Mobbing – dręczenie ludzi w miejscu pracy

Mobbing zaczyna się od pojedynczych, negatywnych sygnałów ze strony otoczenia

Mobbing – dręczenie ludzi w miejscu pracy
Źródło zdjęć: © Thinkstock

02.10.2013 | aktual.: 16.10.2013 13:10

Mobbing zaczyna się od pojedynczych, negatywnych sygnałów ze strony otoczenia, które z czasem zaczynają się nasilać. Pomija się nas w codziennym życiu firmy, obwinia o sprawy, za które nie jesteśmy odpowiedzialne, nie bierze się naszej osoby pod uwagę przy przyznawaniu premii i podwyżek.

Szymon każdego dnia miał kłopot aby wyjść do pracy, bojąc się, że znów spotka go tam coś nieprzyjemnego. Skutecznie demotywował go jego kierownik podkreślając non stop, że zostanie zwolniony za to, za tamto, że spóźnia się z oddaniem projektu, choć jego termin jeszcze nie minął, zwlekał z podpisaniem urlopu.

- Pewnego dnia „siadła” mi psychika, i już nie byłem w stanie iść do pracy. Kręgosłup bolał, zacząłem słabiej widzieć, serce mnie kuło, bezsenność stała się normą. Lekarz wystawiający mi zwolnienie stwierdził, że to taki stan rzeczy funduje nam kapitalizm. Cały czas myślę jak mam wrócić do pracy, pewno mnie zwolnią za chorobowe. Może to i lepiej – zastanawia się Szymon.

Mobbing to bezpodstawne, ciągłe i długotrwałe dręczenie, zastraszanie, prześladowanie, szykanowanie człowieka w pracy nie tylko przez przełożonego, ale czasem także przez współpracowników, powodujące poczucie bezsilności, upokorzenia i krzywdy, prowadzące w konsekwencji do ogólnego złego samopoczucia i pogorszenia stanu zdrowia ofiary.

Od 1 stycznia 2004 r. pojęcie mobbingu zostało wprowadzone do kodeksu pracy, zgodnie z którym pracodawca ma obowiązek zwalczania mobbingu w swoim zakładzie pracy, a mobbowany (dręczony) pracownik może dochodzić odszkodowania od pracodawcy [Ustawa o zmianie ustawy – Kodeks pracy oraz o zmianie niektórych innych ustaw z dnia 14 listopada 2003 roku (Dz. U. 2003 nr 213 poz. 2081)].

Przepisy bardzo szczegółowo określają przesłanki, które muszą być spełnione, by móc mówić o mobbingu:

• występowanie działań i zachowań dotyczących pracownika lub skierowanych przeciwko niemu;

• oddziaływania polegają na nękaniu lub zastraszaniu

• działania są systematyczne i długotrwałe;

• celem oddziaływania jest poniżenie lub ośmieszenie pracownika, odizolowanie go od współpracowników lub wyeliminowanie z zespołu;

• w efekcie prowadzonych działań u pracownika występuje zaniżona ocena przydatności zawodowej, a także poczucie poniżenia czy ośmieszenia albo odizolowanie lub wyeliminowanie go z zespołu współpracowników.

Objawy mobbingu

Mobbing może przybierać różne formy, a cechujące go zachowania są bardzo zróżnicowane. Tak naprawdę „inwencja” mobbera jest jedynym ograniczeniem w wyborze sposobu mobbingowania. Przykładowo osobom ambitnym, pracowitym, uzdolnionym, mobber może nie dawać żadnych istotnych zadań do wykonania, nie zauważać ich, odsuwać od grupy współpracowników, a wszystko w celu wywołania u tych osób obniżenia samooceny i poczucia przydatności zawodowej.

- Mobber kierujący się osobistą niechęcią do ofiary, uderza przede wszystkim w sfery, które są dla prześladowanego pracownika ważne, o czym prześladowca zazwyczaj doskonale wie - zawodowe ambicje, rodzinę czy dobre imię. Dodatkowo prześladowca w kontaktach osobistych z ofiarą może być bardzo miły i uprzejmy, a nękanie może przejawiać się w inny sposób, np.: poprzez rozsiewanie złośliwych plotek. Należy pamiętać, że mobbingowanie to nie tylko krzyk, bezpośrednie poniżanie, niestosowne uwagi. Mogą to być także bardzo subtelne zachowania, które wywołują jednak dotkliwe dla zdrowia i samopoczucia ofiary skutki – wyjaśnia Marcin Rak, prawnik, trener i konsultant z zakresu przeciwdziałania mobbingowi Sanduro Group Sp. z o.o.

Sprawcą działań mobbingowych może być przełożony ( jest to tak zwany mobbing pochyły - szef występuje przeciwko pracownikowi), współpracownik (jest to tak zwany mobbing poziomy - kolega występuje przeciwko koledze), podwładny (jest to tak zwany mobbing pionowy - pracownik występuje przeciwko szefowi).

