Pensjonaty na Mazurach w czerwcowy weekend częściowo zajęte. Na lato jest jednak sporo miejsc

Nadchodzący długi czerwcowy weekend to okazja dla Polaków na odpoczęcie nad polskimi jeziorami. Dostrzegają to właściciele hoteli na Mazurach i raportują, że większość miejsc jest już zarezerwowana. Inaczej jednak ma się sytuacja z latem. Rezerwacji jest zdecydowanie mniej niż w poprzednich latach, a branża turystyczna zauważa, że wczasowicze dokładnie oglądają każdą złotówkę.

Wakacje 2022. Na Mazurach wciąż jeszcze sporo miejsc w hotelach (zdj. ilustracyjne)
Wakacje 2022. Na Mazurach wciąż jeszcze sporo miejsc w hotelach (zdj. ilustracyjne)
Źródło zdjęć: © Materiały WP | Adobe
oprac. KRO

05.06.2022 12:50

W trakcie nadchodzącego długiego czerwcowego weekendu Polacy chcą wypoczywać na Mazurach. Informują o tym hotelarze i podkreślają, że mają już wiele rezerwacji na ten okres. Nie oznacza to jednak, że chętni obejdą się smakiem. Wciąż dostępne są noclegi w hotelach i w gospodarstwach agroturystycznych.

Obserwujemy, że w tym roku wiele osób rezygnuje z rezerwacji z długim wyprzedzeniem i na ostatnią chwilę, spontanicznie decyduje się na przyjazd - wyjaśniła Polskiej Agencji Prasowej menedżerka z hotelu Amax w Mikołajkach Renata Grabowicz.

Przede wszystkim wczasowicze uzależniają swoje plany wyjazdowe od pogody. - Mazury są pod tym względem najbardziej kapryśnym regionem w kraju. Gdy jest ciepło i słonecznie mamy gości, gdy pada - Mazury pustoszeją - przyznała menedżerka z hotelu Tajty w Wilkasach Marta Adamska.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Turystów mniej a ceny w górę

Tegoroczny sezon urlopowy od poprzednich różni to, że Polacy bardzo uważnie analizują swoje wydatki. Gospodarka dopiero co otrząsnęła się z szoku pandemicznego, aby teraz musieć mierzyć się z wysoką, niemal 14-procentową inflacją. A - jak przyznają hotelarze - ceny w miejscowościach turystycznych poszły w górę.

Ceny nie mogły pozostać na poziomie sprzed roku, bo podrożały koszty pracownicze, media i produkty. Każdy z czynników, który ma wpływ na koszt pobytu, wzrósł - wyjaśnia Marta Adamska.

Renata Grabowicz natomiast wskazuje, że wzrost cen wpłynął na przyzwyczajenia urlopowe Polaków. Wolimy teraz udać się na krótsze wyjazdy. - Goście nie są u nas tydzień, ale trzy-cztery dni - przyznaje menedżer hotelu Amax.

Za dobę pobytu w hotelu na Mazurach trzeba przeciętnie zapłacić ok. 300 zł za osobę. Obiad w restauracji oznacza wydatek na poziomie co najmniej 50 zł od osoby. - Za tę cenę będzie skromny posiłek, bez deseru, czy kawy - zastrzega Marta Adamska. Podkreśla, że coraz częściej restauratorzy słyszą, że ceny w menu są zbyt wysokie.

Szukamy tańszej alternatywy

Dlatego też nie może dziwić, że część z nas poszukuje tańszych możliwości na urlop. Sporo wolnych kwater mają gospodarze na mazurskich wsiach. W takich miejscach ceny są zróżnicowane - niektórzy właściciele nie zwracają uwagi na to, ile osób będzie rezydować w domku, inni natomiast wynajmują tylko pojedyncze pokoje i naliczają opłaty od osoby. Można jednak założyć, że przeciętny koszt wynosi ok. 100 zł za osobę.

Na majówkę miałam gości, którzy przywieźli ze sobą wekowany bigos, konserwy, parówki, a nawet kawę i herbatę. Dla dzieci mieli mleko w kartonach. Goście byli z Warszawy, przyznali, że mają kredyt frankowy i ze względu na rosnące raty nie stać ich na stołowanie się w restauracjach. Chcieli odpocząć, pooddychać wiejskim powietrzem, chcieli pobyć z dziećmi na łonie natury, dlatego przyjechali. Ale poza opłaceniem pobytu nie było ich na nic więcej stać - mówi właścicielka gospodarstwa agroturystycznego pod Węgorzewem.
Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (12)