Przerwa we wzrostach na europejskich giełdach
WIG20 rozpoczął sesję od przetestowania poziomu 2500 pkt, ale inwestorom kupującym akcje, również tym za granicą, brakowało argumentów i ostatecznie sesja zakończyła się lekkimi spadkami.
Azjatyckie indeksy giełdowe rosły w środę czwarty dzień z rzędu, jednak inwestorzy w Europie nie dali się ponieść emocjom i przystąpili do realizacji zysków. Po godz. 16:00 czasu warszawskiego pod kreską znalazły się również indeksy z Wall Street, spadające o ok. 0,5 proc. Popyt na bezpieczne aktywa, który dzień wcześniej uwidocznił się na rynku obligacji, we wtorek widać było m.in na rynku surowców, gdzie taniała ropa naftowa, i rynku walutowym (dolar osłabiał się względem jena, a złoty lekko tracił na wartości). Euro niemal przez cały dzień walczyło z oporem względem dolara leżącym na poziomie 1,30 USD.
Najważniejsze dane makroekonomiczne dnia rozczarowały obserwatorów rynku - zamówienia na dobra trwałego użytku w USA spadły w czerwcu o 1,0 proc. m/m, a majowy spadek po korekcie danych został zrewidowany w dół z -0,6 do -0,8 proc m/m. Wprawdzie zamówienia są obecnie o ponad 15 proc. wyższe niż przed rokiem, ale gdyby tempo z ostatnich dwóch kwartałów pozostało bez zmian, powrót zamówień na dobra trwałego użytku do poziomu sprzed kryzysu zająłby aż 29 miesięcy.
Na warszawskim parkiecie uwaga inwestorów koncentrowała się na dużych spółkach publikujących wyniki finansowe. Największe obroty (prawie 300 mln PLN) wygenerowały papiery Telekomunikacji Polskiej, która pochwaliła się imponującym wzrostem obrotów w segmencie telefonii komórkowej i zyskiem netto na poziomie 481 mln PLN (analitycy szacowali 462 mln PLN). Jej akcje podrożały o 1,9 proc., natomiast presji sprzedających nie oparły się akcje banku BZ WBK (potaniały o 2,6 proc.), który zarobił 250 mln PLN, czyli ok. 13 mln PLN mniej niż oczekiwali analitycy.
Łukasz Wróbel
Open Finance