„Męski” zawód – większa kasa i prestiż. Czy tak musi być?

Gdzie przeważają kobiety? W zawodach związanych z edukacją, kulturą czy opieką społeczną. Czyli tam, gdzie pensja często nie przekracza 2,5 tys. zł

„Męski” zawód – większa kasa i prestiż. Czy tak musi być?
Źródło zdjęć: © thinkstock

30.09.2011 | aktual.: 20.10.2011 12:29

Ze stoczni do salonu piękności

Według danych GUS, blisko 60 proc. pracowników gorzej opłacanych zakładów publicznych to kobiety, a nieco ponad 40 proc. – mężczyźni. Natomiast w firmach prywatnych, gdzie płace są wyższe, relacje są dokładnie odwrotne.

Podział na zawody typowo męskie i żeńskie coraz częściej jest uważany za krzywdzący i bezsensowny. W coraz mniejszym stopniu przystaje do dzisiejszej rzeczywistości. Niemniej – w świadomości społecznej wciąż jest widoczny. Dzieje się tak, bo stereotypy dotyczące profesji przeznaczonych dla pań i panów trudno wykorzenić.

Dodatkowo wciąż funkcjonuje przekonanie, że raz wyuczonego zawodu trzeba się trzymać do emerytury. Jeśli zaś go zmieniać, to na coś zbliżonego. Wciąż trudno więc sobie wyobrazić, by zwolniony z pracy hutnik lub stoczniowiec myślał o przekwalifikowaniu na wizażystę czy pielęgniarza. Taki pracownik, nawet niemogący znaleźć zajęcia, woli pozostać bezrobotnym, niż zmienić zawód na, w jego odczuciu, „niemęski”.

Z drugiej strony, w realiach dzisiejszego rynku pracy zaletą każdego pracownika jest elastyczność. Kto stracił posadę, a słyszy o możliwościach daleko odbiegających od tego, co robił dotąd, ma dwa wyjścia. Albo łapać okazję, albo szukać dalej. I pogrążać się w depresji związanej z bezrobociem. Kobieta nie zarobi

Najgorzej, że w kleszczach stereotypów wciąż tkwi wielu pracodawców. Właściciel firmy budowlanej czy komputerowej, szukając nowego pracownika, spodziewa się, że będzie to mężczyzna. Z opracowania portalu Szybkopraca.pl wynika z kolei, że dla szefów wciąż normą jest kobieta zatrudniona jako sekretarka, nauczycielka, opiekunka czy też fryzjerka.

Jak zarabia się w tych zawodach? Firma Sedlak & Sedlak podaje, że majster na budowie zarobi średnio blisko 3,5 tys., kierowca TIR-a 2,6 tys., informatyk nieco ponad 3 tys. Sekretarka nie ma co liczyć na pensję wyższą niż 2,8 tys., a w wielu przypadkach zarobi raczej ok. 1,5 tys. złotych. Średnia płaca na tym stanowisku ledwie przekracza 2 tys. zł. Opiekunka może liczyć na zarobki między 1,7 a 2,7 tys.

Z kolei w zawodzie fryzjerskim przeciętna pensja, jak podaje Sedlak & Sedlak, wynosi zaledwie 1,5 tys. zł. Wiele osób zatrudnionych w tej bardzo „kobiecej” profesji zarabia nawet poniżej 1,3 tys. zł. Czyli mniej niż wynosi płaca minimalna.

Rozpiętość zarobków nauczycieli to 1,5 – 2,7 tys. Przy czym edukacja wciąż pozostaje jedną z najbardziej sfeminizowanych dziedzin na rynku pracy. Według GUS, blisko 80 proc. jej pracowników to kobiety. Podobnie wysoki odsetek zatrudnionych pań występuje jeszcze w gastronomii oraz służbie zdrowia. Fryzjer i informatyczka

Na forach internetowych wciąż nie brakuje opinii, według których mężczyzna pracujący w „kobiecym” zawodzie jest w porządku, ale… I właśnie to „ale” stanowi bardzo często blokadę, która utrudnia podjęcie przez mężczyznę pracy w sfeminizowanym środowisku. Ten sam problem dotyczy zresztą pań.

W pewnym stopniu to się zmienia, chociaż w różnych dziedzinach zmiany zachodzą w różnym tempie. Coraz więcej jest panów – fryzjerów czy pielęgniarzy. Mężczyzn można już spotkać nawet w położnictwie. I chociaż wśród 30 tys. przedstawicieli tego zawodu jest ich zaledwie 40, lekarze podkreślają: ta tendencja jest dobra. Kompetencje położników są równie wysokie, a wiele kobiet woli przecież iść do mężczyzny ginekologa. Położnik płci męskiej oznacza więc po prostu dodatkową opcję.

Te zmiany są zgodne z lansowaną przez socjologów tezą: dziś większość zawodów – choć nie wszystkie – staje się uniwersalna i dostępna dla obu płci. Skąd kłopoty w usuwaniu barier? To my sami mamy tendencje do wyszukiwania różnic, a nie podobieństw między płciami. W rezultacie tworzymy nowe problemy, zamiast zajmować się usuwaniem starych.

Chociaż stereotypy nam przeszkadzają, bardzo często kurczowo się ich trzymamy. Obie płcie narzekają na narzucane im ograniczenia. Jednocześnie szukanie pracy w nietypowych zawodach wciąż wymaga przekraczania mentalnych barier. Dla przykładu, na stanowisku technika informatyka, według badań PARP, chciało się zatrudnić zaledwie 0,1 proc. kobiet poszukujących pracy. Kobiety wciąż nie chcą być budowlańcami, kierowcami. Szturmują „kobiece”, choć gorzej płatne stanowiska.

To prawda, że w dobrze płatnych profesjach mężczyźni zdołali „okopać się na pozycjach” i niechętnie dopuszczają do nich panie. Z drugiej strony, one same wciąż zbyt rzadko przełamują narzucone modele społeczne.

Eksperci są jednak zgodni co do tego, że zacieranie podziału na zawody męskie i żeńskie przynosi pozytywne skutki. Przykładem rosnąca popularność panów w zawodach takich jak fryzjerstwo czy kosmetyka. Mężczyźni w tych profesjach cieszą się akceptacją i zaufaniem pań. Doceniają one ich oddanie pracy, wyczulenie na oczekiwania klientek. A także – więcej żaru i emocji wkładanych ponoć w wypowiadane komplementy.

Tomasz Kowalczyk/JK

finansezawodymęskie zawody
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)