Podlaskie: Ponad 9,8 mln zł zaległości w wypłacaniu pensji w 2012 r.

W ubiegłym roku pracodawcy z Podlaskiego nie wypłacili pracownikom
wynagrodzeń na łączną kwotę ponad 9,8 mln zł

Podlaskie: Ponad 9,8 mln zł zaległości w wypłacaniu pensji w 2012 r.

16.02.2013 | aktual.: 16.02.2013 10:28

W ubiegłym roku pracodawcy z Podlaskiego nie wypłacili pracownikom wynagrodzeń na łączną kwotę ponad 9,8 mln zł - wynika z danych Państwowej Inspekcji Pracy w Białymstoku. To o 50 proc. więcej niż w 2011 r.

Jak poinformował PAP rzecznik Państwowej Inspekcji Pracy (PIP) w Białymstoku Krzysztof Rezanow, z danych wynika, że w ubiegłym roku wynagrodzenia nie otrzymało blisko 4,5 tys. pracowników z Podlaskiego. Dodał, że w porównaniu do 2011 roku to wzrost o ponad 60 proc., kiedy pensji nie wypłacono 2,7 tys. osobom.

Rezanow dodał, że w 2011 roku suma niewypłaconych należności pracownikom z tytułu wynagrodzeń i innych świadczeń wskazanych w decyzjach inspektorów pracy wyniosła ponad 4,9 mln zł. Natomiast w 2012 roku była to kwota o 50 proc. wyższa i wyniosła ponad 9,8 mln zł.

PIP w Białymstoku wystosował w ubiegłym roku 177 decyzji nakazujących wypłatę świadczeń. Skierował też ponad 14 tys. wniosków lub poleceń dotyczących wypłaty świadczeń, nałożył również 237 mandatów. Inspektorzy pracy skierowali też 51 wniosków o ukaranie do sądów.

Rezanow powiedział, że w wyniku realizacji decyzji i wniosków wydanych w 2012 roku udało się wyegzekwować 9,1 mln zł dla 8,9 tys. pracowników.

Prezes Podlaskiego Klubu Biznesu Lech Pilecki przyczyn wzrostu zadłużenia pracodawców wobec pracowników dopatruje się w zamykaniu dużych zakładów pracy w regionie oraz nieotwieraniu nowych przedsiębiorstw. Jego zdaniem, istniejące zakłady prowadzą restrukturyzację lub przebranżawiają się, potrzebują mniej pracowników i czasami mają problem z wypłatą wynagrodzeń.

Przyczyną takiej sytuacji - wskazał Pilecki - jest też brak dopływu większej liczby inwestycji zewnętrznych, jak to się dzieje na zachodzie kraju. A - jak dodał - dzięki temu pracę można byłoby zapewnić większej liczbie osób.

W jego ocenie problem z wypłacaniem wynagrodzeń będzie postępować. Jako przykład podał upadek firm budowlanych w regionie. "W budownictwie skończyły się duże dotacje unijne w infrastrukturę drogową, drogi nie zostały do końca rozliczone i te firmy bankrutują lub przebranżawiają się, a ludzie zostają bez pracy i często bez wypłaconych zaległych pensji" - dodał.

Z danych sądów w regionie wynika, że upadłość w ubiegłym roku ogłosiło 19 firm. Wśród podlaskich przedsiębiorstw dominują firmy budowlane. Także w tej branży było sporo zwolnień grupowych. Marzanna Wasilewska z Wojewódzkiego Urzędu Pracy informowała wcześniej PAP, że w ubiegłym roku wskutek zwolnień grupowych, przeprowadzonych w 43 firmach, pracę miały stracić 683 osoby. 604 z nich dostały wypowiedzenia. Było to mniej niż w 2011 r. Wówczas 60 firm zgłosiło zamiar zwolnienia 889 osób, z czego 856 dostało wypowiedzenia.

Na koniec stycznia tego roku w urzędach pracy w regionie zarejestrowanych było blisko 74 tys. bezrobotnych - informował wcześniej członek zarządu województwa podlaskiego Cezary Cieślukowski. Mówił też, że to najwięcej bezrobotnych osób od 2008 roku.

Według danych Głównego Inspektoratu Pracy w całym kraju liczba przypadków niewypłacenia pensji wzrosła średnio o 50 proc., z 71,5 tys. do 107,6 tys. przypadków. O 8,6 proc. zwiększyła się liczba pracodawców, których ten problem dotyczył (w 2011 r. - 2,7 tys. pracodawców, w 2012 r. - 2,9 tys.). Zwiększyła się - o 66 proc. - także kwota niewypłaconych należności z tytułu wynagrodzeń i innych świadczeń wskazanych w decyzjach inspektorów pracy: ze 138,8 mln zł do 229,8 mln zł.

(AS)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)