Na banki już się nie napada, z banków się wyłudza

To była akcja jak z amerykańskiego filmu. Do banku wszedł zadbany mężczyzna, wylegitymował się dowodem osobistym i poprosił o wypłacenie 20 mln zł. Prawie mu się udało. Gdy zbierał się do wyjścia, zaskoczyła go policja.

Na banki już się nie napada, z banków się wyłudza
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

23.10.2012 | aktual.: 26.10.2012 09:20

Jak szacuje Związek Banków Polskich, łączna kwota udaremnionych prób wyłudzeń kredytów w III kwartale sięgnęła blisko 98 mln zł. Dziennie starano się wyłudzić średnio nieco ponad milion złotych. Rekordzistą w ostatnich miesiącach był wspomniany mieszkaniec Mazowsza.

- Nie oznacza to oczywiście, że ktoś przyszedł do banku z dowodem osobistym i próbował wyjść z 20 mln zł. Skradziony czy zgubiony dowód osobisty lub inny dokument tożsamości jest tylko początkiem całej spirali podrabiania dokumentów - mówi Grzegorz Kondek, koordynator kampanii informacyjnej Dokumenty Zastrzeżone.

Jak tłumaczy, przestępcy do skradzionego dokumentu tożsamości dopisują całą historię człowieka. Wymyślają i tworzą dla niego fikcyjną firmę, która wystawia zaświadczenia o zatrudnieniu. Fałszują także dokumenty inwestycyjne. Początkiem dla przestępców zawsze są dane uzyskane ze skradzionego dowodu, takie jak jego numer czy PESEL.

Poza tym naciągacze przebierają się, malują i upodabniają do osób ze zdjęć na dokumentach. Czasami próbują też przerobić dowód, podmieniając w nim fotografię.

Mieszkaniec Mazowsza i stojąca za nim grupa przestępcza, którzy próbowali naciągnąć bank na 20 mln zł, nie byli rekordzistami. Jakiś czas temu próbowano wyłudzić z banku blisko 30 mln zł. Tak dużych kwot nie udało się jeszcze nikomu ukraść. Choć nikt nie chce ujawnić, jaka jest rekordowa skuteczna próba wyłudzenia, to nieoficjalnie bankowcy przyznają, że oscyluje ona w okolicach miliona złotych. Dla banków to większy problem niż napady.

Co gorsza problemy mają osoby, pod które próbują podszyć się przestępcy. Na szczęście miliona złotych cudzego kredytu, taka osoba spłacać nie będzie musiała. Pod pewnym warunkiem. Musi udowodnić, że to nie ona wyszła z banku z pieniędzmi.
- Każda sprawa jest traktowana indywidualnie. Prowadzone jest długotrwałe postępowanie wyjaśniające. To problem zarówno dla banku, jak i samego pokrzywdzonego - mówi Grzegorz Kondek.

Jak dodaje, takich problemów można łatwo uniknąć. Wystarczy w dowolnym banku szybko zgłosić zaginięcie lub kradzież dowodu osobistego, prawa jazdy czy paszportu. Postępować tak powinni wszyscy - nawet osoby nieposiadające konta w banku. Dzięki temu w chwili, gdy przestępca zgłosi się z naszym dokumentem po kredyt, zostanie natychmiast zatrzymany.

- W III kwartale liczba udaremnionych prób wyłudzeń wzrosła do 1539. Najwięcej w ten sposób próbowano ukraść z banków w województwach śląskim i mazowieckim - mówi Grzegorz Kondek.

Wzrost liczby wyłudzeń jest tylko sezonowy. Tendencja jest taka, że przestępcy coraz rzadziej próbują naciągać banki i przerzucają się na inne branże.
- Liczba oszustw poza systemem bankowym jest wielokrotnie wyższa. To właśnie dlatego trzeba stale rozbudowywać bazę systemu Dokumenty Zastrzeżone oraz poszerzać krąg firm i instytucji z niej korzystających - mówi Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes ZBP.

Związek chce zachęcać SKOK-i, pośredników finansowych, hotele, firmy kurierskie, firmy leasingowe i wypożyczalnie samochodów do korzystania z systemu.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)