Prezydent wszystkich handlowców?
Prezydent RP nie ma bezpośredniego wpływu na politykę gospodarczą, ale współpracując z rządem lub korzystając z prawa weta, ma jednak olbrzymi wpływ na treść i jakość tworzonego prawa. Dlatego gospodarcze przyszłego prezydenta mogą mieć znaczenie dla handlowców.
16.06.2010 13:05
Do historii przeszła telewizyjna debata Donalda Tuska z Jarosławem Kaczyńskim, w której politycy zarzucali sobie nawzajem nieznajomość problemów zwykłych ludzi, a Tusk przygwoździł prezesa PiS pytaniami o ceny produktów żywnościowych. Czy problemy branży są obecne w toczącej się właśnie kampanii prezydenckiej? Czy spod zabiegów marketingu politycznego można dostrzec faktyczne poglądy kandydatów na handel i gospodarkę, które przełożą się na ich działalność po wyborach?
Kampania Andrzeja Leppera wydaje się toczyć głównie na targowiskach.
- Kupcy skarżyli się na rosnące opłaty targowiskowe, emeryci i renciści na zbyt niskie emerytury i renty, a młodzi ludzie na problemy ze znalezieniem pracy - relacjonował jedną z takich wizyt dziennikarzowi Polskiej Agencji Prasowej.
Warto wspierać bazary!
W czwartek w ślady konkurenta poszedł Grzegorz Napieralski. Kandydat SLD przekonywał do swojej kandydatury kupców z pl. Szembeka w Warszawie. Kupił ser, jajka, truskawki i wędliny.
- To są takie tradycyjne bazary, które my, Polacy bardzo lubimy. I warto je wspierać, warto, żeby one były. Ja sam wiele podstawowych produktów na takim bazarze właśnie kupuję - podkreślał Napieralski.
- To jest miejsce, gdzie są przedsiębiorcy, tacy mali przedsiębiorcy, ale jakże ważni; bo dają miejsca pracy, ale też pomagają polskim rolnikom, bo to od nich bezpośrednio biorą towary - dodał.
Na narzekania kupców, że w pobliżu wyrósł market, Napieralski pocieszał ich, że warzywa i owoce ludzie kupowali zawsze na ryneczku. - Przyzwyczajenia i historia, ale też dobry towar, jaki macie, będzie przyciągał klientów - dodał.
Prezydent uśmiechniętych kasjerek?
Lepper, Napieralski, ale także Jarosław Kaczyński i większość pozostałych kandydatów z lewej i prawej strony, starają się w kampanii akcentować swoje poparcie dla kupców - szczególnie drobnych przedsiębiorców spotykanych właśnie na bazarach i targowiskach. Natomiast w kwestiach z wiązanych np. z handlem wielkopowierzchniowym, kandydaci zapewne chętniej opowiedzą się po stronie pracowników, związków zawodowych, lokalnych sklepików - a w ostatniej kolejności - po stronie dużych sieci handlowych.
Szczególnie wyraźne było to jeszcze niedawno w poglądach prezentowanych przez kandydata PiS.
- W Polsce gospodarka w niemałej części jest w rękach postkomunistycznych oligarchów. Nie będę tolerował oligarchii - tak Jarosław Kaczyński mówił jeszcze niedawno o dużych firmach. Kandydata wspiera NSZZ Solidarność, który właśnie rozpoczął kampanię "Uśmiechnięta Kasjerka", oskarżającą duże sieci handlowe o nagminne łamanie praw pracowniczych.
Czy liberał zaszkodzi kupcom?
Innej polityki można się spodziewać po kandydatach akcentujących liberalne poglądy ekonomiczne, a więc - przede wszystkim Andrzeju Olechowskim, Januszu Korwinie-Mikke’em i zapewne również - Bronisławie Komorowskim.
Trudno jednoznacznie określić ekonomiczne poglądy Waldemara Pawlaka. Ma doświadczenie w biznesie, szefował Warszawskiej Giełdzie Towarowej i jest obecnie ministrem gospodarki. Jednak niektóre z jego pomysłów wywołują konsternację ekonomistów i wynikały raczej z bieżącej gry politycznej. Kandydat PSL z pewnością byłby dobrym prezydentem dla rodzimych producentów żywności, ale trudno orzec, po której stronie opowiedziałby się w sporze sieci handlowych z pracownikami.
Mimo czwartkowych deklaracji Napieralskiego, również po nim możnaby spodziewać się czasem decyzji mało popularnych, a korzystniejszych dla zagranicznych inwestorów i większych przedsiębiorstw. W każdym razie - większej wolności gospodarczej i mniejszych ograniczeń administracyjnych dla firm. Tak wyglądała przecież polityka SLD w czasach, gdy partia Napieralskiego była u władzy.
Prezydent wspierający liberalną politykę rządu nie musi być przekleństwem dla kupców. Nawet Olechowski i Korwin-Mikke nie zamierzają szkodzić drobnym przedsiębiorcom - wręcz przeciwnie. Przecież przedsiębiorcy są dla liberała najbardziej wartościową grupą społeczną. Od liberalnego prezydenta handlowcy mogą oczekiwać działań wspierających upraszczanie podatków i ograniczanie biurokracji.
W każdym razie, podzielona na duże sieci i morze małych sklepów branża nie może liczyć na polityka, który będzie wyraźnie reprezentował interesy wszystkich handlowców. Są one bowiem w dużym zakresie po prostu sprzeczne.
Autor: LP