Nam zabierają, a sami odłożyli krocie na emerytury
Politycy, którzy robią zamach na nasze emerytury, odłożyli dosyć, by ze spokojem myśleć o swojej przyszłości na stare lata. Minister finansów Jacek Rostowski (62 l.) ma kokosy z brytyjskiego funduszu emerytalnego, premier Donald Tusk (56 l.) prócz ZUS i OFE ma oszczędności w prywatnych funduszach, a minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz (32 l.) mimo młodego wieku już spore oszczędności.
09.09.2013 06:26
Politycy nie muszą martwić się, z czego będą żyć na emeryturach. Przez lata na dobrych pensjach zdołali poodkładać sobie pieniądze na starość. Prawdziwym krezusem jest pod tym względem minister finansów Jacek Rostowski, który obłudnie radzi Polakom, by wybierali emeryturę w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych, a sam uskładał w angielskim funduszu równowartość prawie miliona złotych!
Rostowski już otrzymuje z Anglii sutą emeryturę. Z funduszu emerytalnego wicepremier ma co miesiąc średnio ok. 2,6 tys. złotych. A kiedy dokładnie dwa lata temu został emerytem, wypłacono mu jednorazowo aż 328 tysięcy złotych! W sumie – podliczając ostatnie dwa lata życia na emeryturze – wychodzi więc po 17 tys. 400 zł miesięcznego świadczenia! Na stare lata zabezpiecza się także premier Donald Tusk, który odłożył 81 tys. zł w prywatnych funduszach emerytalnych, a dzięki wysokiej pensji posła, senatora i premiera przez dwie dekady, za 11 lat jego emerytura będzie wystarczająca do godnego życia.
O swoją jesień życia nie będzie się też martwił minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz. To dopiero za 35 lat, ale minister z żoną już mają 210 tys. zł oszczędności i 5000 zł na funduszu emerytalnym! A zwykli Polacy? Kogo ich los obchodzi?! Przecież trzeba łatać dziury w nadszarpniętym właśnie przez rozrzutnych polityków budżecie... A obywatelom najłatwiej sięgnąć do kieszeni.