Nie chcemy pracować w kraju

Narodowy spis powszechny wykazał, że na dzień 30 marca 2011 roku za granicą przebywało, przez okres dłuższy niż rok, około 1,5 mln osób. Stanowili oni 75 proc. ogólnej liczby emigrantów. Dla większości z nich bodźcem do wyjazdu była kwestia pracy i zarobków

Nie chcemy pracować w kraju

25.02.2013 | aktual.: 25.02.2013 11:32

Badanie pokazało jednoznacznie, że ludzie nie chcą już żyć i pracować w Polsce. Liczba emigrantów wzrosła bowiem niemal dwukrotnie w porównaniu z 2002 roku, gdy poza granicami mieszkało 786,1 tys. Polaków. 626,2 tys. przebywało wówczas na terenie innych państw dłużej niż 12 miesięcy. W samym 2012 roku na wyjazd zdecydowało się 100 tys. osób. 65 proc. dzisiejszych emigrantów znajduje się obecnie w wieku mobilnym, a aż 83 proc. w produkcyjnym. Przypomnijmy, że wiek mobilny to 18-44, natomiast produkcyjny 18-64 (mężczyźni) i 18-59 (kobiety).

Ludzie w tym przedziale wiekowym powinni być motorem napędowym naszej gospodarki. Tymczasem decydują się na życie zupełnie gdzie indziej. W innym kraju znajdują zatrudnienie, często płacą tam podatki, zakładają dom i rodzinę. Dlaczego Polska stała się dla nich nieatrakcyjna?

Otóż nasz kraj nie oferuje odpowiednich możliwości zawodowych, które zachęciłyby ludzi to pozostania. 73 proc. emigrantów jako powód długotrwałego wyjazdu podało właśnie problemy ze znalezieniem pracy i wyższe płace za granicą.

Kto szuka szczęścia za granicą

Praca za granicą to dzisiaj zjawisko normalnie, a nie przywilej dla nielicznych, jak to miało miejsce we wcześniejszych latach. Przeprowadzone jesienią 2012 badanie CBOS dotyczącej problemu migracji zarobkowej wskazuje jasno, że swojego szczęścia w innych krajach szukają przede wszystkim ludzie w wieku 25-34 lat.

Najczęściej wyjeżdżają robotnicy wykwalifikowani (26 proc.), a na drugim miejscu plasują się specjaliści z branży usługowej (22 proc.). Także wykształcenie nie stanowi już bariery. Praca w innych krajach mogą znaleźć osoby posiadające zarówno wykształcenie wyższe, średnie czy zawodowe.

14 proc. osób, które odpowiedziało twierdząco na pytanie o pracę za granicą w ciągu ostatnich 10 lat, legitymowało się wykształceniem średnim. Tych z wyższym i zawodowym wyższym i zawodowym było równo po 13proc.

Omawianie badanie, wykonane na reprezentatywnej grupie 1007 osób, wskazuje, że najpopularniejszym kierunkiem migracji Polaków w ostatnich latach są Niemcy. Naszych zachodnich sąsiadów na cel wyjazdu zarobkowego wybrało 36 proc. badanych. Na drugim miejscu znalazła się Wielka Brytania. Ten kierunek obrała ponad 1/5 respondentów, a dokładnie 21 proc. Kolejne miejsca zajęły Holandia, Norwegia, Włochy i Francja. Wszystkie te kraje uzyskały w granicach 6-12 proc.

Jeśli wyjazd do pracy poza Europę to pierwszym wyborem są Stany Zjednoczone. 8 proc.pytanych wskazało właśnie USA jako miejsce swojej emigracji zarobkowej.

Kuszą lepsza płaca i perspektywy

Różnice zarobków między Polską, a Europą Zachodnią czy Stanami Zjednoczonymi są znaczące i stanowią czynnik popychający ludzi do emigracji. Płaca minimalna u nas jest o wiele niższa niż w krajach tzw. „starej” Unii.

Od stycznia najgorzej wynagradzani w Polsce pracownicy otrzymują 1600 zł brutto, co według aktualnego kursu (1 euro = 4,1188 zł) europejskiej waluty daje ok. 388 euro. Dla porównania wyprzedzające nas, a zarazem pogrążane w kryzysie Grecja i Portugalia oferują swoim obywatelom odpowiednio 876,62 i 565,83 euro.

