Rosati: reforma zarządzania strefy euro zadaniem dla polskiej prezydencji

Były szef polskiej dyplomacji Dariusz Rosati uważa, że ważnym zadaniem stojącym przed polską prezydencją jest finalizacja reformy ws. zarządzania strefą euro. Według Krzysztofa Karolczaka z Fundacji im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego, Polska powinna przyspieszyć prace ws. systemu azylowego.

30.08.2011 | aktual.: 30.08.2011 15:26

W konferencji pt. "Ocena pierwszych miesięcy polskiej prezydencji" zorganizowanej przez Fundację im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego - Centrum Analiz Strategicznych oraz Polskie Stowarzyszenie Prointegracyjne wzięli udział: Dariusz Rosati oraz Krzysztof Karolczak i Robert Smoleń z Fundacji.

Zdaniem Rosatiego, skuteczne sprawowanie prezydencji przez Polskę jest trudne z kliku powodów. Jednym z nich jest to, że Polska nie jest członkiem strefy euro, gdzie podejmowane są ważne decyzje. Innym - jak mówił - jest kryzys finansowy i gospodarczy, który odciąga uwagę od spraw znajdujących się na liście polskich priorytetów takich jak np. realizacja Partnerstwa Wschodniego.

Jak mówił, odciąga to nie tylko uwagę, ale także zasoby finansowe. - Ten kryzys wysysa wolne środki finansowe z państw strefy euro, zmuszając je albo do wspomagania własnych systemów bankowych, albo tworzenia funduszu stabilizacyjnego, który będzie pomagał krajom dotkniętym kryzysem - uważa Rosati.

B. szef dyplomacji przypomniał, że prezydencja ma wpływ na agendę spotkań, czy kolejność załatwianych spraw, ale nie może niczego narzucać, czy przesądzać. - Wykazanie, że Polska jako kraj sprawujący prezydencję ma na uwadze interes europejski i prowadzi sprawy z punktu widzenia korzyści dla wszystkich państw umacnia polską pozycję - uważa Rosati. Jego zdaniem, taka postawa daje Polsce tytuł i argumenty negocjacyjne do ręki, aby już po zakończeniu przewodnictwa forsować tematy, na których nam zależy.

Na barki polskiej prezydencji spada sfinalizowanie kluczowej reformy dotyczącej systemu zarządzania ekonomicznego strefą euro, tzw. sześciopaku (projekt pięciu rozporządzeń i jednej dyrektywy, którego celem jest wzmocnienie unijnego Paktu Stabilności i Wzrostu trzymającego w ryzach finanse publiczne krajów UE). Jego zdaniem, kryzys pokazał, że dotychczasowe mechanizmy nie zadziałały, jak np. ten związany z kontrolą długu publicznego wpisany w Pakt Stabilności i Wzrostu. Zabrakło również np. mechanizmu kontroli zadłużenia prywatnego.

Zdaniem Rosatiego, ze względu na miesiące wakacyjne Polska jest dopiero na początku swojej prezydencji i przez to trudno jest teraz przesądzić, o tym czy będzie oceniona pozytywnie. Podkreślił jednocześnie, że obecnie nie ma żadnych podstaw, aby sądzić, że coś nie idzie tak jak zostało zaplanowane. Zwraca jednak uwagę, że za kilka tygodni w Polsce odbędą się wybory.

- Gdybyśmy mieli jakieś zasadnicze polityczne zmiany w wyniku wyborów, to negatywny wpływ na przebieg prezydencji byłby niemal pewny i z całą pewnością jest to jedno z ryzyk, które w tej chwili obciąża ogólny wydźwięk prezydencji i jej sprawny przebieg - mówił b. szef dyplomacji.

Karolczak podkreślił, że podczas polskiej prezydencji pojawił się nie tylko problem związany z kryzysem finansowym, ale także z niespodziewanymi wydarzeniami w Północnej Afryce, których konsekwencją był niekontrolowany napływ do UE ludności z tamtych krajów. Przypomniał, że to doprowadziło do pojawienia się pomysłu, by przywrócić czasowe kontrole na granicach w strefie Schengen.

Według Karolczaka, podczas naszej prezydencji powinny przyspieszyć prace związane z realizacją wspólnego europejskiego systemu azylowego. Przypomniał, że termin wprowadzenia go w życie mija pod koniec 2012 roku. - Nasza prezydencja oczywiście nie może o niczym zadecydować, ale może pomóc całej Europie, a także tym państwom, które czują się zagrożone, a którym nie wypada wyjść z taką inicjatywą jak np. Włochom, czy Francuzom - mówił.

Zdaniem Smolenia - prezesa Fundacji im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego - zarówno kryzys finansowy, jak i problemy z migracją pokazały, że polska prezydencja nie była w stanie wykazać się szybką i skuteczną reakcją. Okazało się - jak przekonywał - że nie będąc członkiem strefy euro nie można skutecznie zarządzać sprawami gospodarczymi w UE.

Pierwsze dwa miesiące odbyły się "bez większej wpadki" i pokazały, że technicznie Polska jest w stanie sprawnie zorganizować prace Unii - uważa Smoleń. Dodał, że jak dotąd polska prezydencja przebiega bez większych wewnętrznych konfliktów politycznych i nie jest nadmiernie nadużywana przez rząd.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)