Nie najlepsze nastroje na giełdach nie sprzyjały złotemu

Nie najlepsze nastroje na giełdach nie sprzyjały złotemu, który w poniedziałek nieznacznie tracił wobec głównych walut. Około godziny 17 za euro płacono 4,22 zł, a za dolara 3,30 zł.

20.10.2014 17:05

"Mimo braku jakichkolwiek ważnych wydarzeń, nastroje na rynkach znów nie były najlepsze. Niechęć do podejmowania ryzyka widoczna była na globalnych rynkach finansowych - spadały główne europejskie indeksy giełdowe, drożały relatywnie bezpieczne obligacje Niemiec i USA, a taniały ryzykowne Włoch i Hiszpanii" - zauważył analityk z domu maklerskiego mBanku Szymon Zajkowski.

Spowodowało to, że na rynku walutowym umacniały się waluty traktowane jako tzw. bezpieczne przystanie: japoński jen oraz szwajcarski frank, a osłabiały się waluty naszego regionu, w tym polski złoty. W efekcie EUR/PLN znów wzrósł powyżej 4,22, a CHF/PLN powyżej 3,50.

"W nocy czasu polskiego poznamy ważne dane z Chin, z dynamiką PKB na czele. Silniejsze od oczekiwań spowolnienie w chińskiej gospodarce wywołałoby ponowny wzrost obaw o światową koniunkturę, a co za tym idzie dalszą ucieczkę od ryzyka i osłabienie polskiej waluty" - ocenił Zajkowski.

Główny analityk walutowy z domu maklerskiego BOŚ Marek Rogalski powiedział, że w poniedziałek na złotym widać było próbę utrzymania tego, co obserwowaliśmy w piątek po południu, kiedy złoty nieco zyskał. "Widać jednak, że niepokój, który jest związany z sytuacją na rynkach giełdowych, udziela się rynkom wschodzącym" - wyjaśnił.

Według niego ciekawe jest to, że złoty był w poniedziałek relatywnie słaby w porównaniu z innymi walutami ze swojego koszyka np. turecką lirą. "Myślę, że to może pokazywać, iż najbliższe dni upłyną pod znakiem stabilizacji na złotym, a później możemy spodziewać się osłabienia. Szanse, żeby złoty był wyraźnie mocniejszy w najbliższych dniach są nieduże" - powiedział.

Według Rogalskiego, jeżeli dojdzie do umocnienia polskiej waluty, to najwyżej o 2 gr wobec dolara i euro, ale w kolejnym tygodniu złoty będzie się osłabiał.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)