Rubel - zbrodnia i kara
Od lokalnego szczytu z czerwca rubel stracił już 30 proc. do dolara. Taką karę musiała zapłacić rosyjska gospodarka za aneksję Krymu i wsparcie separatystów na wschodzie Ukrainy.
10.11.2014 | aktual.: 10.11.2014 08:56
O ile eksport z Rosji jest wciąż bardzo opłacalny, nawet pomimo spadku cen ropy naftowej (Crude: CL.F, 78.88 +0.39 proc., News, Brent: SC.F, 84.19 +1.29 proc., News) i reszty surowców, to jednak należy pamiętać, że import drastycznie podrożał, co może wywołać nawet hiperinflację.
Spadek rubla przypomina wodospad - należy przy tym pamiętać, że strata rubla o 30 proc. odpowiada umocnieniu dolara o 40 proc.
Wyobraźmy sobie sytuację, w której to nasz złoty nagle traci aż jedną trzecią wartości w stosunku do dolara - u nas oznaczałoby to dolara po 4,86 zł (wzrost o 43 proc.). Ceny wszystkich towarów za które płacimy w dolarach wzrosłyby z automatu o te 43 proc. czyli tankowalibyśmy po cenie 7,3 zł za litr PB95, koszty ogrzewania wzrosłyby prawie o połowę, a wyroby firmy Apple stałyby się produktami ekskluzywnymi, dostępnymi tylko dla bogaczy a o takich samochodach jak Cadillac czy Tesla, Polacy mogliby sobie już tylko pomarzyć.
Podrożałyby też tańsze komputery produkowane przez Dell, HP czy IBM. Oczywiście to wszystko bylibyśmy w stanie przeżyć ale ze względu na to, że za ciuchy szyte w Azji również płacimy zielonymi, to wzrosłyby też drastycznie ceny ubrań i wszelkiego rodzaju produktów, które obecnie określamy mianem "taniochy". To byłby z pewnością koniec niskich cen.
Albert Rokicki
Longterm.pl