Powrót niedźwiedzi
Otwarcie wtorkowych kwotowań indeksu WIG20 nastąpiło z poziomu 2 388 pkt, a więc 29 pkt poniżej poniedziałkowego zamknięcia. Na kiepskie nastroje, w jakich inwestorzy rozpoczynali dzień wpływ miały informacje z Azji.
27.01.2010 08:56
W wyniku rosnącego zadłużenia agencja S&P obniżyła perspektywę dla oceny Japonii ze stabilnej do negatywnej, zaś upublicznione obniżenie przez Goldman Sachs rekomendacji dla chińskich banków nasiliło obawy o perspektywy dynamiki rozwoju tamtejszej gospodarki. W takiej sytuacji do ofensywy przeszły niedźwiedzie i rynek zaczął pikować w dół. W wyznaczeniu dziennego minimum (2 367 pkt) nie przeszkodziły dobre dane o krajowej dynamice sprzedaży detalicznej w grudniu (7,2% wobec oczekiwań na poziomie 6% r/r) ani zgodny z konsensusem poziom stopy bezrobocia w tym samym miesiącu (11,9%). Przed południem inwestorzy poznali jeszcze wstępny odczyt PKB w Wielkiej Brytanii za 4 kwartał 2009. Brytyjska gospodarka wyszła z trwającej 6 kwartałów recesji, jednak tempo wzrostu okazało się niższe od oczekiwań (0,1% kw/kw vs. konsensus na poziomie 0,4% kw/kw). Po osiągnięciu sesyjnego dna inwestorzy wpadli w marazm. Przedłużająca się w okolicach 2 370 pkt konsolidacja indeksu sprowokowała popyt do podjęcia próby ataku i po
13:00 WIG20 zaczął zyskiwać na wartości, ale wyznaczenie maksimum na pułapie 2 393 pkt stanowiło kres możliwości. W końcówce sesji pozytywne dane zza oceanu (indeks cen nieruchomości FHFA wzrósł o 0,7% m/m podczas gdy oczekiwano zwyżki o 0,5% m/m a indeks zaufania konsumentów do 55,9 pkt wobec oczekiwanych 53,5 pkt) oraz zyskujące indeksy na Wall Street sprowokowały stronę popytową. Ostatecznie rynek zakończył dzień poziomie 2 388 pkt (-1,2%). Obroty na głównym indeksie ukształtowały się na poziomie blisko 1,2 mld PLN. Spośród blue chipów najlepiej zachowywały się walory GTC, zyskujące 3,6%. Słabo radziły sobie banki; akcje PEKAO spadły o 2,4% a PKO BP o 2,1%.
Wtorek na warszawskim parkiecie rozpoczął się równie fatalnie co poniedziałek. Kurs WIG wyznaczył kolejną lukę bessy, po czym notowania zanurkowały aż do osiągnięcia minimum na poziomie 39 717 pkt. Końcówka sesji należała jednak do byków, dzięki czemu spadek na zamknięciu wyniósł tylko 1,1% przy obrocie 1,5 mld zł. Na wykresie dziennym powstała czarna świeca z długim, dolnym cieniem tworząca formację młota. Wymową tego rodzaju formacji jest odwrócenie trendu, a zatem szansa większego odbicia w najbliższym czasie. Potencjalną przeszkodą dla kupujących będzie obszar wyznaczonej we wtorek luki i to od jego pokonania zależeć będzie potwierdzenie formacji młota. Większego optymizmu nie widać jeszcze na wykresie dziennym wskaźników. Te z kolei nadal opadają, wzmagając motywację podaży, która jednak musi liczyć się z stosunkowo niewielkim zasięgiem ostatnich spadków. Dla dzisiejszych notowań, kluczowym czynnikiem będzie obrona dotycz czasowych wsparć oraz wzmozona aktywność kupujących w przypadku ataku na
najbliższy opór.