Polacy mają sposób na drogie paliwo
Na stacji paliw przy hipermarkecie benzyna kosztuje nawet kilkadziesiąt groszy mniej niż w dużej sieci. Nic dziwnego, że ustawiają się do nich długie kolejki, a w odpowiedzi potentaci Orlen i Lotos rozbudowują sieci tanich punktów tankowania.
27.01.2012 | aktual.: 27.01.2012 18:16
"Rzeczpospolita", powołując się na jedną z porównywarek cenowych, podaje, że w Warszawie litr benzyny na stacji sklepowej kupimy za 5,49 zł, a na tej opatrzonej logo dużej sieci - 30 gr więcej.
- Sprzedaż paliw to dla nas jedna z wielu usług dodanych. Chcemy w ten sposób przyciągnąć nowych klientów - tłumaczą "Rz" przedstawiciele sieci handlowych. W efekcie zdarza się, że ceny na stacjach paliw przy hipermarketach kosztują mniej niż w hurcie!
W sumie przysklepowych punktów jest tylko 155 (na ponad 6,7 tys. wszystkich stacji). Jednak ich popularność powoduje duże zamieszanie na rynku. Statystyczna stacja benzynowa sprzedaje 2 mln litrów paliw rocznie, przysklepowa nawet cztery razy tyle.
Nic więc dziwnego, że najwięksi gracze na potęgę inwestują w wersje ekonomiczne swoich marek. PKN Orlen rozwija sieć Bliska, koncern ma już 490 tych stacji (cena 95 - ok. 5,53 zł). Lotos stawia na markę Optima (cena 95 - ok. 5,55 zł). Gdańska spółka ma 50 takich punktów.
O ile duże i posażne sieci potrafią sobie poradzić z ekspansją hipermarketów, o tyle niesieciowi przedsiębiorcy w tej walce skazani są na porażkę. Jak przekonuje Marek Pietrzak, prezes Stowarzyszenia Niezależnych Operatorów Stacji Paliw jeden punkt przysklepowy potrafi usunąć z lokalnego rynku nawet kilkunastu mniejszych rywali.