Mimo niepokojów w Turcji przedsiębiorcy dalej zainteresowani tym krajem

Uliczne protesty tłumione brutalnie przez policję w Turcji nie odstraszają polskich przedsiębiorców zainteresowanych wejściem na tamtejszy rynek. Swoją ofertę w tym kraju zamierza w tym roku prezentować ponad 100 naszych firm.

Mimo niepokojów w Turcji przedsiębiorcy dalej zainteresowani tym krajem
Źródło zdjęć: © PAP/EPA/SEDAT SUNA

17.06.2013 | aktual.: 17.06.2013 15:43

Turcja jest jednym z pięciu krajów spoza UE uznanych przez ministerstwo gospodarki za rynek perspektywiczny. W 2012 r. wysłaliśmy tam towary o wartości 2,4 mld euro. Dla porównania nasz eksport do prawie ośmiokrotnie mniejszych pod względem liczby ludności Czech wyniósł blisko 9 mld euro.

Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych, która wygrała konkurs MG na prowadzenie promocji polskiej na terenie Turcji, organizuje w tym roku wyjazdy na siedem imprez targowych do tego kraju. Resort gospodarki zwraca przedsiębiorcom do 75 proc. kosztów - m.in. za wynajem sal konferencyjnych, przelotów, czy artykułów promocyjnych w tureckiej prasie. Do wydania na ten cel m.in. ze środków unijnych ma ok. 15 mln zł.

Kilka z wydarzeń promocyjnych już się odbyło, m.in. targi branży kolejowej i transportowej, a także targi budowlane. Są też pierwsze kontrakty. Pod wakacjach na "World Food" okazję do promocji swoich produktów będą mieli przedsiębiorcy z branży spożywczej, w Izmirze z kolei odbędą się duże targi wielobranżowe, a w październiku do Ankary ma jechać sektor teleinformatyczny. W sumie do programów PAIiIZ nakierowanych na rynek turecki zgłosiło się około 120 firm.

Agnieszka Schuette, która w PAIiIZ odpowiada za projekt promocji polskiej gospodarki nad Bosforem powiedziała PAP, że nie zauważa oznak niepokoju ze strony naszego biznesu ostatnimi wydarzeniami w Turcji.

Potwierdzają to też przedsiębiorcy. - Jeśli ktoś wejdzie na rynek w momencie niepewnym, będzie czerpał korzyści z biznesu, gdy sytuacja się ustabilizuje - powiedział PAP Stanisław Korzeniowski z Via Guarana. Początkowo jego firma, która zajmuje się sprzedażą napojów energetycznych chce sprowadzać do Turcji swoje towary, a później planuje również uruchomić tam produkcję.

Plany rozwoju sprzedaży w tym kraju ma również polska firma produkująca kosmetyki Bell. Jak powiedziała PAP Anna Brzezińska z działu zajmującego się rozwojem eksportu w Bell, jej pracodawca chciałoby pozyskać dystrybutora swoich produktów w Turcji. Ostatnie wydarzenia - jak podkreśliła - nie mają wpływu na plany biznesowe przedsiębiorstwa.

Doradca w Polsko-Tureckiej Izbie Gospodarczej Anna Walaszek-Coban zwróciła uwagę, że Turcja jest ogromnym krajem z bardzo dobrze rozwijającą się gospodarką. - Turcja otwiera cały system prawny i gospodarczy na przyjęcie inwestorów zagranicznych - podkreśliła.

W lipcu zeszłego roku władze tureckie wprowadziły nowy kodeks handlowy przewidujący wiele ułatwień dla przedsiębiorców. Wcześniej aby prowadzić działalność w Turcji zagraniczny biznesmen musiał mieć wspólnika z Turcji, teraz z tego zrezygnowano. Obniżone zostały tez progi wymaganego kapitału konieczne, by utworzyć spółkę (wystarczy na to 18 tys. zł).

- Moi klienci, którzy działają na rynku tureckim, są bardzo zadowoleni ze swojej działalności. Coraz więcej spółek i firm polskich inwestuje w Turcji. Coraz więcej firm zgłasza się do Polsko-Tureckiej Izby Gospodarczej z zapytaniami, albo nawet planami inwestycji - podkreśliła.

Jej zdaniem obecne wydarzenia w Turcji nie mają wpływu na działalność przedsiębiorców. - Protesty i zamieszki odbywają się w kilku miejscach. Stambuł to jest kilkunastomilionowe miasto, protestujący znajdują się w jednej jego małej części, a tak naprawdę cały kraj funkcjonuje normalnie - przekonuje Walaszek-Coban.

Wiceprezes PAIiIZ Marek Łyżwa przyznał w rozmowie z PAP, że ostatnie wydarzenia w Turcji nie są zachęcające dla potencjalnych inwestorów, ale jego zdaniem nie będzie to problem dla tych, którzy chcą robić lub już robią interesy. - Turcja to silne gospodarczo państwo. Dla biznesu te niepokoje nie mają raczej specjalnego znaczenia - ocenił.

Turcja może poszczycić się jedną z najszybciej rozwijających się gospodarek w ostatnich latach w Europie. Według danych Banku Światowego w 2010 r. wzrost tureckiej gospodarki wyniósł 8,2 proc. PKB, w 2011 r. 8,5 proc. W zeszłym roku wzrost wprawdzie wyhamował do poziomu 2,5 proc., jednak w tym roku ma znowu nastąpić ożywienie.

Gospodarce mogą jednak zaszkodzić protesty do jakich dochodzi od ponad dwóch tygodni. Demonstracje, które zaczęły się od sprzeciwu wobec planów budowy centrum handlowego i meczetu na miejscu parku, przerodziły się w szersze protesty przeciwko polityce szefa rządu. Ich uczestnicy żądają, aby premier ustąpił. Na znak poparcia protestów w poniedziałek strajk ogłosiły duże centrale związkowe DISK i KESK, które zrzeszają około 700 tys. osób.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)