrzebują krótkiego kursu z ambicji.

Nasuwa się banalne pytanie: po co nam ta cała ambicja? Nigdy nie jest się dość zadowolonym, zawsze czuje się ciężar oczekiwań i jeszcze to przeświadczenie o ilości wysiłku potrzebnego do realizacji tych wygórowanych celów... taka myśl przychodzi do głowy, kiedy traci się zapał do pracy. Zdarza się doświadczać również braku chęci do wyzwań, gdy któryś z naszych planów spali na panewce. Jednak ci, którzy zaryzykowali, by podjąć trud podniesienia sobie życiowej poprzeczki, niech służą za przykład, dlaczego warto mieć ambicje. Po prostu doszli do „czegoś” w życiu – czyż nie o to chodzi?

Mało ambitni znaczy leniwi

Łatwo zaszeregować osoby, które zajmują się mało ambitnymi zajęciami do grupy leniwych darmozjadów. Ludzie ci marnują swoje możliwości, ponieważ po prostu nie chce im się odrobinę wysilić, spojrzeć dalej, niż na wyciągnięcie ręki. Działanie po najmniejszej linii oporu pozwala przeżyć kolejny dzień bez problemów, trudności, czy niespodzianek. – Uważam, że ludzie bez ambicji tracą cel w życiu i popadają w swoisty marazm życiowy. A to jest najgorsze, co może się zdarzyć – twierdzi Agata Szeliska, która włożyła sporo pracy, by być dziś managerem w korporacji finansowej. Źle oceniamy osoby bez ambicji, gdyż trwonią one czas i energię, nie rozwijają się. Z lenistwa czynią sposób na życie, którego horyzont zamyka się na dniu dzisiejszym.

Cel – klucz do ambicji

Są osoby, które nazwalibyśmy mało ambitnymi, bo zajmują się niezbyt spektakularnymi zajęciami. Tymczasem wystarczają im niewielkie sukcesy. Znamiennym jest, że zawsze potrzebna jest jakaś forma spełnienia celu, choćby najmniejszego. Przykład: Pan Wiesław pracuje jako parkingowy. Jego „kariera zawodowa” nie rozwinie się dalej, ta nieskomplikowana praca mu odpowiada. Ale tym, co zajmuje jego uwagę, są gry i konkursy. Rozwiązuje tyle krzyżówek, by każdy z członków jego rodziny mógł zostać nagrodzony. – Gdyby każdy wylosował ze dwie nagrody miesięcznie, to byłby konkretny pieniądz – uważa. W pracy rozwiązuje całymi dniami krzyżówki i marzy o wygranej.

Jak pokazuje przykład Pana Wiesława, nawet jeśli ambicje nie są wysokie, chodzi o to, by zawsze był obecny w naszym życiu element dążenia do czegoś. Buduje to poczucie sensu, nadaje znaczenie kolejnym wyborom. I tu kryje się sedno sprawy: można śmiało wykraczać poza te podstawowe cele, by odkryć, ile satysfakcji płynie z osiągnięcia czegoś, co mogło wydawać się daleko poza naszym zasięgiem. Życie dopiero wtedy może zacząć smakować. Zarówno więc przed leniuchami, jak i przed ludźmi o skromnych potrzebach otwiera się perspektywa poprawy jakości życia – wystarczy odrobina ambicji. Znaleźć w sobie ambicję

Poprawianie stanu ambicji to praca podobna do każdej aktywności, jaką podejmujemy w celu rozwinięcia swych możliwości. Często spadek ambitnego spojrzenia na cele życiowe idzie w parze z całym kompleksem obniżenia swych morali. Wówczas należy przyjrzeć się swej samoocenie, poczuciu własnej wartości. Jeśli jest ono zaniżone, trudno o śmiałe plany na przyszłość. Osoby, które nie dostrzegają w sobie wartości, nie mogą uznać, że są w stanie spełnić jakiś wysoko obrany cel. Mierzą niżej, myśląc, że tylko na tyle je stać. A przecież to nie musi być prawdą. Zanim więc weźmiemy się za barki z ambicjami, głównym przedmiotem naszej refleksji powinna być nasza własna osoba. Wiara w siebie, nieporównywanie się do innych, rozwijanie swoich mocnych stron – to wszystko sprawi, że zaczniemy postrzegać siebie i swe możliwości w weselszych barwach.

Skoro ambicja wiąże się z celami w naszym życiu, trzeba nauczyć się umiejętnie je obierać. Umiejętnie, czyli tak, by samo ich określenie dowartościowywało, a spełnienie ich nie było niemożliwe. Psycholog Anna Płońska podaje przykład działania pomagającego spojrzeć ambitnie na swoje działanie: – Kiedy brak nam poczucia spełnienia, dobrze jest określić w najbliższej perspektywie łatwy do zrealizowania plan – np. przeczytać jakąś książkę. Oswójmy się z tym zamierzeniem, przekonajmy do niego. Wybierając tytuł, spróbujmy odrobinę utrudnić sobie zadanie: niech będzie to książka w języku angielskim. Już samo podjęcie tego wyzwania sprawia, że nasza samoocena wzrasta, w wraz z nią motywacja do realizacji celu – tłumaczy.

Mało konkretne cele i dążenia mogą nie być wystarczająco atrakcyjne, by zakrzewić w nas ambicjonalne podejście do życia. Zanim przejdziemy więc do tych odległych celów życiowych, można zacząć od czegoś, co samo z siebie zachęca do podejmowania wyzwania. Czy czymś takim nie jest sport? Nowa dyscyplina, w której doskonalenie się jest zauważalne, może obudzić w osobie bez ambicji chęć osiągania kolejnych, coraz wyższych pułapów.

Na tym polega więc każde działanie, które ma nauczyć ambitnego stawiania celów. By chciało się chcieć, trzeba zasmakować, jak przyjemnie jest chcieć więcej. Dostrzeżenie w sobie cienia ambicji pozwala dokonywać rzeczy wartościowych.

Perpetuum mobile

Jeżeli pierwsze kroczki w umocnieniu ambicji mamy za sobą, dalej wystarczy pójść za ciosem. Jak to się odbywa? Większa ambicja, to większe osiągnięcia. A te windują nam kolejne oczekiwania w górę. – Ambicje rosną w miarę spełniania celów przejściowych – zauważa Mieszko Maj, trener biznesu. Jest to mechanizm, który bazuje na już rozwiniętej zdolności do ambitnego spojrzenia na świat. Jeżeli potrafimy stawiać sobie cele, każdy następny ustalamy już bardziej świadomie. Doprecyzowujemy tym samym kierunek naszego rozwoju, który również możemy skalować – wysoko lub jeszcze wyżej.

Te zadania, jeśli tylko wypracujemy w sobie ambitne podejście do wyzwań, gdy zostaną spełnione, z pewnością okażą się podstawą do kolejnych przedsięwzięć. Maszyna ambicji raz wprawiona w ruch, napędza nas do pracy. Bo nic nie motywuje bardziej, niż realizacja zamierzeń.

Elżbieta Bartoszewska

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)