Trwa ładowanie...

Obrażasz pracodawcę? Zwolnią cię

Gdybyśmy umieli upomnieć się o swoje prawa pracownicze, nie mielibyśmy potrzeby wylewania swych żalów na firmę w mediach społecznościowych

Obrażasz pracodawcę? Zwolnią cięŹródło: Thinkstock
d4fnsrn
d4fnsrn

Gdybyśmy umieli upomnieć się o swoje prawa pracownicze, nie mielibyśmy potrzeby wylewania swych żalów na firmę w mediach społecznościowych.

W 2002 r. Heather Armstrong – szerzej znana pod pseudonimem Dooce – została zwolniona z pracy za wpis na swoim blogu krytykujący pracodawcę. Od tamtej pory wiele osób zaczęło zachowywać dla siebie podły nastrój związany z zarabianiem pieniędzy na życie. Jednak euforia korzystania z mediów społecznościowych znów przysłoniła zdrowy rozsądek. W 2012 r. z roboty wyleciał pracownik jednej z sieci handlowych w Holandii, który na swoim profilu facebookowym ujawnił, co myśli na temat swojej firmie, gdy ta nie dała mu podwyżki. W przeciwieństwie do Dooce, pracownik ten oddał sprawę do sądu pracy. Jego prawnik argumentował, że wpis miał charakter prywatny, był udostępniony jedynie zamkniętej grupie osób, ponadto szybko został skasowany. Sąd uznał jednak, że tego typu wpisy nie mają charakteru prywatnego. Zbyt łatwo bowiem można udostępnić prywatny wpis obcym osobom poprzez polubienie go, co zresztą stało się w tej historii – link do wpisu został przesłany menedżerowi z firmy.

Firma chce wiedzieć, co myślisz

Nie miejmy złudzeń, również przedsiębiorstwa w Polsce chętnie zaglądają na nasze profile, aby sprawdzić, co piszemy o byłych i obecnych pracodawcach. A już przed rozmową kwalifikacyjną takie praktyki są normą. Celują zaś w nich szczególnie firmy rekrutujące na stanowiska menedżerskie.

- Przeglądanie social mediów w procesie rekrutacji lub headhuntingu jest powszechne – potwierdza Artur Ragan, rzecznik prasowy agencji pracy tymczasowej Work Express. – Świadomi tego faktu, coraz częściej zmieniamy ustawienia prywatności, ograniczając dostęp do publikowanych treści niepowołanym osobom czy instytucjom.

Bądź lepszym pracownikiem, zadbaj o swój rozwój!Bądź lepszym pracownikiem, zadbaj o swój rozwój!

d4fnsrn

Amerykańskie korporacje znalazły już na to sposób. Po prostu domagają się od swoich pracowników haseł do ich kont np. na Facebooku. Artur Ragan jeszcze nie słyszał o tego typu przypadku w Polsce, ale łatwo się domyślić, że wprowadzenie u nas takiej praktyki to tylko kwestia czasu. Dlatego Work Express zapytał uczestników swego sondażu, czy podaliby szefowi lub rekruterowi dostęp do własnego konta. Nie zrobiłoby tego blisko 87 proc. użytkowników Facebooka (tylko 9 proc. nie miałoby nic przeciwko ujawnieniu loginu i hasła). Gdyby jednak podanie hasła było warunkiem zatrudnienia, zgodziłoby się na to już 42 proc. z nas.

- Chociaż poproszenie o dostęp do Facebooka prawa nie łamie, to narusza zasady korzystania z serwisów społecznościowych. Jest także zwykłym szpiegowaniem potencjalnego pracownika i przekraczaniem zdrowej granicy między pracą a życiem prywatnym – uważa Ragan.

Emocje albo… kodeks pracy

Dlaczego w social mediach dzielimy się negatywnymi opiniami o firmie? Prawdziwy problem zdaje się leżeć w dwóch rzeczach. Po pierwsze, pracownicy są sfrustrowani – np. tym, że pracodawcy uprawiają mistrzowską hipokryzję, jednocześnie trąbiąc o konieczności zaciskania pasa i przyznając sobie premie roczne za dobre wyniki. Krytyka przedsiębiorstwa służy wówczas rozładowaniu złości i innych złych emocji. Po drugie, pracownicy nie potrafią korzystać z prawa pracy. Gdyby umieli, zamiast wylewać swe żale na portalach społecznościowych, walczyliby o siebie w sądzie. Zgodnie z zapisami prawa takie rzeczy, jak podwyżka, awans, nadgodziny czy środowisko pracy zgodne z wymaganiami bhp, albo są określone w przepisach ogólnych, albo w wewnętrznych regulaminach firmy. Przestrzeganie tych zapisów nie jest zależne od fochów tego czy tamtego dyrektora. To ustalenia o mocy prawnej, z którymi wiążą się prawa, obowiązki i konsekwencje.

- Niekiedy, jak np. w przypadku mobbingu, udowodnienie naruszenia przepisów nie jest łatwe, ale czasem wystarczy zwykłe oświadczenie porównujące zapisy regulaminów ze stanem faktycznym – twierdzi Jacek Dobrowolski, psycholog biznesu, trener i coach. – Oczywiście, trzeba mieć dużo odwagi, aby upomnieć się o swoje prawa. Ale milczące przyzwolenie na niesprawiedliwość ma krótkie nogi. Wcześniej czy później wybuchniemy – w firmowej palarni lub na Facebooku. Wtedy zazwyczaj w końcu znajdzie się paragraf, by zwolnić kłopotliwego pracownika i jeszcze zepsuć mu opinię na rynku pracy.

Alicja Ulanowska & Mariusz Ludwiński/MA

Bądź lepszym pracownikiem, zadbaj o swój rozwój!Bądź lepszym pracownikiem, zadbaj o swój rozwój!

d4fnsrn
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4fnsrn