Połowa nieobecności w pracy jest związana ze stresem

Podczas gdy życie zawodowe staje się coraz mniej wymagające pod względem fizycznym, stres psychiczny i nagromadzenie pracy stale rosną. 28% pracowników w Unii Europejskiej (56 mln osób) ma problemy ze zdrowiem psychicznym związane z pracą.

Połowa nieobecności w pracy jest związana ze stresem
Źródło zdjęć: © thinkstock

20.05.2011 10:06

Warunki pracy nie są zawsze jedyną przyczyną chorób psychicznych. Jednak choroba może ulec pogorszeniu lub pogłębieniu w wyniku stresu, jaki pojawia się, kiedy pracownicy tracą kontrolę nad własną pracą przez: presję czasu, złe zarządzanie, niski lub nadmierny popyt na pracę, zagrożenie utratą pracy lub hałas.

Cierpią nie tylko zestresowani pracownicy, lecz także firmy. Zmęczenie, trudności w koncentracji oraz niespójne wyniki mają wpływ nie tylko na jakość pracy, lecz także na atmosferę. Około 50% przedłużających się nieobecności jest spowodowanych stresem związanym z pracą.

Wczesne reagowanie często pomaga zapobiec kryzysowi osobistemu. Może ono skrócić przedłużającą się nieobecność z powodu choroby, a firma będzie mogła nadal korzystać z umiejętności pracownika, na które choroba ma wpływ. Niezależność, dodatkowe szkolenia, komunikacja i wsparcie społeczne mogą mieć pozytywny wpływ na dobre samopoczucie pracowników oraz złagodzić skutki stresu.

O pracownikach, którzy borykają się z kłopotami psychicznymi rozmawiamy z psychiatrą dr Anną Reymus.

- Czy rzeczywiście co czwarty pracownik ma kłopoty psychiczne? Aż tak wielka jest skala tego problemu?

- Z badań przeprowadzonych przez europejskie instytucje wynika, że tak właśnie jest. Trzeba pamiętać, że mówimy tu już o kłopotach z psychiką, które mogą zakończyć się w przyszłości poważną chorobą. Skala problemu jest ogromna i niedoceniona. Gdy pracownik dozna urazu przy pracy, idzie do lekarza, dostaje zwolnienie, rentę. Z chorobami psychicznymi jest dużo trudniej. Bo po pierwsze pracownicy albo wstydzą się o tym mówić, albo też twierdzą, że kłopoty psychiczne to nie jest żadna choroba. Czasem ignorują objawy, a czasem w ogóle ich nie rozpoznają. W Polsce nie idzie się do lekarza tylko dlatego, że jest się zestresowanym lub dlatego, że odczuwa się ogromny lęk. Pracownicy, którzy mają takie objawy po prostu mówią sobie, że są fatalni, źle pracują, do niczego się nie nadają. I tak niestety najczęściej myślą o nich pracodawcy. To leń, nic mu się nie chce, trzeba go zwolnić – tak mówią szefowie o pracownikach w depresji. Nie ma wśród Polaków nawyku dbania o zdrowie psychiczne. Więcej – to obelga. O chorych
psychicznie mówi się czubek, wariat, nienormalny. Lekarze pierwszego kontaktu również lekceważą problem, rzadko kierują pacjentów do psychiatrów. Trzeba zmienić sposób myślenia i lekarzy, i szefów, i pracowników. *- Dlaczego problem się nasilił? *

- Bo więcej pracujemy, stawiamy sobie i inni stawiają wobec nas coraz więcej wymagań, bo musimy wszystko zrobić na wczoraj, bo nie czujemy się kompetentni, bo nagle jedziemy w podróż służbową, bo musimy wynegocjować trudny kontrakt… Bo po prostu nie jesteśmy robotami.

- Kiedy wybrać się do specjalisty? Czy jeśli zdenerwuję się w pracy to znak, że mam kłopoty z psychiką?

- Oczywiście, że nie. Problem powinien być długotrwały. Taki, z którym nie możemy sobie poradzić, nasila się, trwa. Najczęściej pacjenci skarżą się na bezsenność, rozdrażnienie, chroniczne zmęczenie. Nie chodzi o to, że nie spaliśmy jedną noc i na drugi dzień czuliśmy się zmęczeni. To przecież normalne. Powinna nas zaniepokoić sytuacja, gdy od dłuższego czasu nie możemy spać, odczuwamy takie zmęczenie, że nie dajemy rady. Powinny nas zaniepokoić anomalie zachowania, które trwają przez dłuższy czas. Sytuacja jest normalna, a my zachowujemy się nieproporcjonalnie do niej, inaczej i to inne zachowanie nam szkodzi. Z chorobą mamy do czynienia wtedy, mówiąc w uproszczeniu, gdy odczuwamy negatywne skutki w związku z normalną sytuacją. Na przykład, gdy płaczemy i jesteśmy smutni, bo umarła nam bliska osoba, to taka sytuacja nie jest chorobą samą w sobie. Bo reakcja jest odpowiednia – ludzie opłakują bliskich. Gdy jednak płaczemy coraz intensywniej i to miesiącami, nie możemy funkcjonować, wówczas powinnyśmy iść do
lekarza. Nie musi to oznaczać, że zachorowaliśmy, ale może. Gdy pojawią się objawy powinnyśmy zgłosić się do lekarza ogólnego i to on oceni, czy konieczna jest wizyta u psychiatry, czy wystarczą leki lub tylko długi urlop. Pewne problemy można wyeliminować, nie zawsze skutkują one chorobą.

- Na co najczęściej chorują pracownicy w Polsce?

- Najczęściej zgłaszają się z depresją. Pracownicy nie mogą normalnie funkcjonować, np. czują się tragicznie, nie są w stanie wstać z łóżka, są wycieńczeni, nie są w stanie jeść. I najczęściej nie ma bezpośredniego powodu takiego zachowania. Oczywiście podczas długotrwałej terapii może okazać się, że powód jest trudny do ustalenia i sięga np. dzieciństwa, związku partnerskiego, małżeństwa, rodziny. . . trzeba ten powód znaleźć i go zneutralizować, zmierzyć się z nim, wyjaśnić go, rozwiązać – to już zależy od konkretnego przypadku. Depresja jest najczęściej skutkiem przepracowania, czy pracoholizmu, może być skutkiem wypalenia zawodowego. Chory na depresję nie może pracować, otrzymuje zwolnienie lekarskie. Lekarz może mu zaordynować wypoczynek, leki, terapię, a nawet leczenie w szpitalu.

- A nie boi się pani, że pracownicy również lenistwo będą sobie tłumaczyć depresją? To może działać w drugą stronę?

- Od tego są specjaliści, żeby to ocenić. Lekarz psychiatra potrafi odróżnić chorego od symulanta. Tak samo, gdy pracownik udaje grypę, lekarz potrafi wykryć oszustwo.

Rozmawiał Krzysztof Winnicki

stres a pracachoroba psychicznastres
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)