MSZ ws. publikacji belgijskiego dziennika "Le Soir" (komunikat)
...
25.02.2014 13:18
25.02. Warszawa - MSZ informuje:
- Polska od dawna jest uznawana przez resztę Europy jako głos ekspercki w sprawie Ukrainy i Rosji. Jest także adwokatem Ukrainy w jej planach przybliżenia się do Unii Europejskiej - czytamy w opublikowanym na łamach belgijskiego dziennika "Le Soir" artykule red. Jurka Kuczkiewicza pt. "Sikorski, europejski dyplomata akcji" (Sikorski, diplomat europeen de choc).
Autor przypomina, że podczas styczniowych wizyt w europejskich stolicach premier Donald Tusk starał się uwrażliwić swoich kolegów na potrzebę zaoferowania Ukrainie "perspektywy europejskiej", a z misją do Kijowa pojechało trzech ministrów spraw zagranicznych Trójkąta Weimarskiego - Niemiec, Francji i właśnie Polski - aby zakomunikować prezydentowi Janukowyczowi, że Europa rozważa sankcje.
Kuczkiewicz dodaje, przypominając słowa ministra Sikorskiego, że konstruktywną rolę odegrał również przedstawiciel Rosji Władimir Łukin. Autor sugeruje, że nie jest natomiast przypadkiem, że podpis polskiego ministra spraw zagranicznych widnieje jako pierwszy na porozumieniu podpisanym przez prezydenta Janukowycza i ukraińską opozycję.
- Ten, który jest już od paru lat znaczącą postacią w dyplomacji europejskiej, zagrał pierwsze skrzypce w tym, co można nazwać "operacją sił specjalnych dyplomacji europejskiej". Działanie Radosława Sikorskiego pokazuje jak dyplomacja polska w sferze europejskiej nabiera rozpędu - czytamy.
- Najgorszy moment był o godz. 13. Opozycja nie chciała przyjść do prezydenta. Poszliśmy więc z min. Steinmeierem na Majdan spotkać się z przedstawicielami opozycji - opisuje cytowany w artykule minister Sikorski, a osoba z otoczenia ministra dodaje: "To było przerażające wiedzieć, że osoby umierały kiedy my negocjowaliśmy. Ale to tylko wzmocniło naszą wolę znalezienia porozumienia".
Kuczkiewicz zwraca uwagę, że gdy pojawiły się pierwsze informacje nt. aktów przemocy na Ukrainie, szef polskiej dyplomacji zadzwonił do Catherine Ashton, aby zaznaczyć swą gotowość do działania. Autor zauważa, że gest ten nie jest obcy ministrowi Sikorskiemu, gdyż wykonał go także nazajutrz po upadku reżimu Kadafiego, jadąc do Libii jako pierwszy szef dyplomacji.
- Ashton nie waha się ani chwili i prosi Sikorskiego, żeby pojechał do Kijowa. Ustalają także, że Frank-Walter Steinmeier i Laurent Fabius dołączą do niego w czwartek - czytamy w "Le Soir". - Sikorski jest już w środę w Kijowie i spotyka się z Arsenijem Jaceniukiem, jednym z liderów opozycji oraz z ministrem Kożarą, który mu gwarantuje, że trio spotka się na drugi dzień z Janukowyczem. Zespół Sikorskiego wykorzystuje więc noc, aby przygotować notatki. W czwartek rano dobrze przygotowane przez Polaków trio spotyka się z prezydentem. To, co miało być krótkim spotkaniem, przeradza się w trzy godziny negocjacji.
Autor artykułu ocenia także, że krótka sekwencja filmowa, w której minister Sikorski grozi jednemu z liderów opozycji, że niepodpisanie porozumienia doprowadzi do wprowadzenia stan wojennego i wielu ofiar jest już sławna w internecie, potwierdziła reputację Radosława Sikorskiego jako "człowieka akcji". - Minister Sikorski przyczynił się do uniknięcia wojny domowej na Ukrainie - przekonuje Kuczkiewicz.
Źródło: "Sikorski, diplomat europeen de choc", Jurek Kuczkiewicz, "Le Soir", 25.02.2014
UWAGA: komunikaty publikowane są w serwisie PAP bez wprowadzania przez PAP SA jakichkolwiek zmian w ich treści, w formie dostarczonej przez nadawcę. Nadawca komunikatu ponosi wyłączną i pełną odpowiedzialność za jego treść. (PAP)
kom/ aja/