Piwo pod chmurką mocniej karane? Resort chce ograniczenia wolności

Resort sprawiedliwości wraca do pomysłu, by za picie pod chmurką karać już nie tylko grzywną, ale nawet karą ograniczenia wolności. Tak wynika z pisma, które w odpowiedzi do jednego z posłów wysłał wiceminister Marcin Warchoł.

Piwo pod chmurką mocniej karane? Resort chce ograniczenia wolności
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com
Jakub Ceglarz

30.08.2017 | aktual.: 30.08.2017 09:41

O sprawie informuje środowy "Dziennik Gazeta Prawna".

"Projektowana zmiana polega na rozszerzeniu o karę ograniczenia wolności katalogu sankcji karnych przewidzianych za wykroczenie z art./ 43 ust. 1 ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi" - napisał Warchoł.

O jaki przepis chodzi? O sprzedawanie, podawanie oraz spożywanie alkoholu w miejscu niedozwolonym. Czyli w parku, na ulicy czy w autobusie.

Warchoł powołuje się w piśmie na postulaty środowiska sędziowskiego. I rzeczywiście, sędziowie prosili o wprowadzenie takich zmian.

- Zawsze jest lepiej, gdy sąd ma alternatywę. Może bardziej adekwatnie dostosować karę do sytuacji sprawcy - mówi "DGP" Paweł Pośpiech, sędzia Sądu Rejonowego w Wołowie.

Podobnego argumentu używa wiceminister Warchoł. Zapewnia, że to "nie oznacza zaostrzenia odpowiedzialności".

Kolejne podejście

#

Ministerstwo Sprawiedliwości już wcześniej w ramach nowelizacji Ustawy o wychowaniu w trzeźwości zamierzało karać za picie alkoholu w miejscu publicznym ograniczeniem wolności - o czym pisaliśmy w lipcu w WP.

Resort Zbigniewa Ziobry chciał tak samo karać nawet picie w restauracji czy na terenie festiwali muzycznych, jeśli alkohol byłby wniesiony z zewnątrz "przez siebie lub inną osobę".

Po fali krytyki, która przetoczyła się wtedy m.in. w internecie, resort zapewnił, że to były "wstępne propozycje" i z pomysłu się wycofał.

Jak się okazuje, wcale tak się do końca nie stało. Choć wiceminister Warchoł dodaje w piśmie, że ustawa wciąż jest na etapie uzgodnień i jeszcze nie jest znany ostateczny jej kształt.

Kara za piwo pod chmurką

Spożywanie alkoholu w miejscu publicznym jest wykroczeniem. Oznacza to, że kieliszek wina z ukochaną na pikniku w parku może kosztować nas 100 zł mandatu. Ukarani możemy zostać również za piwo nad rzeką. Reguluje to ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi.

Posłowie Kukiz'15 chcieli zmian. O miejscach, w których można byłoby spożywać alkohol, decydowały samorządy. Stosowny projekt ustawy już jest gotowy - podawał "Super Express" kilka tygodni temu.

Zgodnie z nim to samorzady mogłyby zezwolić na spożywanie alkoholu np. w ośrodkach szkoleniowych, domach studenckich czy strefach wyznaczonych właśnie przez gminę.

Prócz tego, autorzy poprawki chcieliby, aby trunki do 18 proc. alkoholu spożywane w plenerze były dozwolone. "Takowa nowela odciąży funkcjonariuszy policji i straży miejskiej od zadań patrolowania swoich rewirów w poszukiwaniu osób spożywających alkohol w miejscach obecnie ku temu niedozwolonych, czyli de facto osób nieszkodliwych dla ogółu społeczeństwa" - przytacza zapis "SE".

Posłowie partii rządzącej są jednak przeciwni takim rozwiązaniom. Ich zdaniem liberalizacja przepisów byłaby szkodliwa i mogła doprowadzić do rozpicia społeczeństwa.

Źródło artykułu:WP Finanse
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (65)