Masz 300 tys. zł? Na takie mieszkanie będzie cię stać

Choć ceny mieszkań odstraszają wielu Polaków, to na rynku można też znaleźć tańsze oferty. Jeśli udało nam się zaoszczędzić 300 tys. zł, to będzie nas stać na niewielkie lokale w niektórych największych miastach.

Za 300 tys. zł da się kupić mieszkanie w Polsce
Za 300 tys. zł da się kupić mieszkanie w Polsce
Źródło zdjęć: © Adobe Stock | FOTOWAWA

Po drastycznych wzrostach ceny mieszkań w końcu hamują. Deweloperzy zaczynają kusić klientów promocjami, a kupujący mają coraz więcej możliwości negocjacji.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Chów klatkowy" pod Warszawą. Nie zostawiają suchej nitki na inwestycji dewelopera

Mieszkanie za 300 tys. zł. W jednym mieście to możliwe

Załóżmy, że mamy do dyspozycji 300 tys. zł. Choć z pewnością nie kupimy za tę kwotę dwupokojowego mieszkania w stolicy, to mamy pewne możliwości.

"Wprost" sprawdził oferty deweloperskie w największych miastach w Polsce. Okazuje się, że najtaniej jest w Łodzi. Kawalerka o powierzchni 29 mkw. na Polesiu kosztuje 269 tys. zł. Natomiast niewiele większy lokal (o powierzchni 33 mkw.) to wydatek rzędu 371 tys. zł.

Nieco drożej jest w Poznaniu. Dokładając 30 tys. zł do naszych oszczędności, możemy kupić kawalerkę o powierzchni 26 mkw. (330 tys. zł). Z kolei w poznańskich Naramowicach mieszkanie o metrażu 32 mkw. kosztuje 372 tys. zł.

Natomiast w Gdańsku za 27-metrowy lokal trzeba zapłacić 362 tys. zł. W Krakowie mieszkanie o powierzchni 43 mkw. to wydatek rzędu 469 tys. zł.

Najdrożej w Warszawie i Wrocławiu

Jeśli zaoszczędziliśmy 300 tys. zł, to o mieszkaniu w Warszawie i Wrocławiu możemy tylko pomarzyć. Najtańsze mieszkania w tych miastach (o powierzchni 35 mkw.) kosztują od 482 do 485 tys. zł.

Jednak warto pamiętać, że cena metra kwadratowego najmniejszych mieszkań jest wyższa niż większych lokali. Dziennik podaje, że za mieszkanie o powierzchni 50 mkw. w tym samym bloku co kawalerka powinniśmy zapłacić o kilka procent mniej w przeliczeniu na mkw.

Co zrobić z 50 tys. zł oszczędności?

Choć z badania "Barometr oszczędności 2023" przeprowadzonego przez KRD wynika, że prawie 22 proc. Polaków nie ma żadnych oszczędności na nieprzewidziane wydatki, to niektórym udało się uzbierać trochę zaskórniaków.

Paweł Majtkowski, analityk finansowy eToro, przyznał, że jeżeli mamy do dyspozycji 50 tys. zł oszczędności i zastanawiamy się, co z nimi zrobić, to powinniśmy kierować się przede wszystkim "racjonalnością finansową".

Dopytywany o to, czy za tę sumę warto np. kupić złoto, nadpłacić kredyt czy zainwestować na giełdzie, stwierdził, że "taka decyzja powinna być związana z tym, ile wydajemy". - Uważa się, że warto mieć gotówkę na trzy miesiące funkcjonowania, aby zapewnić sobie możliwość pokrycia wydatków w razie nagłej potrzeby - wyjaśnił.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (26)