Najbardziej absurdalne zwolnienia z pracy

Za co można zostać wylanym z pracy? Za sms-y, obrażanie piłkarza, a nawet za uratowanie komuś życia

Najbardziej absurdalne zwolnienia z pracy
Źródło zdjęć: © Thinkstock

16.07.2012 09:54

Za co można zostać wylanym z pracy? Za sms-y, obrażanie piłkarza, a nawet za uratowanie komuś życia. Okazuje się, że jest wiele dziwnych powodów…

Środowisko pracy nie jest wolne od absurdów. Te przytrafiły się kilku pracownikom, którzy stracili posady z dość osobliwych powodów. Nie da się ukryć, niektórzy na własne życzenie, inni padli ofiarą rygorystycznych i w kontekście sytuacji absurdalnych regulaminów, jeszcze inni ofiarą własnej głupoty. Oto historie najbardziej absurdalnych zwolnień z pracy.

Za 38 tys. sms-ów

Pewien kierowca miejskiego autobusu w Słupsku postanowił wygrać w sms-owym konkursie 100 tys. zł. I nie byłoby może w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że w tym celu posłużył się służbową komórką. W ciągu miesiąca wysłał z niej 38 tys. sms-ów. Z billingu wynikało, że w ciągu dnia nadawał 1,2 tys. wiadomości, gdzie koszt jednej wynosił 2,4 zł. Nie przeszkadzał mu w tym fakt, że limit miesięczny, jaki pracodawca przeznaczał na rachunek telefoniczny pracownika, to 15 zł. Jak podawały lokalne media, o dyscyplinarce dla kierowcy zdecydowała jego postawa. Tuż po zabraniu mu komórki miał pójść do prezesa MZK z prośbą o udostępnienie mu telefonu, w celu … wysłania jeszcze jednego sms-a, żeby zwiększyć swoją szansę na wygraną. Choć pracownicy słupskiego MZK trzymali kciuki za wygraną współpracownika, nie zdobył on w konkursie ani złotówki. Sprawa zakończyła się zwolnieniem z pracy i gigantycznym długiem kierowcy wobec przewoźnika wysokości 91,5 tys. zł. Dług został zabezpieczony na majątku zwolnionego.

Za podróż poślubną

We Włoszech do sądu trafiła sprawa pracownika zwolnionego z powodu podróży poślubnej. Inżynier z lotniczej firmy Aerosoft z Neapolu został zwolniony za to, że na miesiąc miodowy wyruszył po ponad tygodniu, a nie dzień po ślubie, jak powinien zrobić zdaniem pracodawcy. Firmie przeszkadzał fakt, że pracownik poszedł na urlop dziesięć dni po ślubie, a nie od razu. Według włoskiego prawa na podróż poślubną pracownikowi przysługuje piętnastodniowy urlop. Sąd Najwyższy opowiedział się po stronie zwolnionego pracownika, uznając, że ma on prawo zdecydować o dogodnym terminie wypoczynku i nie musi się on rozpocząć automatycznie wraz z datą ślubu. Firma Aerosoft musiała przywrócić zwolnionego inżyniera do pracy, a także pokryć koszty wynajętego przez niego adwokata. *Za to, że nie chciała nosić chusty *

Chrześcijanka Viavian Salameh została zwolniona przez Islamic Bank w Dubaju, za to, że nie chciała, jak inne muzułmańskie kobiety, nosić na głowie chusty. Jak podawał portal Alarabiya.net rzecznik prasowy Islamic Bank powiedział, że kierownictwo banku ostrzegało Salameh, że jej obowiązkiem jest noszenie chusty. Ten strój miał obowiązywać każdą pracownicę banku. Z kolei zwolniona pracownica twierdziła, że odmówiła noszenia chusty, gdyż to kłóciłoby się z jej poglądami religijnymi.

Za obrażanie piłkarza

Na słowa lepiej uważać, zwłaszcza w dobie Internetu. Pewien pracownik z północno-zachodniej Anglii został zwolniony z pracy za obrażanie piłkarza za pomocą Twittera. Napastnik Evertonu, Louis Saha, pod kątem którego były wypisywane obraźliwe, rasistowski stwierdzenia, nie czekając, zgłosił sprawę na policję. Śledztwo doprowadziło do właściciela telefonu, z którego wypisywane były rasistowskie hasła. Jak się okazało jednak, człowiek ten był wielkim fanem drużyny Sahy i zaprzeczył jakoby kiedykolwiek miał obrażać piłkarza. Przyznał jednak, że telefon w tym dniu pożyczył koledze i wiadomości zostały wysłane bez jego wiedzy. Śledztwo potwierdziło zeznania właściciela telefonu.

Za uratowanie życia

Tomas Lopez ratownik z plaży na Florydzie został wyrzucony z pracy po tym, jak uratował życie tonącemu plażowiczowi. Absurd? Według pracodawcy niezupełnie. Otóż Lopez uratował człowieka poza swoim rewirem działania i obserwacji, co według pracodawcy jest zaniedbaniem obowiązków. Firma Jeff Ellis and Associates, pracodawca ratownika twierdziła, że w ten sposób mógł narazić osoby korzystające z kąpieliska w jego rejonie na utonięcie. Podobne zdarzenie miało miejsce w Fort Lauderdale, gdzie kelner pracujący w tajskiej restauracji wybiegł na ulicę, aby pomóc ofierze napaści zbrojnej. Juan Canales odstraszył napastnika i wezwał policję, ale po powrocie do pracy usłyszał od menedżera, że może i jest bohaterem, ale na pewno nie jest dobrym pracownikiem. Z tego powodu został wylany.

MD/MA

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (16)