Odwrót od inwestowania na GPW trwa

Po wczorajszym niezbyt przekonującym odreagowaniu można było z pewnym niepokojem oczekiwać dzisiejszej sesji na GPW. Spadek obrotów towarzyszący zwyżce i utrzymujące się bardzo nerwowe reakcje w segmencie tzw. misi nie pozwalały uwierzyć w trwałość odreagowania. Na otwarciu byki podjęły próbę kontynuacji wzrostu pomimo w większości negatywnego początku na innych parkietach europejskich.

Odwrót od inwestowania na GPW trwa
Źródło zdjęć: © Fotolia | Andrey Burmakin

09.05.2014 17:55

Przez ponad godzinę handlu przy śladowej aktywności inwestorów WIG 20 znajdował się w trendzie horyzontalnym, nie reagując na utrzymujące się lekkie spadki na innych parkietach. W tej fazie sesji pewnym wyjątkiem, jeżeli chodzi o wartość obrotów, były walory LPP, gdzie mieliśmy do czynienia z pozytywną reakcją na mniejszą od konsensusu rynkowego stratę w I kwartale. Temu lekkiemu, podszytemu wyraźnie strachem, wzrostowi indeksu blue chipów towarzyszyły kolejne nerwowe reakcje na szeregu walorów z szerokiego rynku, nawet tak solidnych jak np. Neuca czy Wawel. Krótko przed godziną 14 stało się to, co zwykle w takich przypadkach prędzej czy później musi nastąpić, a więc napięcia i balansowania w okolicach zera nie wytrzymali sprzedający i WIG20 przeszedł na czerwoną stronę rynku.

Do końca sesji spadek był już pielęgnowany i wystarczały do tego uruchamiane od czasu do czasu podażowe koszyki akcji spółek z WIG-u 20. To dosyć smutne widowisko zakończyło się fixingiem, na którym ustalono wartość indeksu blue chips na poziomie 2387.81 pkt, co oznacza spadek o 0.67%. Wartość obrotów na całym rynku wyniosła 560 mln zł. Szerokość rynku nie pozostawia wątpliwości co do jego aktualnej kondycji, ponieważ stosunek spółek wzrostowych do spadkowych wyniósł 94/236.
Na sesji, na której wartość obrotu akcjami z WIG-u 20 osiągnęła 421 mln zł, trudno wyrokować o sile czy słabości poszczególnych walorów, więc dla formalności trzeba odnotować zwyżki Orange (+0.89%), PGNiG (+0.63%), Energi (+0.45%) i Pekao SA (-0.13%) oraz wyraźnie słabsze zachowanie Bogdanki (-4.33%), JSW (-2.71%), Tauronu (-2.48%) i Eurocasha (-2.07%). Na szerokim rynku nastąpiła wyraźna ewolucja poglądów w stronę negatywnej i efektowne tąpnięcia kursów wielu spółek są na porządku dziennym. W niektórych przypadkach towarzyszą temu kuriozalnie niskie obroty i jest to efekt desperackiego pozbywania się akcji przy dziurawych karnetach popytowych, a w niektórych wręcz przeciwnie, czyli spadkom towarzyszą spore wolumeny obrotów świadczące o zamykaniu pozycji przez inwestorów instytucjonalnych. Przykładem tego drugiego zjawiska były dzisiaj spadki takich spółek jak Neuca (-3.62%), Wawel (-7.69%), Integer (-5.25%), Kęty (-4.27%), Paged (-3.37%) czy Ekoexport (-7.59%). Moją uwagę zwróciło także wyraźnie słabsze
zachowanie firm działających na rynku wierzytelności i windykacji jak Kruk (-1.71%), Magellan (-3.23%) czy Kredyt Inkaso (-3.49%), co wiązałbym z przyjętymi wczoraj przez rząd założeniami do projektu ustawy o nadzorze nad rynkiem finansowym, prawa bankowego oraz niektórych innych ustaw, przedłożonymi przez ministra finansów. Największym wzrostem dzisiejszego dnia była zwyżka kursu Panovy o 7.89% przy wolumenie rzędu 300 szt.

Kolejna słaba sesja nie jest zaskoczeniem i w zasadzie po wczorajszym dniu należało się jej spodziewać. Podsumowanie tygodnia na GPW nie wypada zbyt optymistycznie. Widoczna od długiego czasu słabość popytowa naszego parkietu zmaterializowała się w końcu przyspieszeniem spadków, a na rynku tzw. misi mieliśmy wręcz do czynienia z wieloma zachowaniami na pograniczu paniki. Z technicznego punktu widzenia po raz kolejny okazało się, iż linia trendu spadkowego na wykresie WIG-u 20 poprowadzona od szczytu z 25.11.2013 nadal jest respektowana przez rynek. Logika tej sytuacji wskazałaby na cel ewentualnych dalszych spadków w strefie 2310-2330, gdzie z kolei powinna dać znać o sobie sekwencja rosnących dołków, z którą mamy do czynienia od 27.06.2013. Prawdę mówiąc, jak na razie charakter spadków WIG-u 20 nie budzi specjalnej grozy ze względu na małe obroty, które mu towarzyszą i tym segmentem rynku chyba specjalnie bym się nie martwił.
Zgoła inaczej wygląda sytuacja na szerokim rynku, gdzie widać ewidentny odwrót kapitału instytucjonalnego wynikający pewnie nie tylko ze zmian w strategiach inwestycyjnych i reakcji stadnych, ale także z umorzeń zrozumiałych w utrzymującym się negatywnym klimacie wokół GPW, podsycanych motywem ukraińskim, moim zdaniem istotnym, ale jednak zdemonizowanym przez komentatorów i analityków jako główna przyczyna słabości GPW. Przy okazji zaryzykowałbym tezę, iż to, co się dzieje aktualnie na GPW, bardzo boleśnie weryfikuje racjonalne i fundamentalne podstawy tzw. hossy trwającej - według części obserwatorów rynku - na GPW, a która moim zdaniem polegała w dużej mierze na „pompowaniu” wycen pewnej grupy spółek, w większości cechujących się dosyć niską płynnością. W tej chwili widać realne poziomy cenowe, na których można sprzedać trochę większe ilości akcji tego typu spółek i są to ceny często już o kilkadziesiąt procent niższe od apogeum tej quasi-hossy z jesieni 2013. Pocieszający może być fakt, iż coraz bardziej
powszechna jest opinia o kiepskich perspektywach inwestowania w „misie”, co w połączeniu z rosnącą ilością ocierających się o panikę wyprzedaży w tym segmencie może zwiastować przesilenie, po którym nastąpi trochę lepszy okres. Zaryzykowałbym tezę, iż do końca sezonu wyników kwartalnych na GPW nie dojdzie jeszcze do istotniejszego pozytywnego zwrotu, ale zmienność na rynku powinna już rosnąć, sygnalizując formowanie istotnego dołka o charakterze średnioterminowym, który w czasie umiejscowiłbym w nadchodzących dwóch tygodniach. W przyszłym tygodniu nie oczekiwałbym większej zmiany wartości indeksu WIG 20, aczkolwiek ustanowienie nowego lokalnego minimum nie byłoby zaskoczeniem i nieco większe prawdopodobieństwo przypisałbym właśnie takiemu scenariuszowi.
Sławomir Koźlarek
makler DM BZ WBK S.A.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)