Ryanair ląduje na oparach paliwa?
Czy tanie linie lotnicze ryzykują życie pasażerów, by robić oszczędności? Irlandzkie media ujawniły kontrowersyjny pomysł linii Ryanair - podaje Radio Zet.
"Sunday Independent" opublikował materiał, w którym przytacza przykład trzech samolotów linii Ryanair, których piloci wymusili wcześniejsze podejście do lądowania.
Dziennik ujawnił dokumenty, które zawierają instrukcje dla pilotów, by na pokład zabierać wyłącznie niezbędną do lotu ilość paliwa. Do tego mieli doliczać zaledwie 300 kilogramów zapasu. Jak wskazują eksperci, taka ilość ropy wystarczy zaledwie na kilka minut lotu. Dłuższy czas postoju na lotnisku wiąże się z większymi opłatami dla portu lotniczego.
Ryanair odpiera zarzuty, twierdząc, że 26 lipca jego trzy maszyny lecące do Madrytu rzeczywiście lądowały w Walencji, ale nie z powodu niedostatecznej ilości paliwa, lecz burzy szalejącej wtedy nad hiszpańską stolicą.
Irlandzkie linie przyznały, że ich piloci zażądali zgody na natychmiastowe lądowanie w Walencji. Wyjaśniono jednak, że nastąpiło to dopiero po godzinie krążenia nad tamtejszym lotniskiem w oczekiwaniu na zgodę na lądowanie, kiedy ilość paliwa w zbiornikach samolotów zbliżała się do wymaganej przepisami rezerwy wystarczającej na dodatkowe 30 minut lotu.
Państwowa hiszpańska agencja bezpieczeństwa ruchu lotniczego (AESA) postanowiła jednak sprawdzić sygnały organizacji konsumenckich, które twierdzą, że maszyny Ryanair zabierają niewystarczający zapas paliwa, co naraża pasażerów na niebezpieczeństwo.
Niedawno głośno było o Ryanairze w związku z planami poszerzenia drzwi w samolotach. Wszystko po to, by pasażerowie mogli szybciej wsiadać do samolotów, a one mniej czasu stały na lotniskach.