Mere wkracza do Polski. Dyskont w wersji hard już otwarty. Czy Polacy są na niego gotowi?
Pierwszy rosyjski dyskont został otwarty w Częstochowie. Docelowo ma być ich ponad 100. Nikt tam się nie przejmuje wykładaniem towaru. Produkty sprzedawane prosto z palet lub kartonów. Estetyka ma jednak być zrekompensowana ceną. Czy w Polsce przyjmie się nowy format? - Polacy są już na trochę innym poziomie - przekonuje Renata Juszkiewicz, prezes POHiD.
28.07.2020 | aktual.: 28.07.2020 18:54
Zamiast półek z wyłożonym towarem palety, na których stoją otwarte pudła. Zamiast lodówek prezentujących artykuły, chłodnia z zapakowaną wędliną czy mięsem, słodycze w wielkich foliowych pakach i zbiorczych opakowaniach. Nie ma wystawy z kolorowymi butelkami win, whisky czy wódek, a tylko porozstawiane kartony z alkoholem. Zamiast dekoracji, raczej magazynowy wystrój.
Sklep bardziej przypomina półhurtowonię z towarem po sufit niż market. I właśnie o to chodzi. Rosyjski Mere wraca do źródeł dyskontu, czy jak wolą niektórzy jest dyskontem w wersji hard. Starsi konsumenci z pewnością przypomną sobie pierwsze tego typu sklepy w Polsce, które podbijały nasz rynek parę dekad temu. Podobnie przecież wyglądały Biedronka, Lidl czy Makro.
Jak donosi nasz reporter, który odwiedził sklep, wygląda to dosyć topornie. - Towary na lawetach, ceny na luźnych kartkach, słabe światło - relacjonuje.
Zobacz, jak sklep Mere wygląda w środku:
Jednak nowa na naszym rynku sieć nie zamierza podbijać serc Polaków estetyką, ale cenami. Jak już pisaliśmy w WP Finansach, te mają być o 20 proc. niższe niż rynkowe. Co kupimy? Zarówno artykuły spożywcze, jak i chemię. Ale również garnki, plastikowe wiadra czy krzesła. Mere stawia jednak przede wszystkim na mniej znane marki, tak polskie, jak i wschodnie.
Polacy na innym poziomie?
Czy gdy już minie efekt nowości, Mere stanie się poważnym graczem na naszym rynku? Czy zdobędzie zaufanie naszych rodaków? - Polacy są już na trochę innym poziomie - przekonuje w rozmowie z Wirtualną Polską Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.
- Oczekiwania podniosły poziom, a reszta dyskontów przystosowała się do poziomu Lidla i Biedronki, które przecież pierwotnie również miały charakter hard. Okazało się, że ta estetyka ma jednak znaczenie - zaznacza.
Jak mówi prezes Juszkiewicz, polski konsument chce nie tylko kupować tanio, ale też poszukuje towarów z półki premium. - Właśnie dlatego dyskonty na naszym rynku zmieniły się w markety. W tych w wersji "hard" klient nie znajdzie różnorodnych wędlin z coraz to nowych regionów świata czy wielu rodzajów sera. Sprzedają towary podstawowe i głównie tańszych producentów - zaznacza.
Ponad sto sklepów
Mere w Rosji wygrało cenowo z konkurencją i szybko zdobyło rynek. Do Polski na początek planuje wkroczyć ze 105 sklepami. - To niewielka skala jeśli równamy ją z zasięgiem Lidla, Biedronki, czy Żabki - zaznacza prezes POHiD. - Sukces zależeć będzie jednak od lokalizacji. Od tego, czy przyciągnie właściwą grupę klientów - mówi Juszkiewicz.
Za przykład może posłużyć sukces Lipska. Pod koniec stycznia 2019 r. Mere weszło na rynek niemiecki. Spółka działa tam pod nazwą TS Markt. Pierwszy sklep zlokalizowany właśnie na obrzeżach Lipska przerósł wszelkie oczekiwania. Jak informował portal Deutsche Welle, niecały tydzień po otwarciu, sklep musiał zostać zamknięty na dwa dni, ponieważ cała linia zapasów została wyprzedana.
Jednak choć plany zakładały podobny zasięg do tego planowanego w Polsce, o ekspansji jednak trudno mówić. Po półtora roku wciąż działają tam zaledwie trzy sklepy.
- Polski rynek też nie będzie łatwy dla Mere. Jest mocno rozdrobiony, dużą popularnością cieszą się sieci franczyzowe. Do tego mamy dwóch mocnych graczy, którzy ze sobą konkurują i utrzymują trend - ocenia Renata Juszkiewicz.