Rażąca słabość warszawskiego parkietu
Warszawskie indeksy znalazły się w poniedziałek w gronie najsłabszych wskaźników naszego kontynentu. Nie reagowały one zupełnie na poprawiające się szybko nastroje na głównych giełdach. Odstawały też wyraźnie od wskaźników giełd naszego regionu. Zdecydowanie pogłębia się korekta w segmencie małych i średnich spółek.
16.12.2013 17:24
Poniedziałkowa sesja nie przyniosła przełomu na warszawskim parkiecie. Na otwarciu główne indeksy traciły po 0,2-0,3 proc. Byki nie miały siły i przekonania, by przystąpić do działania. Jedynym ich osiągnięciem przed południem były próby utrzymania się w okolicy piątkowego zamknięcia. Szło to jednak bardzo opornie. Inwestorzy nie reagowali na dynamiczne zwyżki na głównych giełdach naszego kontynentu, co świadczy o słabości naszego rynku i niewielkich szansach na poprawę sytuacji w najbliższych dniach.
W pierwszej części sesji największą słabością wśród największych spółek raziły walory banków, za wyjątkiem Pekao. Akcje mBanku, BZ WBK i PKO zniżkowały rano po około 1 proc., a papiery Banku Handlowego taniały o ponad 2 proc. Liderem spadkowiczów były jednak zniżkujące momentami o ponad 5 proc. akcje GTC. To reakcja na niespodziewaną informację o zamiarze przeprowadzenia emisji prawie 32 mln akcji z wyłączeniem prawa poboru. Kiepsko radziły sobie także papiery obu naszych rafinerii, zniżkując po ponad 1 proc. Z czasem dołączyły do nich akcje Bogdanki i JSW. W gronie trzydziestu blue chips wyróżniały się drożejące o 1,5 proc. akcje CCC, próbując powstrzymać trwającą od końca października falę spadków, w wyniki której straciły one około 20 proc.
W przypadku mWIG40 nie było widać nawet prób podniesienia indeksu. Przez większą część dnia zniżkował on o 0,3-0,4 proc. Wyraźnie nad kreskę przed południem znajdowały się papiery jedynie dziesięciu spółek wchodzących w jego skład. Liderem w tej grupie były rosnące po 3 proc. akcje ING BSK i Midasa oraz idące w górę o 2,5 proc. papiery CD Projekt. Przekraczającą 5 proc. przecenę zafundowali inwestorzy akcjom Amrestu. O ponad 3 proc. w dół szły papiery Intercars. Na szerokim rynku uwagę zwracał 5 proc. wzrost notowań walorów Quercusa. Przekraczającymi 13 proc. spadkami straszyły walory Cash Flow i Remaku. Papiery drugiej z tych spółek, której głównym akcjonariuszem jest Mostostal Warszawa, od października straciły już niemal 60 proc.
Na głównych giełdach europejskich rano nastroje nie były najlepsze. Inwestorów straszyły mocno tracące na wartości kontrakty na amerykańskie indeksy. Sytuacja zaczęła się poprawiać, gdy zagrożenie zza oceanu zmniejszyło się. Bykom pomogły też dobre dane makroekonomiczne. Mocno rozczarował jedynie spadający z 48 do 47,1 punktu wskaźnik aktywności francuskiego przemysłu. PMI dla Niemiec wzrósł jednak z 52,7 do 54,2 punktu, znacznie mocniej niż się spodziewano. Pozytywnie zaskoczył także wskaźnik dla całej strefy euro. W efekcie indeksy poszły mocno w górę. Wczesnym popołudniem CAC40 zyskiwał ponad 1 proc., a DAX rósł o 1,5 proc. W tyle zostawał jedynie zwyżkujący o 0,5 proc. londyński FTSE.
Bodźcem dla byków okazały się mieszane dane zza oceanu. Zawiodły wskaźniki aktywności przemysłowej w rejonie Nowego Jorku i PMI. Ten ostatni obniżył się z 54,7 do 54,4 punktu. Mocniej niż oczekiwano wzrosła natomiast produkcja przemysłowa. Po lekko dodatnim otwarciu, indeksy na Wall Street szybko poszły w górę. Pół godziny po rozpoczęciu handlu rosły już po około 1 proc. Skala zwyżki w Paryżu i Frankfurcie zwiększyła się odpowiednio do 1,5 i 2 proc.
Na naszych inwestorach jednak i to nie robiło wrażenia. Ostatecznie WIG20 zyskał jedynie 0,16 proc., WIG30 wzrósł o 0,03 proc., WIG spadł o 0,05 proc., mWIG40 zniżkował o 0,6 proc., a sWIG80 o 1 proc. Obroty wyniosły 820 mln zł.
Roman Przasnyski,
Open Finance