Nie będzie piwka pod chmurką, nie kupisz też wina po 22. Tak ograniczą dostęp do alkoholu
Prohibicja godzinowa, ograniczenie punków dystrybucji czy całkowity zakaz spożycia publicznego. Tego chce władza. Nowela ustawy ograniczająca sprzedaż alkoholu wraca do Sejmu z poprawkami.
16.12.2017 | aktual.: 16.12.2017 12:16
Senatorowie przegłosowali w piątek trzy poprawki – podaje Polska Agencja Prasowa. Pierwsza wprowadza generalny zakaz picia alkoholu w miejscach publicznych wyłączające jedynie miejsca do tego przeznaczone, czyli głównie ogródki piwne.
Druga daje radom gminy, jak się można spodziewać, martwe prawo, które będą mogły uchylić zakaz spożywania publicznego w miejscach, które nie będą miały cyt.: "negatywnego wpływu na odpowiednie kształtowanie polityki społecznej w zakresie przeciwdziałania alkoholizmowi i nie będzie zakłócało bezpieczeństwa i porządku publicznego".
- Przecież żadna gmina nie przegłosuje uchwały mówiącej o tym, że będzie miejsce wyznaczone do picia. Spożywanie alkoholu będzie bardziej penalizowane niż palenie papierosów - zaznacza znany sędzia piwny Tomasz Kopyra, który od lat prowadzi działalność gospodarczą pod firmą Browar Kopyra. - Wielce prawdopodobne jest, że takie przepisy będą martwe, a to rodzi pogardę wobec prawa i oswaja z jego łamaniem. To rozwiązanie ze wszech miar szkodliwe.
Jak przypomina w rozmowie z finansami WP, na całym świecie panuje zasada co nie jest zakazane, jest dozwolone. A u nas wprowadza się układ, co nie jest dozwolone, jest zakazane.
Trzecia poprawka dotyczy terminu wejścia w życie ustawy. Początkowo zakładano, że nowe przepisy będą obowiązywać od stycznia 2018, teraz zaproponowano bardziej ruchomy termin - 30 dni od daty jej ogłoszenia.
Poprawki wróciły do Sejmu, który prawdopodobnie je przegłosuje. Prócz nich ustawa wprowadzi także prohibicję godzinową, o czym pisaliśmy wielokrotnie. Gmina będzie miała możliwość ograniczenia sprzedaży alkoholu między godziną 22 a 6 rano.
Mało tego, władze samorządowe będą mogły uchwalić maksymalną liczbę zezwoleń na dystrybucję alkoholu - odrębnie sołectw, dzielnic, a nawet osiedli.
- To wprost ograniczenie wolności obywatelskiej, wolności zarówno klientów, jak i wolności działalności gospodarczej – zaznaczył Kopyra.
Jak dodał, wprowadzenie takich przepisów może oznaczać np. zmniejszenie o połowę liczby lokali dystrybuujących alkohol w danym miejscu. - Część biznesów będzie musiała się zamknąć. Co w ich miejsce powstanie? To nie tylko uderzy w przedsiębiorców, ale będzie również sprzyjać zachowaniem korupcjogennym. To niewidzialna ręka rynku powinna regulować liczbę funkcjonujących punktów w danym miejscu, popyt, a nie sztuczne przepisy - stwierdził.