Nieubłagany koniec megabazaru
Jarmark Europa, największy niegdyś bazar w tej części kontynentu dożywa swoich ostatnich dni. Handlarze wypierani przez kolejne etapy budowy Stadionu Narodowego przenieśli się w inne rejony Warszawy. Nie poddają się jedynie najbardziej wytrwali.
29.07.2010 13:49
Działalność targowiska przez lata doczekała się różnych ocen. Jego klienci wraz z handlującymi w rejonie Stadionu Dziesięciolecia zachwalali szeroki wybór towarów, niskie ceny i możliwości rozwoju przedsiębiorczości. Dla krytyków, w tym policji i służb celnych Jarmark Europa był królestwem kontrabandy - dystrybucji alkoholu bez akcyzy, pirackich płyt, podrobionych butów. Jeszcze inni traktowali stadion jako warszawski tygiel kulturowy, który poddawali naukowym obserwacjom - powstały filmy dokumentalne, reportaże i prace magisterskie na jego temat.
Zgodnej opinii megabazar nie doczekał się nigdy, a teraz nieubłaganie odchodzi w przeszłość. Tylko do końca miesiąca obowiązuje umowa między kupcami a Centralnym Ośrodkiem Sportu - właścicielem gruntu. Stadionowi handlarze znani są z zaciętości i do końca się nie poddają. Próbują o kolejny miesiąc przeciągnąć wyprowadzkę. Pod petycją w tej sprawie zebrali 600 podpisów, dodatkowe 300 przynieśli sprzedający na bazarze Wietnamczycy. Kupcy argumentują, że dodatkowe 30 dni pozwoli im wyprzedać tzw. letni towar, który w innym przypadku musieliby magazynować do przyszłego roku.
Negocjacje z COS jednak nie powiodły się. Ostatnie ślady handlu na błoniach stadionu mają zniknąć do 16 sierpnia, kiedy dzierżawca powinien wydać uprzątnięty teren. Handlujący są rozgoryczeni, bo obiecywano im bezpośrednią przeprowadzkę do hal przy ul. Marywilskiej. Nowe miejsce będzie jednak gotowe nie wcześniej niż we wrześniu. Skupiający przedsiębiorców Kupiec Warszawski, będący także operatorem nowego centrum handlowego na stołecznej Białołęce proponuje bezpłatne magazynowanie towaru do czasu otwarcia stoisk.
Historia oczyszczania z handlu terenu Stadionu Dziesięciolecia jest długa i burzliwa. Na pierwszy ogień poszli kupcy z korony dawnej sportowej areny, później sukcesywnie teren targowiska przejmowały ekipy budowlane Stadionu Narodowego. W pierwszej wersji handel miał całkowicie zniknąć do końca czerwca zeszłego roku. Umowę przedłużono jednak o rok, a następnie o kolejne półtora miesiąca. Teraz nadchodzi definitywny koniec handlowej epoki na stadionie.
Autor: MJ