Zobacz: Nie musisz tego słuchać. Mobbing w pracy
Teresa jest, a raczej była cenionym nauczycielem biologii w liceum w Bielsko – Białej. Wielokrotnie doceniana i wyróżniana w gronie nauczycielskim. Zawsze aktywna, energiczna, miała tysiąc pomysłów w głowie. Kiedy w liceum zmienił się Dyrektor praca Teresy nie była już tak entuzjastycznie oceniana. Coraz częściej pojawiały się uwagi, niezapowiedziane wizytacje na lekcjach, podpytywanie uczniów, a z czasem i nagany. Po otrzymaniu kolejnej, określanej przez Teresę jako bezpodstawną - Teresa podała sprawę do Sądu. Niestety stan jej zdrowia diametralnie się pogorszył i Teresa w stanie depresji trafiła do szpitala na terapię. Gdy w nowym roku szkolnym wróciła do pracy, zastała wokół siebie nieprzyjazną atmosferę. Na jej lekcji przeprowadzono hospitację w skandaliczny sposób – odmówiono jej przeczytania protokołu po jej zakończeniu, wstawiano nieuzasadnione i nieprawdziwe uwagi na końcu prowadzonego przez nią dziennika. Praca stała się dla niej wyłącznie źródłem stresu, w efekcie którego Teresa znów wróciła na
terapię na 10 tygodni. Obecnie jest na urlopie dla poratowania zdrowia.

Czy to, czego doświadczyła Teresa można nazwać mobbingiem?

Zgodnie z kodeksową definicją mobbingu, działania mobbera muszą być „uporczywe i długotrwałe”, nie rozwinięto jednak w przepisach znaczenia tych pojęć. Z pewnością za mobbing nie mogą być uznane zachowania jednorazowe.

- Warunkiem zaistnienia mobbingu jest wielokrotne i systematyczne powtarzanie określonych zachowań mobbera, trwające przez dłuższy czas. Sąd Najwyższy stwierdził, iż „długotrwałość nękania lub zastraszania pracownika w rozumieniu art. 94[3] § 2 k.p. musi być rozpatrywana w sposób zindywidualizowany i uwzględniać okoliczności konkretnego przypadku. Nie jest zatem możliwe sztywne wskazanie minimalnego okresu niezbędnego do zaistnienia mobbingu”. W praktyce to sądy decydują czy w danym przypadku zostały spełnione te przesłanki i brane są tutaj pod uwagę także osobiste uwarunkowania potencjalnych ofiar. Dochodzi w związku z tym do wielu rozbieżności, przykładowo: w jednej sprawie uznano, że sześciokrotnie powtórzone szykany w czasie jednej dniówki roboczej są wystarczająco uporczywe i długotrwałe, a w innej, że 25 dni mobbingowania jest zbyt krótkim okresem do zaistnienia rozstroju zdrowia wywołanego mobbingiem – precyzuje Marcin Rak.

Co zrobić?

Walkę z mobbingiem i dyskryminacją w dużej firmie najlepiej rozpocząć w pozwie zbiorowym, minimalizuje to dodatkowy stres oraz zwiększa wiarygodność. Pracodawca z reguły stara się podważyć wiarygodność pracownika np. podsyłając mu do podpisania m.in. jakieś raporty o jego winie.

- Jednak zbyt wielu pracowników zbyt późno orientuje o swoim trudnym położeniu, a pracodawca w dalszych fazach stosowania mobbingu odcina pracownika zupełnie od wszelakiej wiedzy/informacji, zaś stres wynikający z sztucznie wytwarzanych sytuacji zawodowych (niekorzystnych dla pracownika) obniża jego postrzeganie i pewność siebie. Zdarzają się nawet przypadki, że długotrwały stres jest tak duży, że pokrzywdzony zaczyna wierzyć w swoją winę i czasem broni sprawcę – wyjaśnia Piotr Wiśniewski, Prezes KPW Konsulting Projektowy.

Jeśli w pojedynkę chcesz iść na wojnę do sądu - to musisz się do tej wojny przygotować. Pilnuj się w każdej chwili, rób notatki, bądź wzorowym pracownikiem, zaś w kontaktach z mobberem posługuj się zawsze formalną drogą komunikacji – emaile, pisma itp. Bardzo pomocne w sądzie są wszelkie dowody (notatki z nieprawidłowości, filmy, nagrania, cytaty, konsultacje z prawnikiem itp.) – jednym słowem wszystko to co pomoże ci się obronić.

Można złożyć skargę do PIP (Państwowa Inspekcja Pracy), która podejmie kontrolę w firmie. Jak taka kontrola wygląda w praktyce opisuje Magda, która pracowała w firmie, gdzie taka kontrola miała miejsce.

- Jedna z naszych mobbingowanych koleżanek złożyła skargę do PIP, niestety inna zaraz doniosła o tym szefowej. Ta wezwała nas natychmiast na zebranie, podczas którego nas zastraszyła i pouczyła co dokładnie mamy mówić podczas kontroli. Oj, co się wtedy działo, cała firma była postawiona na nogi. Jeszcze w tym tygodniu dostaliśmy koperty z dużą kasa, żeby żadna z nas się nie wygadała podczas kontroli. Oczywiście kontrola przebiegła bezproblemowo, i nic nie wykazała. Ta skarga nic nie dała, a koleżanka zdrowie tylko straciła – opowiada Magda.

Niestety, często tak bywa, że zmienić się nic nie da. Smutna prawda – kryzys, bezrobocie, właściciele z kasą. Dlatego tak mało jest wygranych spraw w sądzie na korzyść pracownika.

Agnieszka Tarnowska,MA,WP.PL

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (13)