"Martwię się, że mama wróci późno z pracy" - akcja "S"

Opłatki i ulotki z listem dziecka, martwiącego się, że mama w wigilię późno wróci do domu, rozdawali w Katowicach związkowcy z Solidarności, ubrani w mikołajkowe czapeczki. Związkowcy mają nadzieję, że akcja zachęci klientów do skrócenia zakupów w wigilię.

23.12.2010 | aktual.: 23.12.2010 17:50

To ostatni z serii happeningów, organizowanych przez Solidarność w całej Polsce. Pierwszy odbył się w niedzielę w Warszawie. Na Starym Mieście stanęła sklepowa lada, przy której związkowcy rozdawali ulotki z opłatkami. W kolejnych dniach podobne akcje odbyły się przed marketami w innych dużych miastach.

"Mama idzie do pracy 24 grudnia i będzie pracować aż do 17. Potem musi sprzątnąć sklep i dojechać do domu. Więc bardzo się martwię, że wróci bardzo późno. Proszę Cię, zrób zakupy w Wigilię wcześniej, bo jeśli klientów nie będzie, szef zamknie sklep już o 14 i mama wróci do nas!" - taki list otrzymywali przechodnie na katowickim Rynku, a potem przed centrum handlowym Silesia City Center, gdzie działa sklep Tesco. To pracownicy tej sieci pracują w wigilię najdłużej - sklepy są czynne do godz. 17. Według danych "S", w Katowicach rozdano ok. 3 tys. ulotek z opłatkami.

Przewodniczący Krajowej Sekcji Handlu NSZZ Solidarność Alfred Bujara dziękował podczas happeningu pracodawcom, którzy przychylili się do apelu i skrócili godziny pracy. - Mamy nadzieję, że w przyszłym roku wszystkie sklepy zostaną zamknięte najpóźniej o 15. Cieszymy się, że nasza akcja została pozytywnie przyjęta przez część pracodawców oraz klientów - powiedział. Podziękowania i życzenia skierował też do szefów sieci handlowych listownie.

Zachęcająca do krótszych zakupów w wigilię akcja nie ograniczyła się wyłącznie do rozdawania ulotek. Na początku grudnia przewodniczący Solidarności Piotr Duda zwrócił się do biskupów z prośbą o wsparcie akcji i takiego wsparcia udzielił przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Józef Michalik, a także metropolita katowicki abp Damian Zimoń. Z prośbą o skrócenie handlu w wigilię szef Solidarności zwrócił się też listownie do blisko 20 sieci handlowych.

Część sklepów przychyliła się do tego apelu. Z zebranych przez związkowców informacji wynika, że o 14.00 handel skończą sieci Praktiker, Biedronka, Netto, Selgros, Obi, Lidl i Ikea. Na apel nie zareagowały natomiast sieci Tesco (otwarte do godz. 17.00), Real, Jysk i Kaufland (do godz. 16.00) oraz Bomi, Macro Cash and Carry, Castorama, Decathlon i Carrefour (do 15.00).

Jak powiedział rzecznik Tesco Michał Sikora, sieć jest czynna w wigilię do godz. 17.00, bo tego oczekują klienci. - Z naszych obserwacji wynika, że zawsze jest grupa klientów, która robi w wigilię po południu zakupy - jedni duże, świąteczne, inni przyjeżdżają po coś, co okazało się potrzebne w ostatniej chwili. Handel pełni zaś funkcję usługową - podkreślił. Dodał, że sieć Tesco "nie czuje się adresatem" związkowych apeli.

Sikora zapewnił, że praca w marketach Tesco organizowana jest tak, by zostało jej jak najmniej przed świętami, dzięki czemu wystarcza znacznie mniejsza niż na co dzień obsada. - To zaledwie ok. 15% pracowników, którzy ponadto mogą liczyć na wolne w innym atrakcyjnym terminie, np. w sylwestra. Wielu młodych ludzi chętnie na to przystaje - powiedział.

Akcję ulotkową przeciw zbyt długim godzinom otwarcia wielkich sieci handlowych w wigilię i sylwestra zorganizował też Wolny Związek Zawodowy Sierpień '80 i Polska Partia Pracy. Przebiega pod hasłem "Nie rób zakupów 24 i 31 grudnia. Tu też pracują ludzie mający swoje rodziny, z którymi chcą spędzić święta".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)