Jeśli zaś chodzi o drugą pod względem popularności wśród emigrantów Wielką Brytanię, to tam stawka minimalna kształtuje się na poziomie 6,19 funtów na godzinę dla osób w wieku 21 lat lub starszych. Przy założeniu standardowego 37,5 godzinnego tygodnia pracy daje to 928,5 funta, czyli niemal 4,5 tys. zł miesięcznie. Biorąc pod uwagę średnie pensje dysproporcje stają się jeszcze bardziej widoczne.

W przypadku Niemiec kwoty te są negocjowane na poziomie zakładowym i branżowym. Jednak na forach internetowych można znaleźć informacje, że kształtują się one, w zależności od branży, w przedziale 8-12 euro.

Praca za granicą to dla młodych Polaków szansa na szybszy rozwój zawodowy. Zagraniczne firmy oferuję bowiem większe możliwości, lepszy sprzęt czy dostęp do wiedzy. Czasem zatrudnianie w innym kraju stanowi zaś jeden z elementów szkolenia pracownika w strukturze firmy.

Na ten temat pisze w swoje książce „Międzynarodowe Zarządzanie zasobami Ludzkimi” prof. Jerzy Schroeder z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu. Uznaje on wysyłanie personelu do pracy za granicą za jeden z ważniejszych aspektów rozwoju zawodowego pracowników. Podejmując więc pracę w międzynarodowej korporacji, ludzie liczą się z możliwością relokacji do innego kraju, a często jest to główny czynnik, dlaczego starają się akurat o taką posadę.

Polska traci na emigrantach

Masowa emigracja zarobkowa przynosi naszemu krajowi dotkliwe straty finansowe. Do roku 2020 stracimy ok. 92,5 mld euro. Pieniądze te „pozostałyby” w kraju, gdyby to u nas pracowali emigranci.

Skąd takie liczby? Aktualne PKB Polski według danych Banku Światowego wynosi na 1 mieszkańca 13,463 USD, co w przeliczeniu (kurs NBP 1USD = 3,14PLN) daje 24 273 zł. Kwotę tę wystarczy przemnożyć przez 1,5 mln emigrantów w wieku produkcyjnym i otrzymujemy niemal 63,5 mld zł., czyli 15,45 mld euro rocznie.

Przez okres 2014-2020 kwota ta urośnie do wspomnianej wysokości wspomnianych 92-93 miliardów. Jeśli zaś weźmiemy pod uwagę jeszcze parytet Eurostatu, według którego wartość polskiego PKB równa jest 65 proc. średniej unijnej to liczby będą jeszcze bardziej okazałe. Potencjalne straty urosną bowiem aż do 142,3 mld euro w ciągu najbliższych 6 lat.

Zjawisko przybiera na sile

Bezrobocie w Polsce w 2013 rośnie w zastraszającym tempie. W lutym może wynieść nawet 14,6%. Nic więc dziwnego, że zjawisko emigracji zarobkowej rośnie w siłę. Szczególnie wśród ludzi w wieku 18-24, czyli wchodzących dopiero na rynek pracy.

Z kolejnych badań CBOS przeprowadzonych na początku tego roku wynika, że aż 36 proc. z nich stara lub zamierza się starać o zdobycie zatrudnienia za granicą. Tylko tam widzą szansę na rozwój zawodowy i godziwą płacę. Co więcej, 10 proc. ankietowanych potwierdziło, że ma już za sobą pracę poza Polską.

Wyjazd dla młodych nie stanowi teraz większej trudności. Otwarte granice sprzyjają odważnym decyzjom. Nie stanowi już także problemu rozłąka z rodziną, gdyż jest internet umożliwiający kontakt z bliskimi z każdego miejsca na ziemi.

Coraz więcej ludzi widzi swoje miejsce poza granicami ojczyzny. Zamiast promować nasz kraj, będą inne miejsce nazywać domem. Państwo powinno starać się ich zatrzymać, poprzez ułatwianie startu życiowego oraz ulgi podatkowe i rodzinne. Jednak działania takie mają miejsce najczęściej jedynie tylko na papierze.

Krzyszfot Kołaski, JK,WP.PL

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (161)