Po tych studiach jest praca i dobre zarobki!
Żadna uczelnia i żaden kierunek studiów nie gwarantują absolwentom ani oszałamiającej pensji, ani nawet zdobycia atrakcyjnej pracy w swoim zawodzie. Jednak opierając się na wiedzy ekspertów i ich obserwacjach rynku pracy, można z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić co warto studiować, by przełożyło się to na naprawdę wysokie zarobki.
07.05.2014 | aktual.: 08.05.2014 15:41
*Żadna uczelnia nie gwarantuje absolwentom ani oszałamiającej pensji, ani nawet zdobycia atrakcyjnej pracy w swoim zawodzie. Jednak opierając się na wiedzy ekspertów i ich obserwacjach rynku pracy, można z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić co warto studiować, by przełożyło się to na wysokie zarobki. Specjaliści podpowiadają też, które kierunki mogą mocno rozczarować. *
Specjaliści od lat przekonują, że na dobrą pracę mogą liczyć przede wszystkim absolwenci kierunków ścisłych. Ponad 80 proc. informatyków, matematyków, ekonomistów i absolwentów kierunków technicznych po studiach pracuje w swoim wyuczonym zawodzie i już kilka miesięcy po odebraniu dyplomu zarabia 3 - 4 tys. zł brutto. Z humanistów, na pracę w zawodzie i godziwą pensję, mogą liczyć przede wszystkim filolodzy.
- Na pierwszym miejscu najbardziej opłacalnych studiów znajdują się przede wszystkim kierunki IT. Programista zwykle znajduje pracę już podczas studiów, a tuż po odebraniu dyplomu ma spore szanse od razu zarabiać przynajmniej 5 tys. zł brutto. Nieco gorzej - na samym początku - zarabia grafik komputerowy, ale 4 tys. zł brutto, na które może liczyć, jest nieosiągalne dla większości absolwentów w Polsce. Drugie miejsce od dawna okupują inżynierowie każdej właściwie specjalności. Najlepiej mają się absolwenci wyspecjalizowani w automatyce przemysłowej, ale w cenie są też: inżynier sprzedaży i doradca techniczny a więc ludzie, którzy poza wykształceniem politechnicznym, mają też doświadczenie i umiejętności sprzedażowe. Poszukiwani na rynku pracy, a także dobrze opłacani są również: inżynier jakości, inżynier utrzymania ruchu, inżynier procesu, doradca techniczno-handlowy, inżynierowie automatycy i robotycy - ocenia Artur Ragan, rzecznik Work Express.
Handlowiec może zarobić trzy razy więcej niż programista
Kolejna grupa zawodowa, która może liczyć na wysokie uposażenie, to handlowcy. Jednak w ich przypadku znaczenie ma nie tyle wykształcenie kierunkowe, co specyficzne predyspozycje i dryg do sprzedaży. Wrodzony talent warto jednak rozwinąć, wzbogacając wiedzę i poznając rozmaite techniki na specjalistycznych studiach.
- Osoby nawet bez wykształcenia kierunkowego, ale mające do tego fachu predyspozycje, są w stanie zarabiać nawet trzykrotnie więcej od programisty, ale konkurencja w tym zawodzie jest znacznie ostrzejsza. Dla wielu mankamentem będzie ścisłe powiązanie zarobków z wynikami pracy, ale to specyfika tego zawodu, że prowizje stanowią większą część wypłaty. Dlatego dolny poziom płac to ustawowe minimum, czyli 1 680 zł brutto na umowie o pracę, a górnego chyba nikt nie jest w stanie wyznaczyć - wyjaśnia Artur Ragan.
Osoby cierpliwe, które są gotowe poczekać kilka lat na godziwe zarobki, mogą zdecydować się na studiowanie zarządzania projektami.
- Na początku ich zarobki może nie oszałamiają. Ale po kilku latach pracy, kierownicy projektu mogą liczyć na od 5 do 10 tys. zł brutto - zdradza ekspert.
