Nerwowość w Europie narasta
Po długim weekendzie inwestorzy z WGPW bardzo szybko wrócili do rzeczywistości, a ta w przypadku warszawskiego parkietu jest ostatnio nieciekawa. Trudno powiedzieć, co bardziej szkodzi polskim aktywom, czy problemy i rewolucyjne reformy na Węgrzech, czy powracająca, po chwilowym medialnym wyciszeniu, groźba kłopotów w strefie euro.
10.01.2012 | aktual.: 10.01.2012 09:23
Pierwsze sygnały ostrzegawcze, że temat zadłużenia znów przebija się na czołówki wiadomości ekonomicznych były rosnące pod koniec zeszłego tygodnia rentowności obligacji włoskich. W poniedziałek z kolei po raz kolejny został pobity rekord depozytów overnight w EBC (banki boją się pożyczać między sobą pieniądze), a niemieckie bony sprzedały się po raz pierwszy w historii z ujemną rentownością. Obydwie informacje podkreśliły fakt ucieczki kapitałów do bezpiecznych przystani. Mimo wszystko na giełdach zachodniej Europy nie widać było przeceny, utrzymywały się neutralne poziomy. Natomiast WIG20 od początku notowań był bardzo słaby i do południa tracił już ok. 1%. Potem sytuacja nieco się ustabilizowała w Warszawie, a zaczęła pogarszać na parkietach zachodnich. Mało satysfakcjonujące dla rynków były doniesienia ze spotkania Merkel – Sarkozy, podczas którego pojawiły się ostrzeżenia w stosunku do Grecji, która może nie dostać następnej transzy pomocy, ponieważ nie wywiązuje się z ustaleń planu pomocowego. Padły
również zdecydowane słowa o wprowadzeniu podatku od transakcji finansowych. Całość nie przyniosła uspokojenia, a wręcz przeciwnie, nieco nerwowości i koniec sesji w Europie był spadkowy. WIG20 w jakimś stopniu poddał się tej tendencji i zamknął dzień poziomem 2127 pkt (-1,4%), co oznaczało minimum intraday. Obrót wyniósł 556 mln PLN.
Poniedziałkowe zmagania na warszawskim parkiecie zakończyły się spadkiem indeksu szerokiego rynku o ponad 1%. W przeciwieństwie do dwóch poprzednich sesji, w dniu wczorajszym bykom nie wystarczyło sił na poważniejsze próby ataku na jakikolwiek opór. Słabość popytu zmotywowała niedźwiedzie, ale w ostatecznym rozrachunku główne wsparcie w postaci 36 971 pkt zostało obronione. Niemniej jednak, narastająca przewaga podaży może zwiastować przełamanie wspomnianego poziomu i w konsekwencji test także grudniowych dołków. W taki scenariusz wpisuje się zarówno zachowanie podążających na południe szybkich oscylatorów jak i sygnał generowany przez średnioterminowy ADX. Pewną nadzieję niesie jeszcze zachowanie RSI, który pomimo spadku notuje stosunkowo bezpieczne poziomy, powyżej linii sygnalnej dla rynku byka. Dopóki ten poziom nie zostanie pokonany w mocy pozostaje grudniowy sygnał kupna, co nadal powinno motywować popyt. Dzisiejsza sesja zapowiada się ciekawie a o kierunku notowań zadecyduje determinacja kupujących w
obliczu najbliższego wsparcia.