Trwa ładowanie...

Praca w handlu, czyli 3 tys. na rękę i etat. Chętnych brak

Klienci jednego z delikatesów w Gdańsku zwrócili uwagę na nietypową ulotkę. Właściciele sklepu przepraszali w niej za długi czas oczekiwania w kolejce. Tłumaczyli to tym, że nie ma chętnych do pracy. Okazuje się, że nikt nie chce pracować za ladą za 3 tysiące złotych na rękę.

Praca w handlu, czyli 3 tys. na rękę i etat. Chętnych brakŹródło: zdjęcie Użytkownika dziejesie.wp.pl, fot: dziejesie.wp.pl
dsh0hx8
dsh0hx8

Wiadomość w tej sprawie dostaliśmy na dziejesie.wp.pl. Czytrlnik opisał, co zobaczył podczas zakupów w jednym z delikatesów mięsnych przy ulicy Hallera w Gdańsku. Tego dnia nie było zbyt wielu klientów. Mężczyzna zauważył ulotkę przy ladzie. Było na niej napisane, że sklep przeprasza osoby robiące zakupy za to, że muszą długo czekać w kolejce. Powodem ma być brak ludzi do pracy. Jednocześnie właściciele sklepu zaznaczyli, że dołożą wszelkich starań, aby zmienić obecną sytuację.

Skontaktowaliśmy się z właścicielem sklepu. Pan Maciej powiedział nam, że znalezienie dobrego pracownika to dziś duży problem.

- Mam trzy sklepy. Dwa w Elblągu i jeden w Trójmieście. Tylko tu jest taki problem. Wrzuciłem ogłoszenie o pracę miesiąc temu. Zaproponowałem umowę na pełen etat i 3 tys. zł na rękę. Odezwały się trzy osoby. Przyszły dwie. Jedna była nietrzeźwa. To jest jakiś pech – tłumaczy pan Maciej.

dsh0hx8

Jak dodaje, dziś często jest tak, że pracownicy mają duże wymagania finansowe. Nie zawsze idzie to w parze z zaangażowaniem. Gdy pracy robi się dużo, to jest kłopot, by przekonać pracownika do zostania po godzinach.

- Zdarzało się, że przez miesiąc przywoziłem pracownice z Elbląga do Gdańska, gdy brakowało załogi. Teraz pracują u mnie dwie panie. Jedna z Ukrainy, a druga z Białorusi. Nie wiem, czy za chwilę nie powiedzą mi, że rezygnują. A pracy jest dużo. Trzeba przyjąć towar, zadbać o to, by był świeży, zliczyć utarg, przygotować sklep. Gdy kogoś zabraknie, to za chwilę robi się kolejka i klienci narzekają – tłumaczy pan Maciej.

Zdaniem naszego rozmówcy, problemem są świadczenia od państwa. Niektóre osoby przeliczyły, że nie opłaca im się przychodzić do pracy.

- Tu obok jest Biedronka i też jest problem. Dwie osoby na cały sklep, a jedna w magazynie. Podstawa do 2 i pół tys. zł na rękę. Do tego premia za obecność. Ale nikt tego nie chce. Jeden facet mi mówił, że ma pięcioro dzieci. Dostaje 500 plus i może siedzieć cały czas w domu – rozkłada ręce pan Maciej.

Właściciel delikatesów nie ma pewności, jak długo jego biznes wytrzyma. Daje sobie czas do końca roku.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

dsh0hx8
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dsh0hx8