Niezależne hurtownie spożywcze będą upadać
Kurcząca się liczba małych sklepów detalicznych, konsolidacja handlu w rękach kilku największych grup i oszczędności Polaków na wydatkach na żywność prowadzą nieuchronnie do bankructw hurtowni spożywczych.
Jak ujawnił niedawno raport Nielsena, od dwóch lat w Polsce wyraźnie przyśpieszyła konsolidacja handlu detalicznego. Z rynku znikło kilkanaście tysięcy małych sklepów spożywczych. Część z nich przyłączyła się do różnych grup handlowych, z których największa Emperia Holding ma już około 3880 sklepów, o 12,2 proc. więcej niż w 2008 r. Druga na rynku grupa Eurocash ma 3800 sklepów, o prawie 10 proc. więcej niż przed rokiem. Obok bardziej widocznej dla konsumentów konsolidacji detalu trwa łączenie się hurtowni. Część z nich jest przejmowana przez silniejsze grupy, a część po prostu nie wytrzymuje konkurencji i znika z rynku.
Na polskim rynku działa ponad 4 tysiące hurtowni z artykułami spożywczymi. W ciągu roku kilkaset z nich zniknie: zostanie przejętych przez duże grupy bądź zbankrutuje, przewidują eksperci. Za kilka lat w Polsce zostanie tylko 2 tys. hurtowni. Małe niezależne hurtownie zagrożone są nie tylko konkurencją ze strony dużych hurtowników. Cały handel nowoczesny: hipermarkety i dyskonty, kupuje towar bezpośrednio u producentów. Rosnąca liczba tego typu sklepów i ich coraz większe obroty odbierają rynek małym hurtowniom, zaopatrującym tradycyjny detal.
Sklepy, które wchodzą do sieci franczyzowych, mogą kupować towar o kilka do kilkunastu proc. taniej, niż niezależni detaliści. Wielkie, nowoczesne centra dystrybucji pokrywają całą Polskę i kuszą kolejnych detalistów. W czasie, gdy Polacy oglądają każdą złotówkę wydaną na żywność, proces ten jeszcze się nasila. W 2010 roku, według prognoz PMR, wartość handlu detalicznego wzrośnie o 0,7 proc., do 225 mld zł. Dużo szybciej rosnąć mają dyskonty i supermarkety, koszem małych sklepów i ich hurtowego zaplecza.
JS
