Mieszkańcy Poznania toną w śmieciach. Duży problem z wywozem odpadów
Firmy zajmujące się wywozem odpadów odmawiają odbioru śmieci z 140 nieruchomości w Poznaniu, ponieważ są one przechowywane w halach garażowych. - Sytuacja jest patowa. Nie wiemy, co robić, a toniemy w śmieciach - mówią mieszkańcy w rozmowie z poznan.wyborcza.pl.
08.07.2024 11:01
Jak informuje poznan.wyborcza.pl, przez osiemnaście lat mieszkańcy Osiedla nad Wartą w Poznaniu nie mieli większych problemów z wywozem śmieci. Problemy pojawiły się na początku 2023 roku i trwają do dziś. Firma Remondis, z którą miasto ma podpisaną umowę, oświadczyła, że nie jest w stanie odbierać odpadów z Szyperskiej 13, ponieważ znajdują się one w hali garażowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Śmieciarka firmy nie może wjechać do samej hali, ponieważ jest za wysoka. Dotychczas nie stanowiło to problemu. Podobnie jak przy Szyperskiej 14, śmieciarka zatrzymywała się przy wjeździe do hali, a kubły z odpadami były przeciągane do pojazdu. Jednak przy Szyperskiej 13 jest podjazd, który po latach okazał się zbyt stromy dla pracowników Remondisu.
- Wczoraj też byli i nie zabrali od nas śmieci. Zaraz nie będziemy mieli, gdzie ich składować. Utoniemy w nich - mówi Marcin Łętowski, przewodniczący zarządu wspólnoty mieszkaniowej "Osiedle nad Wartą" i mieszkaniec bloku przy Szyperskiej 13 w rozmowie z serwisem.
Przewodniczący zaznacza, że trudno jest już znaleźć wolne miejsce na składowanie odpadów. Worki ze śmieciami są dosłownie wszędzie. - Boimy się, że karaluchy, szczury się tu pojawią. Dlatego zdecydowaliśmy się wezwać sanepid - mówi jedna z mieszkanek w rozmowie z serwisem.
"Podjazd jest za stromy"
Serwis zapytał mieszkańców, co się zmieniło w 2023 r., że od tego czasu jest problem z odbiorem śmieci.
Teoretycznie nic. Ale firma Remondis i urzędnicy z Wydziału Gospodarki Komunalnej zaczęli inaczej interpretować przepisy. Twierdzą dziś, że pracownicy firmy śmieciowej nie mogą sami przetransportować kubłów z odpadami z hali garażowej do śmieciarki, bo podjazd jest za stromy i nie pozwalają na to względy BHP - opowiada Marcin Łętowski.
Hanna Surma, wiceprezeska zarządu Remondis, wyjaśnia serwisowi, że zgodnie z przepisami prawa pracy, pracownicy nie mogą wykonywać ręcznych prac transportowych, jeśli nachylenie pochyłości, po której mają pracować, przekracza 8 proc.
W związku z tymi przepisami, według Remondisu, pracownicy nie mogą już dłużej ręcznie przemieszczać pojemników z odpadami z miejsc ich składowania, gdzie śmieciarka nie ma bezpośredniego dostępu.
Zobacz także
Problem dotyczy nie tylko firmy Remondis, ale także spółki FBSerwis - czytamy w serwisie. W Poznaniu jest 140 nieruchomości, od których współpracujące z miastem firmy śmieciowe nie chcą odbierać odpadów. Powód? Odpady są składowane w halach garażowych.
Monika Wańska, kierowniczka Oddziału Edukacji Ekologicznej Wydziału Gospodarki Komunalnej UMP zapewnia, że z połową zarządców i właścicielami nieruchomości udało się w ciągu roku dojść do porozumienia i znaleźć rozwiązanie.
Jednak przy Szyperskiej 13 żadne z rozwiązań nie może być wdrożone. Przebudowa wjazdu do hali jest niemożliwa, ponieważ m.in. bezpośrednio nad nim znajduje się mieszkanie. Ostatecznie zarządcy zawarli umowę z dozorcami, którzy za dodatkową opłatą wyciągają pojemniki z odpadami i umieszczają je przed budynkami każdego dnia.
- Śmieci wystawiamy na wąskie chodniki. Dostaliśmy zapewnienie, że nie otrzymamy żadnych kar za zajęcie pasa drogowego - mówi Katarzyna Widman ze spółki Ataner.
"Często kubły stoją cały dzień"
Widman podkreśla jednak, że kubły blokują przejścia, a na nieprzyjemny zapach skarżą się nie tylko mieszkańcy, ale również właściciele lokali gastronomicznych. - Pojemniki stoją za blisko okien, co też jest niezgodne z prawem. Często kubły stoją cały dzień, bo wywóz odbywa się w godz. 6 do 22, a nie wiemy dokładnie kiedy śmieciarka wyjedzie. Nikt nie będzie na nią czekał. Mieszkańcy budynku nie mają więc, gdzie wyrzucać w tym czasie śmieci. Generalnie jest straszny bałagan - opowiada.
Problem nadal pozostaje nierozwiązany. - Sytuacja jest patowa. Nie wiemy, co robić, a toniemy w śmieciach - mówią mieszkańcy Poznania.