Postulaty sektora węgla kamiennego na konferencji "Górnictwo 2015"
Postulaty związane z obciążeniami górnictwa węgla kamiennego, aktywną polityką właścicielską, dociążaniem bloków węglowych w elektrowniach, ale też porządkowaniem sytuacji w kopalniach z osobna - formułowali uczestnicy konferencji "Górnictwo 2015".
14.12.2015 18:05
W poniedziałkowej konferencji w Katowicach mimo wystosowanych zaproszeń nie uczestniczył nikt z rządu. Organizator wydarzenia, prezes grupy PTWP Wojciech Kuśpik uznał, że nieobecność w tym konkretnym momencie przedstawicieli rządu, który znalazł się w bardzo trudnej sytuacji wobec wcześniejszych zaniedbań i braku decyzji, jest w pewnej mierze zrozumiała.
"Rozumiemy, że nowy rząd jest w trakcie przygotowywania planu działania dla górnictwa i też przed wewnętrznymi ustaleniami - i na tym etapie być może nie chce jeszcze upubliczniać planów dla górnictwa" - wskazał Kuśpik apelując, aby dyskusja podczas konferencji mogła być także rodzajem głosu branży wobec tych prac.
Otwierający wystąpienia i odnoszący się m.in. do pytań o nadprodukcję węgla na rynku i sposoby na ratowanie branży b. wiceminister gospodarki Jerzy Markowski ocenił, że "dopóki jest import, nie ma nadprodukcji - jest rynek". Węgiel importowany może i powinna zastąpić produkcja krajowa przy założeniu, że na miejscu wydobywa się go taniej - zaznaczył.
Odnośnie ratowania branży Markowski wskazał na rolę państwa i sektora. W tej pierwszej dotąd padły deklaracje najważniejszych ludzi w Polsce - co do przyszłości, roli węgla wobec gospodarki. Ponadto zdaniem Markowskiego sobotnie ustalenia klimatyczne z Paryża dają oddech górnictwu światowemu i polskiemu - przy założeniu, że dokona ono technologicznego skoku.
B. wiceminister gospodarki za warunek bezwzględny dla poprawy sytuacji uznał jej "opanowanie" w samych kopalniach. Przytoczył przykłady "z ubiegłotygodniowego oglądu" trzech kopalń, z których jedna dobowo wydobywa 3 tys. ton węgla netto i jednocześnie 7 tys. ton kamienia, w drugiej, gdzie pracuje 2,5 tys. osób fedrujących 2,5 tys. ton węgla na dobę, prowadzony jest tylko jeden przodek robót przygotowawczych z postępem 4 metry na dobę, a trzecia - z załogą na poziomie 3,5 tys. osób - przez cztery miesiące nie miała żadnej czynnej ściany.
"Po prostu nasze kopalnie są zarżnięte, mówiąc po górniczemu. I trzeba liczyć na to, że audyt, który prawdopodobnie się rozpoczął, doprowadzi do jakiegoś zbilansowania sytuacji w poszczególnych kopalniach, bowiem każdy sposób podrzucania tego niechcianego polskiego górnictwa do każdego innego podmiotu nic nie da, jeżeli nie zahamujemy narastania strat w samych kopalniach. () Kopalnia Silesia (należąca do czeskiego inwestora - PAP) ma narzędzie, którego nie mają polskie kopalnie: kapitał" - wybił Markowski.
Wiceprezes Kompanii Węglowej ds. sprzedaży i marketingu Michał Sobel przypominał w kontekście importu, że nie wszystkie gatunki węgla są w Polsce produkowane, jak np. niektóre węgle koksujące i energetyczne o ekstremalnie niskiej zawartości siarki.
"Jeżeli mówimy o problemie z nadmierną ilością węgla na rynku, to wydaje mi się jest to przede wszystkim związane z faktem niedociążania energetyki zawodowej przez operatora. () Bloki na węgiel kamienny nie są właściwie obciążone i nie pozwalają zużyć odpowiedniej ilości węgla, wyprodukować odpowiedniej ilości energii elektrycznej" - uznał Sobel.
Wiceprezes KW zaznaczył, że o tej porze roku spółka nie ma problemu z nadpodażą węgla; jednak "sytuacja wróci do normy w okresie II-III kw.". Powtórzył, że "kluczem do rozwiązania problemu jest sytuacja w polskiej energetyce - kluczem do rozwiązania problemu jest produkcja energii elektrycznej z węgla kamiennego". "Jeżeli ten problem uda nam się rozwiązać, jednocześnie rozwiążemy gros problemów z polskim górnictwem - abstrahując od relacji cenowo-kosztowych" - zastrzegł Sobel.
