Przejęcia przez Eneę tylko w energetyce

Interesują nas przejęcia, ale tylko takie, które dotyczą naszej zasadniczej działalności, czyli skupiają się na sektorze energetycznym – mówi w rozmowie z „Parkietem” Maciej Owczarek, prezes Enei.

Przejęcia przez Eneę tylko w energetyce
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

08.04.2011 | aktual.: 08.04.2011 08:38

Przypomina, że takiego warunku nie spełnia Lubelski Węgiel Bogdanka. O ewentualnym przejęciu tej spółki przez Eneę spekulowano w ostatnich dniach. – Kupowanie akcji Bogdanki byłoby nierozsądne, zwłaszcza że ma ona teraz bardzo dobrą sytuację finansową i jej akcje są wysoko wyceniane przez rynek – wyjaśnia Maciej Owczarek.

Enea mogłaby współpracować szerzej z Bogdanką, ale tylko, gdyby chodziło o wspólne przedsięwzięcia w sektorze energetycznym. Z wypowiedzi Owczarka wynika, że niewykluczony jest udział Enei w planowanej na ten rok prywatyzacji firmy PKP Energetyka.

Chociaż Ministerstwo Skarbu Państwa liczy, że w IV kwartale 2011 r. dojdzie również do prywatyzacji Zespołu Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin, to udział Enei w tym procesie nie jest przesądzony. Sporo musiałoby się najpierw zmienić, ponieważ obecny główny akcjonariusz ZE PAK, czyli dysponujący 47 proc. akcji Elektrim, nie zamierza się pozbywać przypisanej do swojego pakietu kontroli operacyjnej.

– Chciałbym podkreślić, że interesują nas wyłącznie te przedsięwzięcia, w których możemy mieć kontrolę operacyjną. Jeżeli będzie możliwość objęcia 51 proc. akcji ZE PAK, będziemy zainteresowani udziałem w przetargu. W innym wypadku to niemożliwe – podsumowuje prezes Enei.

Jego zdaniem trwająca długie miesiące prywatyzacja Enei, zakończona bez rozstrzygnięcia, nie zaburzyła działalności grupy. – Najważniejszym celem firmy jest budowanie wartości, a prywatyzacja toczyła się z boku. Wprawdzie wspieraliśmy ten proces, ale od strony operacyjnej nic się w Enei nie zmieniło – mówi Owczarek.

Nie ujawnia, na co spółka wyda 2,8 mld zł gotówki, którą zgromadziła.

– Z jednej strony nie jest to kwota, która wystarczyłaby do budowy całego nowego bloku 11 w Elektrowni Kozienice (ma pochłonąć ok. 5,5 mld zł – red.). Z drugiej, analizy pokazują, że niecelowe byłoby trzymanie tej kwoty w spółce do lat 2015–2016, kiedy skumulują się największe wydatki na tę inwestycję – komentuje prezes Enei. Obecnie trwa przetarg, w którym Elektrownia Kozienice wyłoni konsorcjum do budowy nowego bloku. Umowa z jednym z nich ma zostać podpisana przed końcem roku.

Analitycy obawiają się, że inwestycja w Elektrowni Kozienice może być ryzykowna, bo nie wiadomo, czy nowy blok dostanie po uruchomieniu bezpłatne uprawnienia do emisji CO2. Jednak według prezesa poznańskiej spółki szanse na to są spore, gdyż prace techniczne ruszyły w terminie, który Komisja Europejska przyjęła jako kryterium brane pod uwagę przy rozdziale uprawnień.

kopalniaenergiabogdanka
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)