Profesje, w których zarabia się najmniej
Szukasz pracy? Sprawdź w jakich profesjach zarabia się najmniej. Przedstawiamy pracowników, którzy przyznają, że ich pensja wynosi mniej niż pensja minimalna, czyli
czyli 1276 zł brutto.
21.10.2009 | aktual.: 21.10.2009 11:37
Szukasz pracy? Sprawdź w jakich profesjach zarabia się najmniej. Przedstawiamy pracowników, którzy przyznają, że ich pensja wynosi mniej niż pensja minimalna, czyli czyli 1276 zł brutto.
Dlaczego pracują tak mało? Niektórzy są zatrudnieni w niewielkich firmach, których nie stać na wyższe zarobki. Inni pracują tylko po kilka godzin dziennie lub są na początku swojej drogi zawodowej.
300 zł netto, opiekuna do dziecka, pracuje dziennie 5 godzin
- Jestem emerytką i w ten sposób dorabiam. Wiem, że gdybym pracowała więcej jako opiekunka mogłabym liczyć na wyższą pensję. Wiem, że opiekunki w stolicy zarabiają całkiem sporo, niestety na prowincji jest pod tym względem fatalnie. W ubiegłym roku mój pracodawca dawał mi 600 zł, w tym rok obciął wypłatę o połowę. Tłumaczył się kryzysem, jest mi przykro, bo jestem już w latach, jest mi coraz ciężej, a zarabiać muszę – opowiada Grażyna, mieszka w Suwałkach, ma 67 lat.
250 zł netto praktykant w tokarni, pracuje 3 razy w tygodniu po 6 godzin
- Tak naprawdę pracuję dużo więcej, bo przychodzę też po szkole, czasem urywam się ze szkoły, szef mi pisze usprawiedliwienie. W szkole nikt nie robi kłopotów. Pracuję też w soboty. Kiedyś mówiłem szefowi, że może by mi płacił więcej, jeśli pracuję więcej. Powiedział, że jak chce mieć u niego etat to muszę się narobić wcześniej. Szef musi wiedzieć, że się nadaję – mówi Patryk, ma 17 lat, pracuje i mieszka w Rudzie Śląskiej.
100 zł netto sprzedawca lizaków, pracuje 8 godzin
- Zależy od dnia, gdy zbliżają się jakieś święta, to lizaki lepiej schodzą. Wtedy zarabiam nawet 500 – 700 zł zł dziennie. W „normalne” dni, jak zarobię 100 zł to jest dobrze. Pracuję dla firmy, która sprzedaje lizaki na straganach. Sprzedaję też butelki, złom. W ciągu dnia stoję z lizakami, mam przynajmniej poczucie, że coś robię. Było już tak, że nic nie robiłem i to było najgorsze, popadłem w depresję – mówi Tomasz, ma 42 lata, pracuje w Łodzi.
300 zł netto pracownica recepcji w firmie ogrodniczej pod Elblągiem, pracuje 8 godzin
- Studiuję ekonomię i póki się uczę to będę pracować za tę stawkę. Mam blisko do pracy, często szef mnie podwozi. Praca jest spokojna, nie stresuję się. Mieszkam u rodziców i właściwie te 300 zł to mi wystarcza na wypad do kina i dyskoteki. Ale nie narzekam, bo nie będę zawsze zarabiać tak mało – mówi Żaneta, ma 20 lat.
800 zł netto pracownik firmy kanalizacyjnej w Gdyni, pracuje 8 godzin
- W firmie pracuję od roku, gdy będę miał wyższy staż, dostanę 1,2 tys. zł. Nie narzekam, bo w poprzedniej firmie, która też opróżniała szamba i wywoziła śmieci zarabiałem 500 zł – mówi Franciszek, ma 52 lata.
150 zł netto parkingowy w Szczecinie
- Mam niewielką emeryturę, dorabiam w ten sposób, ale myślę o zmianie pracy, chciałbym pracować gdzieś w lepszym miejscu, koło supermarketu, gdzie dają też napiwki. Pracuję od 18 do 7 rana, potem mam zmiennika – twierdzi Janusz, ma 48 lat.
320 zł praktykantka w sklepie z pasmanterią
- Nie ma ruchu, a sklep należy do sieci, ktoś mówił, że go zlikwidują. Dlatego tak mało zarabiam, to zdzierstwo i wykorzystywanie taniej siły roboczej. Moja koleżanka w mięsnym zarabia ponad tysiąc złotych – mówi Joanna, ma 19 lat, pracuje i mieszka w Kaliszu.
Około 500 zł nauczycielka w świetlicy, pracuje na pół etatu
- Nie wypowiadam się na temat zarobków, są żałosne. Przez lata pracowałam jako polonistka, miałam posłuch, autorytet. Nagle mnie przenieśli do świetlicy. Musiałam się zgodzić, grozili, że inaczej pożegnam się z pracą. Po tylu latach w zawodzie, studiach, wyrzeczeniach. Gdybym nie miała męża, który nieźle zarabia nie wiem z czego bym żyła ja i dzieci – twierdzi Anna, mieszka i pracuje w Gdańsku.
420 zł ochroniarz supermarketu w Płocku, pracuje 6 godzin dziennie
- Ochroniarzami w naszej firmie są wyłącznie renciści, to sposób na niskie koszty zatrudnienia. Mieliśmy przeszkolenie, ale prawdę mówiąc nie wyglądamy na ochroniarzy. Średnia wieku to ok. 50 lat, do tego każdy z nas jest na coś chory, jest jakiś inwalida, który ma kłopoty z poruszaniem się. Śmieszni z nas ochroniarze. No ale zawsze jakiś grosz wpadnie – mówi Kazimierz, ma 59 lat.
Notował Krzysztof Winnicki