Wiceprezes Katowickiego Holdingu Węglowego ds. handlowo-rynkowych Waldemar Rasała opowiadał m.in. o zlikwidowaniu - w ramach programu naprawczego Holdingu - części produkcji węgla najgorszej jakości i skoncentrowaniu się na produkcji węgla najlepszego, niskozasiarczonego. Akcentował jednak, że elektrownie nie chcą takich lepszych sortów, wyjaśniając, że budują instalacje odsiarczania i muszą pokazywać zyski.
Odnosząc się do rynku węgla Rasała zaznaczył, że ponieważ udział energetyki w sprzedaży KHW spadł z 60 proc. do 38 proc., spółka stara się szukać zbytu np. w mniejszych ciepłowniach. "Ale konkurencja jest bardzo trudna, bo zamówienia z tamtej strony są co najmniej dziwne" - ocenił wskazując np. na wymagane parametry. "Pośrednicy mogą wygrać, ale trudno wygrać producentowi" - zdiagnozował tę sytuację.
Rasała zgodził się, że na rynku jest za dużo węgla niskiej jakości. Wskazał też, że kończy się już kontraktacja następnego roku oscylująca wokół poziomu cen 46-47 dolarów za tonę. "No, trudno jest cokolwiek zrobić" - skomentował. Zapowiedział, że program naprawczy KHW nie zostanie w 100 proc. wykonany: strata spółki za 2015 r. będzie dwucyfrowa, albo trzycyfrowa - "100 mln ton do tyłu - tak zakończymy prawdopodobnie rok" - oszacował.
Diagnozując sytuację polskiego sektora prezes PG Silesia Michal Heřman zwracał uwagę m.in. na skalę opłat i podatków nakładanych na branżę. Ocenił też, że "trudne czasy są przed nami" - wyjaśniając, że źródła gotówki zostały już w 90 proc. wykorzystane. "Polskie górnictwo potrzebuje się rozwijać, ale nie ma pieniędzy" - mówił Heřman wskazując m.in. na zatrzymane inwestycje, związane z odtwarzaniem frontów wydobywczych. W tym kontekście nawiązał do prezentowanego na początku br. planu naprawczego KW zakładającego 2 mld zł zysku tzw. Nowej Kompanii w 2017 r. "To właściwa liczba, ale na minus" - uznał.
Prezes Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej Janusz Olszowski za największe "zło" w branży uznał "brak jakiejkolwiek decyzji właścicielskiej". Postulował m.in. przygotowanie spójnej, wielowątkowej strategii dla całej branży, nie tylko producentów węgla. Akcentował potrzebę rozważenia różnych scenariuszy przyszłościowych i odpowiedniego przygotowania - również społeczeństwa - w razie pogłębiania się obecnej tendencji spadku cen.
Olszowski przestrzegał przed prostym zamykaniem kopalń. "Jeśli zlikwidujemy szybko - będzie utrata 5 mld zł do budżetu, a wydatki np. na emerytów nadal będą. Jednocześnie ile stracimy miejsc pracy?" - pytał. Przytoczył przykład Niemiec, które 20 lat temu uznały, że w określonych warunkach opłaca im się dotować górnictwo. Jego zdaniem jednak, jeżeli ceny w średnim okresie okażą się nadal zbyt niskie - trzeba będzie likwidować część potencjału.
Prezes Polskiego Koksu z grupy JSW Tadeusz Wenecki przypominał m.in., że Jastrzębska szuka swej przyszłości w perspektywie wielkiego europejskiego przemysłu stalowego, któremu dostarcza węgiel koksujący i koks. "Tam upatrujemy swoje szanse - nie w energetyce, chemii, której nie ma" - mówił. Z kolei prezes Tauronu Wydobycie Łukasz Brzózka przekonywał, że stosowany w Tauronie już od 10 lat model łączenia górnictwa z energetyką daje dobre efekty - m.in. wobec możliwości długoterminowego planowania czy finansowania inwestycji w kopalniach.
Wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce Wacław Czerkawski akcentował rolę strony społecznej w pracach nad dotychczasowymi i potrzebnymi nowymi dokumentami strategicznymi dla branży. Wyraził nadzieję wiążącą się z tym, że kończącą się obecną strategię dla górnictwa podpisywał m.in. obecny minister energii Krzysztof Tchórzewski.
"Strona społeczna jest otwarta na rozmowy, póki co nie ma zagrożenia jakimiś wielkimi niepokojami. Na dzień dzisiejszy najgorsza sprawa jest z kopalnią Makoszowy - jeżeli tam się uda znaleźć inwestora, zaplanować jej przyszłość w miarę bezpieczną, to przynajmniej do pierwszego kwartału powinny być rozmowy w atmosferze spokoju społecznego" - uznał Czerkawski.