Trwa ładowanie...
d4g3s3d
gpw
19-01-2009 17:48

Pogorszenie na rynku pracy zapowiada obniżki stóp

Wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw wzrosły w grudniu o 5,4 proc., zamiast zakładanych 6,5 proc., a zatrudnienie wzrosło o 2,3 proc. (oczekiwano 2,6 proc.).

d4g3s3d
d4g3s3d

WYDARZENIE DNIA

Wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw wzrosły w grudniu o 5,4 proc., zamiast zakładanych 6,5 proc., a zatrudnienie wzrosło o 2,3 proc. (oczekiwano 2,6 proc.).

Dane są kolejnym potwierdzeniem sytuacji w gospodarce - niektóre ze wskaźników wciąż rosną, ale wygląda na to, że siłą rozpędu. Pół roku wcześniej dynamika wynagrodzeń i zatrudnienia była dwa razy wyższa. Ekonomiści widzą w dzisiejszych danych zapowiedź obniżki stóp procentowych o 50 pkt bazowych na najbliższym posiedzeniu RPP, lub większej, jeśli jutrzejsze dane o produkcji przemysłowej będą gorsze od oczekiwanych (a spodziewają się spadku o 3,3 proc.). Ale także zapowiedź dalszego spowolnienia dynamiki wynagrodzeń, być może nawet wartości ujemnych w kolejnych kwartałach, w których oczekuje się większych zwolnień i mniej zajęcia np. dla pracowników z branży budowlanej.

SYTUACJA NA GPW

Niespełna jeden procent zdołał odrobić WIG20 na początku poniedziałkowej sesji, ale ciężar negatywnych wiadomości z weekendu szybko sprowadził do defensywy inwestorów liczących na wzrostowe rozpoczęcie tygodnia. Ostateczny spadek o 3,5 proc. uplasował GPW na szarym końcu wśród światowych indeksów - gorzej wypadły tylko giełdy rosyjska i austriacka. Niższa ocena ze strony Komisji Europejskiej nie ominęła polskiej gospodarki i zbiegła się w czasie z raportem JPMorgan, który szacuje, że w 2009 r. PKB nie zwiększy się o 1,5 proc. jak wcześniej szacowali analitycy banku, ale pozostanie na poziomie z 2008 r. Po wzroście o 5 proc. w ubiegłym roku rzeczywiście może to brzmieć jak skrajnie fatalistyczna wizja, ale czy dwa kwartały temu Węgrzy czy Łotysze wierzyli ekonomistom prognozującym twarde lądowanie, które właśnie obserwujemy?

GIEŁDY W EUROPIE

Chociaż amerykańskie giełdy w poniedziałek były zamknięte, inwestorzy z Europy sprzedający akcje na brak argumentów nie mogli narzekać. Potwierdziły się nasze obawy z ubiegłego tygodnia i kolejnym krajem po Grecji, któremu agencje ratingowe obniżyły ocenę wiarygodności kredytowej została Hiszpania. Komisja Europejska zweryfikowała w dół prognozę dla strefy euro i po raz pierwszy od wprowadzania wspólnej waluty spodziewa się spadku PKB o 1,9 proc. (wcześniej oczekiwano minimalnego wzrostu o 0,1 proc.). Brytyjski sektor finansowy zatrząsł się po informacji z banku Royal Bank of Scotland, który odnotuje w 2008 rekordową stratę (rzędu 7-8 mld funtów, a z uwzględnieniem odpisów księgowych nawet 28 mld funtów). Bieżąca kondycja RBS jest na tyle kiepska, że rząd musiał zwiększyć ilość posiadanych akcji do 68 proc. Akcje banku RBS taniały na londyńskiej giełdzie o godzinie 16.30 o 68 proc., indeks FT-ST tracił 1,4 proc.

d4g3s3d

WALUTY

Mimo braku inwestorów z USA (święto) a także braku ważniejszych publikacji makroekonomicznych z Europy, początku tygodnia nie można bynajmniej uznać za dzień stabilnych notowań. Euro najpierw podrożało do 1,338 USD, co było kontynuacją piątkowej zwyżki notowań europejskiej waluty, ale ten poziom był już wykorzystywany przez inwestorów do zamykania długich pozycji we wspólnej walucie. Przecena euro zatrzymała się dopiero dwa centy niżej. Po stratach ogłoszonych przez Royal Bank of Scotland rynek może mieć obawy, że powtórne uderzenie kryzysu bankowego przedostało się przez Atlantyk do Europy.

Złotemu oczywiście takie nastroje nie służą. Ograniczanie ryzykownych pozycji oznacza bowiem sprzedaż naszej waluty. Dolar podrożał do 3,256 PLN, euro do 4,285 PLN (ale wcześniej kosztowało nawet 4,34 PLN), frank spadł do 2,88 PLN, po tym jak w trakcie dnia kosztował nawet 2,934 PLN. Rynek może przechodzić właśnie fazę przesilenia, straty złotego są zbyt duże, by wielu inwestorów chciało grać na utrzymanie tego trendu w krótkim terminie.

SUROWCE

Jednym z wątków dyskusji towarzyszącej jutrzejszej inauguracji rządów Baracka Obamy w USA będzie z pewnością kwestia alternatywnych źródeł energii. Realia biznesowe przekreślają (tania ropa) bezwzględnie ekonomiczne argumenty przemawiające za inwestycjami w nowe projekty - zarówno w sektorze naftowym, jak i segmencie alternatywnych nośników energii. Analitycy Goldman Sachs spodziewają się, że po gwałtownym zwrocie w drugiej połowie 2009 r. cena baryłki może sięgnąć 65 USD. W poniedziałek po południu za baryłkę ropy typu Brent płacono 44 USD, a ropa WTI była o 10 USD tańsza. Cena złota nie uległa w ciągu dnia istotnym wahaniom i kształtowała się wokół 840 USD za uncję.

d4g3s3d

Łukasz Wróbel, Emil Szweda - Open Finance.
Open Finance

| Niniejszy dokument jest materiałem informacyjnym. Nie powinien być rozumiany jako materiał o charakterze doradczym oraz jako podstawa do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji i mogą ulec zmianie bez zapowiedzi. Open Finance nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego opracowania. |
| --- |

d4g3s3d
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4g3s3d