Marsz protestacyjny załogi Cegielskiego
Wręczeniem wojewodzie petycji do premiera Donalda Tuska zakończyła się poniedziałkowa manifestacja pracowników zakładu H.Cegielski Poznań SA. "My tu wrócimy" - skandowali na zakończenie manifestujący. W marszu, który wyruszył po godzinie 14 spod bramy zakładu wzięło udział ponad 200 osób.
Wręczeniem wojewodzie petycji do premiera Donalda Tuska zakończyła się poniedziałkowa manifestacja pracowników zakładu H.Cegielski Poznań SA. - My tu wrócimy - skandowali na zakończenie manifestujący. W marszu, który wyruszył po godzinie 14 spod bramy zakładu wzięło udział ponad 200 osób.
W petycji do premiera związkowcy napisali swoje żądania w stosunku do właściciela spółki, którym jest Skarb Państwa. Chcą szybkiego uruchomienia procedur prawnych, które wspomogą ich zakład w pozyskiwaniu zamówień w nowych obszarach działania spółki. Domagają się też jak najszybszego rewitalizowania przemysłu stoczniowego, nowelizacji Ustawy Antykryzysowej, wprowadzenia osłon socjalnych dla zwalnianych pracowników oraz zniesienia biurokratycznych barier rozwoju przedsiębiorczości.
Manifestanci w czasie manifestacji używali głośnych trąbek i gwizdków, na czele pochodu nieśli czarną trumnę z logo zakładów Cegielskiego. Skandowali: "Chcemy pracy i płacy", Dla ludzi praca - dla rządu bezrobocie. Trasa protestu przebiegała historyczną drogą, która w 1956 roku przechodzili robotnicy Cegielskiego. Manifestanci złożyli kwiaty pod pomnikiem Czerwca 56 i zatrzymali się pod urzędem wojewódzkim.
Wojewoda Wielkopolski Piotr Florek odbierając petycję podziękował związkowcom za to, że manifestacja ma pokojowy charakter i zadeklarował, że pismo jak najszybciej przekaże do Warszawy. - Wszyscy staramy się pomóc Cegielskiemu, ale program restrukturyzacyjny nie zadziała w ciągu jednego czy dwóch miesięcy. Zakład musi przetrwać i miejmy nadzieję, że ten plan zacznie działać w przyszłym roku. Potrzebna jest jednak pełna współpraca wszystkich zainteresowanych przyszłością zakładu - dodał.
Szef NSZZ "Solidarność" w Cegielskim Tadeusz Pytlak zapowiedział, że następna manifestacja 23 października, nie będzie pokojowa. - Nie będziemy prosić - będziemy żądać - powiedział Pytlak.
Związkowcy uważają, że w poprzednich latach rząd wiedząc o tym, że stocznie mogą upaść nakazywał Cegielskiemu produkować silniki i inne urządzenia dla statków. - Teraz mamy zamrożone w produkcji stoczniowej około 130 mln i musimy to jak najszybciej sprzedać, aby mieć pieniądze na działalność - powiedział wojewodzie Pytlak.
Na zakończenie manifestacji do zebrany przemówili wielkopolscy posłowie Krystyna Łybacka SLD - Marek Zieliński PO - deklarując pomoc dla starań pracowniczych.
Od poniedziałku w zakładach H. Cegielski Poznań S.A. trwają zwolnienia grupowe. Zwolnienia pracowników są jednym z elementów programu restrukturyzacyjnego firmy, która znajduje się w fatalnej kondycji finansowej. Zobowiązania wymagalne na koniec roku maja wynieść nawet 50 mln złotych. Zła sytuacja firmy związana jest z zapaścią europejskiego rynku stoczniowego - głównego odbiorcy silników produkowanych w Cegielskim.
Zarząd firmy uważa, że w obecnej sytuacji protesty szkodzą działalności firmy. - Ten protest jest skierowany w stronę rządu, ale ten robi co może - program restrukturyzacyjny procedowany jest w sposób błyskawiczny, dlatego ta manifestacja nie jest potrzebna. Potrzebujemy współpracy przy budowie przyszłości firmy, a nie manifestacji - powiedział w poniedziałek PAP prezes Lazurko.
Program restrukturyzacji, oprócz zwolnień pracowników zakłada prywatyzację Fabryki Pojazdów Szynowych, konsolidację pozostałych spółek oraz pozyskanie nowych obszarów działania. W planach jest również prywatyzacja całej firmy. Lazurko liczy, że byłoby to możliwe w 2011 lub 2012 roku.
H.Cegielski jest producentem wysokoprężnych silników dwusuwowych stosowanych do napędów statków, a także w elektrowniach, dmuchaw promieniowych powietrza, sprężarek tłokowych i wirnikowych. Firma w 2008 roku miała 634 mln zł obrotu i przyniosła stratę netto 7,3 mln zł.