Nie ma już po co jechać na Wyspy?
Liczba bezrobotnych w Wielkiej Brytanii może w przyszłym roku osiągnąć najwyższy poziom od 17 lat. Prognoza specjalistycznego Instytutu Personelu i Rozwoju wymienia liczbę 2 milionów 700 tysięcy.
29.12.2010 | aktual.: 29.12.2010 15:04
Analizy brytyjskiego rynku pracy wskazują, że bezrobocie rosło już w tym roku - mimo jednoczesnej odbudowy gospodarki po kryzysie. Dziennik "The Independent" określa to jako "wzrost, ale bez nowych miejsc pracy". Instytut Personelu i Rozwoju sądzi, że w sektorze publicznym zatrudnienie może się skurczyć o 120 tysięcy, a w prywatnym - o 80 tysięcy osób.
Wbrew nadziejom rządu sektor prywatny nie wchłonie więc zwalnianych z pracy w sektorze publicznym. Niski wzrost płac - średnio o 2% - może też wywołać strajki w obu sektorach.
Jak się to wszystko odbije na wielkiej rzeszy Polaków pracujących w Wielkiej Brytanii? Z publikowanych w październiku wyliczeń "Financial Timesa" wynikałoby, że polscy pracownicy mogą się mniej obawiać zwolnień niż brytyjscy. W ostatnich trzech latach liczba zatrudnionych Brytyjczyków spadła o ponad 650 tysięcy, ale liczba pracujących imigrantów wzrosła o prawie 140, z czego 39 tysięcy pochodziło z państw Unii.