Rolnictwo: 5400% więcej za dzierżawę gruntu
Za uprawę kilku hektarów miejskiego pola, rolnicy płacili do tej pory kilkadziesiąt złotych rocznie. Teraz - ponad półtora tysiąca. W Poznaniu nadszedł koniec preferencyjnych opłat za dzierżawienie ziemi. Rolnicy pytają: przecież to wszystko przestanie się opłacać? A Wydział Gospodarki Nieruchomościami odpowiada: wiemy, że nie jest tak źle, a na ziemi i tak będzie można nieźle zarobić.
Stanisław Szymkowiak z Głuszyny, razem z synem uprawia 12 hektarów własnej ziemi. Oprócz tego dzierżawią od miasta 5 hektarów. Choć przez 15 lat płacili za dzierżawę około 30 złotych rocznie, od 1 stycznia dowiedzieli się, że muszą płacić o 5400 procent więcej. A koszt wzrósł do ponad 1,6 tysiąca złotych.
- Jak można informować dzierżawców o takiej podwyżce w środku roku rolniczego? - dziwi się Stanisław Szymkowiak, który już myśli, by zrezygnować z dzierżawy. - Od jesieni wydałem na zasiewy i nawiezienie pola około 13 tysięcy złotych, a już wiem, że nawet jak dzierżawę wymówię, nikt mi tych pieniędzy nie odda.
W podobnej sytuacji są inni rolnicy, którzy dzierżawią grunty od miasta. Bo stawki zostały odgórnie "urynkowione" i nie ma mowy, by obecnie płacić mniej.
- Taka sytuacja mocno uderzy w rolników, bo dochody z pola są bardzo różne, a płacić trzeba będzie zawsze tyle samo - dodaje Michał Nowak, który także w Głuszynie dzierżawi kilka hektarów ziemi. - Na razie nie mam zamiaru rezygnować z gruntu. Ale dopiero się okaże, czy uprawa miejskiego pola będzie się w ogóle opłacać.
W sumie na terenie miasta działają 703 gospodarstwa rolne. Podwyżka dotknie 167, które obecnie mają podpisane umowy. Większość z nich znajduje się na terenie Nowego Miasta, a ich powierzchnie zaczynają się od hektara, a areał dochodzi nawet do 100 hektarów.
- Podwyżkę odczują przede wszystkim ci rolnicy, którzy uprawiają zboża, bo to oni najczęściej są dzierżawcami miejskiego terenu - podkreśla Jan Marek Stachowiak, dyrektor Wydziału Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.
Jak tłumaczą władze odpowiedzialnego za zmiany Wydziału Gospodarki Nieruchomościami, sytuacja przez wiele lat była nienormalna. Dlatego zarządzeniem prezydenta, WNG został zobowiązany do sprawdzenia opłat dzierżawnych. Okazało się, że trzeba "urealnić" stawki czynszu na uprawy polowe. Tym sposobem opłata wzrosła do 325 złotych za każdy hektar.
- Poprzednie stawki czynszu na cele rolne dalece odbiegały od stawek rynkowych, stosowanych chociażby przez Agencję Nieruchomości Rolnych Skarbu Państwa - podkreśla Krzysztof Jonczyk, dyrektor WGN. - Dlatego kilka miesięcy temu zleciliśmy uznanemu autorytetowi z Uniwersytetu Ekonomicznego sporządzenie analizy tych stawek. Z ekspertyzy wynikało, że jest uzasadnienie wprowadzenia nowej stawki na ten cel od stycznia 2011 roku.
Zdaniem władz WGN, taka sytuacja z pewnością nie sprawi jednak, że rolnicy zaczną masowo rezygnować z miejskich pól.
- Nie sądzę, by spowodowało to masowe wypowiadanie umów dzierżawy - podkreśla Krzysztof Jonczyk. - Na 167 umów na cele rolne, z powodu zmiany stawki wypowiedziało je 7 dzierżawców. Warto zaznaczyć, że rolnicy, którzy dzierżawią grunty komunalne na cele rolne, korzystają z unijnych dopłat - mówi dyrektor.
Nie tylko grunt, ale także czynsz
Od 1 lutego lokatorzy Poznańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej zapłacą znacznie więcej, za pobierane przez Urząd Miasta Poznania wieczyste użytkowanie gruntów.
Stawki wzrosną na trzech osiedlach: Zygmunta Starego, Władysława Jagiełły i Władysława Łokietka. Pechowcy, którzy mieszkają w niektórych blokach, będą musieli zapłacić nawet 1,6 tysiąca procent więcej. W przypadku posiadania małych mieszkań, oznacza to nawet drugi czynsz.