Poligloci też nie stoją na straconej pozycji. Spośród humanistów to właśnie oni mają największą szansę dorobić się na pracy w wyuczonym zawodzie.
- Polski rynek pracy cały czas potrzebuje ludzi znających inny język obcy niż angielski. Poszukiwani są między innymi konsultanci językowi znający niemiecki, hiszpański, słowacki, czeski, rosyjski i np. estoński - podpowiada ekspert z Work Express. - Najwyżej ceniona jest znajomość języków skandynawskich, np. duński szybko zyskał na popularności, bo mediana zarobków pracownika władającego tym językiem w 2012 roku wynosiła 6 tys. zł brutto. Dobrze zarabiać pozwoli również znajomość chińskiego i arabskiego.
Politolodzy mieli klepać biedę. Zarabiają powyżej średniej
Podobny obraz dochodowych kierunków studiów wyłania się z przeprowadzonego przez Sedlak & Sedlak Ogólnopolskiego Badania Wynagrodzeń za 2013 rok.
- Mediana płac w Polsce wyniosła 4 050 zł brutto. Zdecydowanie powyżej tej wartości zarabiali absolwenci informatyki (6 700 zł) oraz automatyki i elektroniki (6 300 zł) - mówi Artur Szeremeta z portalu Wynagrodzenia.pl. - Na nieco niższe wynagrodzenia mogli liczyć m.in. absolwenci elektryki i energetyki (5 650 zł) oraz mechaniki i metalurgii (5 500 zł). Co ciekawe, powyżej ogólnokrajowej mediany zarabiali absolwenci kierunków związanych z naukami politycznymi. Ich przeciętne wynagrodzenie wyniosło bowiem 4 500 zł brutto. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że znacznie więcej zarabiali politolodzy pracujący np. w marketingu (5 000 zł brutto) czy przedstawicielstwie handlowym (5 900 zł brutto).
Co zaskakujące, na drugim biegunie znaleźli się absolwenci kierunków, które od lat wskazywane są jako bardzo przyszłościowe i gwarantujące pracę za godziwe wynagrodzenie.
- Do najsłabiej wynagradzanych należą absolwenci pielęgniarstwa (2 800 zł) oraz kierunków związanych ze sportem, rehabilitacją i fizykoterapią (3 109 zł) - dodaje Artur Szeremeta.
Wśród słabo płatnych studiów nie dziwią kierunki humanistyczne.
- Płace poniżej mediany otrzymali absolwenci historii (3 792 zł), polonistyki (3 609 zł) i pedagogiki (3 200 zł) - dodaje ekspert z portalu Wynagrodzenia.pl.
Biotechnologia rozczarowaniem ostatnich lat
Pewni swojej przyszłości powinni być absolwenci kierunków zamawianych, czyli dofinansowywanych przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego i uznanych za ważne dla gospodarki. Ale tylko teoretycznie tak jest.
- Program jest realizowany od 2008 roku i właśnie na rynek pracy wkroczyli pierwsi absolwenci studiów „zamówionych przez rynek pracy”. Już teraz wiadomo, że wbrew zapowiedziom nie wszyscy znajdą zatrudnienie w swoich zawodach, ale na pewno ich sytuacja na rynku pracy będzie lepsza niż ich kolegów po turystyce, socjologii czy kierunkach pedagogicznych, na które wciąż jest mnóstwo chętnych, mimo że pracy dla nich brak - ocenia Artur Ragan. - Prawdziwym rozczarowaniem ostatnich lat są jednak kierunki związane z biotechnologią. Od kilkunastu lat obiecywano młodym ludziom miejsca pracy związane np. z ochroną środowiska. W rzeczywistości jest ich niewiele a zarobki nie imponują. Stawki poniżej 2 tys. zł brutto są normą dla absolwentów bez doświadczenia, zakładając, że w ogóle dostaną umowę o pracę.
GV /AK/WP.PL