Prokuratorzy nie będą przesłuchiwać i stawiać zarzutów, sekretarki szefów prokuratur, kierowcy oraz technicy kryminalni będą słać premierowi czerwone kartki. Protest to reakcja na cięcia w administracji państwowej i ubezwłasnowolnienie prokuratury. Akcja będzie powtórzona 19 listopada.
Organizatorzy protestu twierdzą, że do akcji przyłączy się około 60% prokuratur okręgowych i apelacyjnych.
Protest jest skierowany m.in. przeciw projektowi ustawy o redukcji zatrudnienia w administracji państwowej, który niebawem trafi do sejmu. Rząd przyjął 10-procentowy próg zwolnień, który ma dać oszczędności rzędu nawet 2 mld złotych.
O tym, kto straci pracę, ma decydować konkretny prokurator okręgowy, apelacyjny, a także Prokurator Generalny Andrzej Seremet.
Jeśli prokuratorzy nie wywiążą się z obowiązku zwolnienia 10% swoich podwładnych w administracji, zostaną ukarani karą administracyjną, czyli upomnieniem, naganą, a nawet karą pieniężną do wysokości trzykrotnej miesięcznej pensji.