Przy Książęcej strach od wschodu

We wtorek obawy związane ze zbrojnymi incydentami na Ukrainie, skutecznie zniechęciły warszawskich inwestorów do kontynuacji rozpoczętego dzień wcześniej dynamicznego odreagowania niedawnych spadków. Zagrożenia nie dostrzegły nie tylko giełdy zachodnie, ale także te z naszego regionu, w tym Ryga, Tallin i Wilno. Indeksy mocno rosły także na Ukrainie i w Rosji.

Obraz
Źródło zdjęć: © Fotolia | AshDesign

We wtorek obawy związane ze zbrojnymi incydentami na Ukrainie, skutecznie zniechęciły warszawskich inwestorów do kontynuacji rozpoczętego dzień wcześniej dynamicznego odreagowania niedawnych spadków. Zagrożenia nie dostrzegły nie tylko giełdy zachodnie, ale także te z naszego regionu, w tym Ryga, Tallin i Wilno. Indeksy mocno rosły także na Ukrainie i w Rosji.

Wygląda na to, że strach na warszawskiej giełdzie wynikał z przewrażliwienia inwestorów lub realizacji zysków z poniedziałkowego rajdu. Prawdopodobnie swoje zrobiła obawa, że zyski te mogą umknąć równie szybko, jak się pojawiły. Dziś będziemy świadkami weryfikacji tych nastrojów. Bycze zakończenie sesji na Wall Street powinno sprzyjać posiadaczom akcji i skłaniać do kontynuacji zakupów. Dow Jones wzrósł o 0,5 proc., a S&P500 poszedł w górę o 0,7 proc. W porównaniu z tym, co mogliśmy zobaczyć jeszcze podczas trwania handlu w Warszawie, finisz za oceanem nie dodał wiele więcej optymizmu, ale po dwóch sesjach wzrostowych obraz amerykańskich indeksów uległ zdecydowanej poprawie. Trudno się spodziewać, by zepsuć go mogły informacje po dzisiejszym posiedzeniu Fed. Prawdopodobnie Janet Yellen uspokoi inwestorów, tłumacząc chwilowe pogorszenie niektórych parametrów makroekonomicznych srogą zimą i nie przypisze im znaczącego wpływu na długoterminowe perspektywy gospodarki. Wpływ konfliktu rosyjsko-ukraińskiego jest
żaden i pewnie taki już zostanie. Nie zapowiada się na wprowadzenie żadnych istotnych sankcji gospodarczych wobec Rosji, a więc i rewanżu nie ma co się obawiać.

Sytuacja na naszym parkiecie nieco się skomplikowała. Zamiast kontynuacji odreagowania, mieliśmy pod koniec sesji zimny prysznic w segmencie największych spółek. Warto jednak zauważyć, że byki pokusiły się o próbę wyprowadzenia WIG20 powyżej 2400 punktów. Choć ostatecznie się to nie udało, to jednak widać, że potencjał do zwyżki jest. Gorzej, że pojawiał się on głównie po sygnałach płynących z otoczenia, czyli giełd europejskich. W odróżnieniu od poniedziałkowego rajdu, który odbywał się przy niskich obrotach, wczoraj były one wyraźnie wyższe i choć rosły w fazie końcowego spadku indeksu, trudno uznać to za jednoznacznie negatywny sygnał. Więcej na ten temat będzie można powiedzieć po dzisiejszej sesji.

Widoczna słabość obu naszych spółek paliwowych była efektem korygowania poniedziałkowych silnych wzrostów. To zjawisko widoczne było także w przypadku części największych banków. W obu segmentach nie pojawiły się żadne informacje, przemawiające za pozbywaniem się akcji. Nieco zaskakująca była reakcja na znacznie lepsze niż się spodziewano wyniki Tauronu. Walory potaniały o 0,8 proc. Czwarty kwartał przyniósł spory spadek zysku, jednak cały ubiegły roku spółka zakończyła wyraźną poprawą. Nieco podobnie było kilka dni temu w przypadku PGE. Może się to wiązać z tym, że przedstawiciele obu firm ostudzili nadzieje na wyraźną poprawę wyników w 2014 r.

Brak wyraźnej poprawy na rynku miedzi będzie utrudniał odrabianie strat przez akcje KGHM. Kontrakty terminowe na metal dziś rano traciły na wartości kilka dziesiątych procent. Ostatnio zaś notowania walorów kombinatu powielają wiernie ruchy na rynku surowca. Na giełdach azjatyckich sytuacja była mocno zróżnicowana. Na godzinę przed końcem handlu po 0,5-0,6 proc. w dół szły indeksy w Szanghaju, Singapurze, Hong Kongu i na Tajwanie. Z kolei Nikkei zyskiwał ponad 1 proc., mimo nienajlepszych danych dotyczących handlu zagranicznego, ale zakończył sesję zwyżką o 0,4 proc. Japoński eksport w lutym co prawda zwiększył się o 9,8 proc., ale spodziewano się wzrostu o ponad 12 proc. Import poszedł w górę o 9 proc., czyli nieco mocniej niż się spodziewano, ale po dynamicznej zwyżce w pierwszym miesiącu roku, można czuć niedosyt. Kontrakty terminowe na amerykańskie i europejskie były rano na symbolicznych plusach, nie dając sygnałów, sugerujących kierunek indeksów na początku giełdowego handlu.

Roman Przasnyski,
Open Finance

Wybrane dla Ciebie

Nowy hit wśród Niemców. Po ten produkt jeżdżą do Polski
Nowy hit wśród Niemców. Po ten produkt jeżdżą do Polski
Miliony na odszkodowania za wypadki na polach. Oto nowe dane
Miliony na odszkodowania za wypadki na polach. Oto nowe dane
Polacy szturmują urzędy. 500 zł kary dziennie za spóźniony wniosek
Polacy szturmują urzędy. 500 zł kary dziennie za spóźniony wniosek
Chcą postawić krematorium obok domów. Mieszkańcy Małopolski protestują
Chcą postawić krematorium obok domów. Mieszkańcy Małopolski protestują
Zmiany w wypłatach emerytur w październiku. Pieniądze będą wcześniej
Zmiany w wypłatach emerytur w październiku. Pieniądze będą wcześniej
Polska marka odzieżowa na sprzedaż. Cena drastycznie spadła
Polska marka odzieżowa na sprzedaż. Cena drastycznie spadła
Tony żywności z Azji z zakazem wjazdu do Polski. Oto co wykryli
Tony żywności z Azji z zakazem wjazdu do Polski. Oto co wykryli
Na tych grzybach można zarobić 2 tys. zł. Jak ich szukać?
Na tych grzybach można zarobić 2 tys. zł. Jak ich szukać?
Brytyjczycy kupili polski browar, ale piwa nie chcą. Oto co produkują
Brytyjczycy kupili polski browar, ale piwa nie chcą. Oto co produkują
Wzbudzili kontrowersje. Teraz zamykają lokale. "Zbyt odważny"
Wzbudzili kontrowersje. Teraz zamykają lokale. "Zbyt odważny"
Zostawili go z problemem na 36 tys. zł. Poszkodowanych może być więcej
Zostawili go z problemem na 36 tys. zł. Poszkodowanych może być więcej
Nowy system na parkingach Biedronki. Sieć wyjaśnia, na czym polega
Nowy system na parkingach Biedronki. Sieć wyjaśnia, na czym polega