Pacjent wygrał ze szpitalem w sądzie. Dostanie ćwierć miliona złotych
Do niecodziennego zdarzenia doszło w szpitalu w Grudziądzu. Pacjent przeszedł zaplanowany zabieg laparoskopowego usunięcia pęcherzyka żółciowego, ale doszło do błędu. Konieczna była druga operacja ratująca życie. Z powodu poważnych powikłań szpital przyznał mężczyźnie 250 tys. zł.
Historię poszkodowanego pacjenta opisuje portal nowosci.com. Pan L. zgłosił się do szpitala w Grudziądzu 1 czerwca 2018 r. z powodu kamicy żółciowej. Miał przejść laparoskopowe usunięcie pęcherzyka żółciowego, uznawane za bezpieczną procedurę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
O włos od tragedii w Olsztynie. Z sufitu spadło prawie pół tony gruzu
Poważny błąd podczas rutynowego zabiegu. Sąd zdecydował
Podczas operacji doszło do poważnego błędu - lekarze przecięli przewody żółciowe. Przez kolejne dni personel nie reagował na pogarszający się stan pacjenta, ignorując jego skargi.
Powikłania zdiagnozowano dopiero po czterech dniach. U pacjenta wystąpiły ostra niewydolność nerek, ropnie w jamie brzusznej, wstrząs septyczny oraz zapalenie otrzewnej. Sytuacja była na tyle poważna, że konieczna była operacja naprawcza poza Grudziądzem, która uratowała życie pana L.
Sąd uznał, że błędy i zaniedbania personelu naraziły pacjenta na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia oraz wydłużyły jego hospitalizację.
Proces przeciwko szpitalowi i ubezpieczycielowi trwał ponad sześć lat. Ostatecznie sąd przyznał L. 250 tys. zł odszkodowania (z odsetkami). Szpital i ubezpieczyciel mają zwrócić pacjentowi 871 zł z tytułu kosztów leczenia.
Jarosław Szymczak, asystent rzecznika Sądu Okręgowego w Toruniu, przyznał w rozmowie z portalem, że "szpital i ubezpieczyciel nie wnosili apelacji od wyroku", który jest już prawomocny.
Sąd nie przyznał stałej renty, uznając, że obecny stan zdrowia pacjenta na to nie wskazuje. Pan L. wciąż odczuwa okresowe bóle brzucha po dramatycznych wydarzeniach.
Zapadł wyrok ws. tragicznej pomyłki w szpitalu
Do jeszcze poważniejszego błędu doszło w 2021 r. w szpitalu w Tomaszowie Mazowieckim. Jak relacjonował portal abczdrowie.pl, pacjentowi podano krew przeznaczoną dla innego pacjenta, z niezgodną grupą krwi. Skutkiem była gwałtowna reakcja immunologiczna. Pacjent zmarł następnego dnia.
Podczas śledztwa uznano, że zaniedbania dwóch pielęgniarek miały bezpośredni wpływ na zgon pacjenta. Oskarżone nie przyznały się do winy. Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim skazał Monikę Z. na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu oraz zapłatę 20 tys. zł nawiązki dla rodziny. Z kolei Karina P. otrzymała karę 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu na rok oraz 5 tys. zł nawiązki.