Aż 5% czasu pracy Polaków to zwolnienia chorobowe. Jeśli chodzi o nieobecności, jesteśmy w czołówce najbardziej chorowitych narodów.
W Rosji tzw. wskaźnik absencji chorobowej wynosi 3%, w Wielkiej Brytanii - ok. 3,5%, a w całej Europie - poniżej 4%. To wyniki badań Saratoga HC Benchmarking przeprowadzonych w 2007 roku na 16 tys. firm z Europy i USA, opublikowała je "Gazeta Wyborcza".
Ewa Wojtowicz, psycholog społeczny ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie, badająca satysfakcję Polaków z pracy uważa, że nie jest wykluczone, że Polacy rzeczywiście są tak schorowani.
"W ostatnich latach z lęku przed bezrobociem pracowaliśmy bardzo dużo. To odbiło się na naszym samopoczuciu i zdrowiu - mówi Wojtowicz "Gazecie Wyborczaj".
Eksperci z PricewaterhouseCoopers, którzy zanalizowali wyniki badań Saratoga, twierdzą jednak, że przyczyny naszej nadmiernej nieobecności w pracy mogą być inne. "Niektórzy pracodawcy współczynnik absencji nazywają wskaźnikiem lenistwa. Ale to nie jest takie proste. Poziom absencji mówi tak naprawdę o tym, na ile jesteśmy zaangażowani w pracę - mówi gazecie Paweł Dziechciarz, menedżer działu HR Consulting z PwC.
Wbrew stereotypowej opinii rotacja pracowników w Polsce nie jest najwyższa w krajach Europy. Z wynikiem 9 proc. wcale nie jesteśmy na czele pod względem liczby rezygnacji. Wyprzedzają nas Rumuni, Rosjanie (po 13 proc.), Belgowie (12 proc.), Słowacy (niecałe 10 proc.) i Amerykanie (10,5 proc.).
Polacy najmniej ze wszystkich narodów identyfikują swoje interesy z interesami pracodawcy. Pracownicy uważają, że pracodawcy za mało im płacą. Zdaniem Ewy Wojtowicz przekonanie, że przywiązanie do pracodawcy i zadowolenie z pracy zależy włącznie od dobrej płacy, jest błędne. "Niskie zaangażowanie to często wynik niezrozumienia swojej roli w firmie czy braku zrozumienia celów i wartości organizacji - twierdzi."
Według rozmówców gazety za takie samopoczucie pracownika odpowiadają pracodawcy - firmy od niedawca pracują nad wprowadzaniem systemu motywacyjnego i świadczeń pozapłacowych.
