Postulaty związkowców wzięte z kosmosu

Spełnienie postulatów związkowców pozbawiłoby pracy kilkaset tysięcy osób i doprowadziłoby Polskę do ruiny - czytamy w "Rzeczpospolitej".

Postulaty związkowców wzięte z kosmosu
Źródło zdjęć: © PAP | Jakub Kamiński

12.09.2013 | aktual.: 12.09.2013 09:09

Z wyliczeń gazety wynika, że na spełnienie postulatów w ciągu siedmiu lat trzeba by wydać 150 mld zł. Do tego nasz kraj zmagałby się z gigantycznym bezrobociem i nową falą zarobkowej emigracji.

- Związki spowodowałyby, że w szybkim tempie zrealizowałby się w Polsce scenariusz grecki - mówi Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Invest-Banku.

O jakie postulaty związkowców chodzi? Po pierwsze o obniżenie wieku emerytalnego i przywrócenie wcześniejszych emerytur na dawnym poziomie. Po drugie o oskładkowanie umów cywilnoprawnych i zniesienie elastycznego czasu pracy. Po trzecie o zwiększenie pensji minimalnej do poziomu co najmniej 50 proc. średniego wynagrodzenia.

Według "Rzeczpospolitej" samo obniżenie wieku emerytalnego do 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn kosztowałoby państwo do 2020 r. 48,1 mld zł. Z kolei przywrócenie sytuacji emerytalnej do stanu sprzed wprowadzenia tzw. emerytur pomostowych kolejne 44,8 mld zł. Zmiany w emeryturach, umowach cywilnoprawnych i podniesienie płacy minimalnej spowodowałby wzrost stopy bezrobocia. Dla państwa ruch 1-2 pkt. proc. w górę oznacza dla państwa wzrost wydatków o 44 mld zł!

- To osoby słabiej wykwalifikowane i zarabiające najmniej zapłaciłyby najwyższą cenę pomysłów podnoszenia płacowego minimum czy usztywnienia warunków zatrudnienia - twierdzi Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. - Zostałyby po prostu zwolnione lub zmuszone do pracy na czarno - dodaje.

"Solidarność" chce, by pensja minimalna wyniosła 50-50 proc. przeciętnego wynagrodzenia, czyli ok 1800-2200 zł. Obecnie pensja minimalna wynosi 1600 zł, a od stycznia wzrośnie o 80 zł.

- To mit, że pensja minimalna rośnie zbyt wolno. Przeciwnie: ostatnio idzie w górę o ok. 7 proc. rocznie. A to dwa razy szybciej niż przeciętne wynagrodzenie w gospodarce - mówi Wiktor Wojciechowski.

Minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz zwraca uwagę, że w przyszłym roku pensja minimalna będzie wynosić 44 proc. średniej. - Podnoszenie jej w szybszym tempie może spowodować wzrost bezrobocia. Trzeba też spoglądać na to co się dzieje w gospodarce, a dopiero później żądać nadzwyczajnych podwyżek - tłumaczy.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (610)