Podróbki zalewają świat. Rynek wart już pół biliona dol.
Na 500 mld dol. szacuje się wartość światowego rynku podrobionych towarów, które wdzierają się już nawet na sklepowe półki w dużych sieciach. Według ostatnich badań, Polska może na nich tracić nawet 1,2 mld euro rocznie.
17.08.2017 11:19
Jak informuje "Rzeczpospolita", amerykański gigant handlowy CostCo przegrał we wtorek już w drugiej instancji proces z producentem biżuterii Tiffany.
Chodzi o promocję z 2012 roku, gdy tuż przed świętami Bożego Narodzenia na półkach sklepowych CostCo pojawiły się pierścionki znanego producenta. Okazało się jednak, że Tiffany nic o tym nie wie, a biżuteria jest sfałszowana.
Niczego nieświadoma sieć handlowa musiała się więc liczyć z procesem, na którym wyszła jak do tej pory fatalnie. Sprzedała bowiem pierścionki za ok. 3,7 mln dol., podczas gdy Tiffany zażądał odszkodowania w wysokości 19 mln dol.
CostCo chce apelacji, bo twierdzi, że nie ma mowy o podszywaniu się pod ekskluzywnego producenta biżuterii.
Skoro jednak taka wpadka może zdarzyć się gigantowi, który co roku notuje obrót o wartości ponad 110 mld dol., to co dopiero innym sklepom.
Szczególnie, że rynek podróbek rozrósł się już do olbrzymich rozmiarów. Według najnowszych szacunków jest wart już nawet 500 mld dol. Spora jego część trafia do Unii Europejskiej.
Skąd? Najwięcej fałszywek przypływa oczywiście z Azji. Chiny, Hongkong i Malezja odpowiadają za ponad 80 proc. podróbek na europejskim rynku. W dalszej kolejności produkowane są one w Turcji, Czarnogórze, Bułgarii i Indiach.
Z danych Eurostatu wynika natomiast, że tylko Polska traci na podrobionych towarach blisko 1,2 mld euro rocznie. Z tym, że Polacy bardzo często decydują się na podróbki świadomie.
Z badania przeprowadzonego przez ARC Rynek i Opinia wynika, że aż 48 proc. przyznało, że w ciągu ostatnich dwóch lat kupiło fałszywkę. Głównie są to młodzi ludzie w wieku 19-24 lata.
Mieszkańcy mniejszych miejscowości zazwyczaj podróbki kupują na bazarach. Ci z większych miast natomiast wolą internet. Powodem jest oczywiście niższa cena.
W całej Unii straty są jeszcze większe. Unijny Urząd ds. Własności Intelektualnej (EUIPO) szacuje, że z tego powodu kraje członkowskie tracą rocznie 83 mld euro i nawet 790 tys. miejsc pracy. Podrabiane są najczęściej ubrania, zabawki, sprzęt sportowy oraz biżuteria.
Eksperci alarmują jednak, że w ostatnich latach coraz częściej fałszywki zdarzają się również w lekarstwach i artykułach dla dzieci.