KombinująRyby za 200 zł nad morzem. Restauratorzy się bronią: "Nie każdy zawyża ceny"

Ryby za 200 zł nad morzem. Restauratorzy się bronią: "Nie każdy zawyża ceny"

Ceny w nadmorskich lokalach potrafią przyprawić o zawrót głowy. Obiad dla dwóch osób w Jastarni czy Darłowie może kosztować i ponad 250 zł. Co na to sami restauratorzy? "Przy tych kosztach nie da się inaczej" - mówią jedni. "Nie każdy zdziera" - dodają inni.

Ryby za 200 zł nad morzem. Restauratorzy się bronią: "Nie każdy zawyża ceny"
Źródło zdjęć: © WP
Mateusz Madejski

16.06.2020 | aktual.: 28.08.2020 13:39

193 zł za obiad dla dwóch osób, 251 zł za obiad z piwem i sokiem - coraz więcej klientów oburza się na wysokie ceny w nadmorskich restauracjach i smażalniach.

Jednak nie wszyscy. Pan Krzysztof ze Śląska napisał, że spędził właśnie urlop na Helu ze swoją dziewczyną. - Za każdym razem jedliśmy pyszną, świeżą rybę. Do tego zimne piwko, czasem dwa. Zawsze płaciliśmy około 100 zł i zawsze były to bardzo duże porcje, zawsze ryby były świetne i pyszne - opowiada. Dodaje, że mógł zjeść "w centrum kurortu lub przy samym porcie".

A co na to sami restauratorzy? W jednej ze smażalni ryb w Jastarni słyszymy, że faktycznie - tanio nie jest. "Ryby po prostu stały się towarem deficytowym" - mówią nam szefowie restauracji. To samo usłyszeliśmy w restauracji Rybarex ze Szczecina. Połowy z roku na rok są coraz mniejsze, zwłaszcza na Bałtyku. A skoro ryb jest mniej, pośrednicy dyktują coraz wyższe ceny.

Czytaj też: Klient pokazał rachunek. Tyle trzeba zapłacić za kawałek ryby nad Bałtykiem

Jednak restauracje mają również swoje koszty - a to sprawia, że ryby w nich są jeszcze droższe. "Klienci nie zdają sobie sprawy z tego, że w takiej restauracji za sam prąd płaci się przynajmniej 5 tys. zł miesięcznie. Do tego trzeba opłacić pensje 20 pracowników wraz ze składkami ZUS, nie mówiąc już o podatkach. Są tak wysokie, że jak je u nas czteroosobowa rodzina, to zysk z tej czwartej rybki idzie prosto do Urzędu Skarbowego" - pisze restaurator z Trójmiasta, który zgłosił się poprzez platformę dziejsie.wp.pl.

Klienci w mediach społecznościowych pokazują swoje rachunki z nadmorskich restauracji

Przyczyn nadmorskiej drożyzny jest oczywiście znacznie więcej. Dochodzi "opłata za koronawirusa" - restauracje muszą zachowywać większe odstępy pomiędzy stolikami, żeby dostosować się do rządowych wytycznych. A przez to mogą przyjąć mniej klientów. To z kolei przekłada się na ich mniejsze zyski. Lokale muszą też kupować płyny dezynfekcyjne, rękawiczki, maseczki dla obsługi. I często nie mają innego wyjścia niż podnoszenie cen.

"Są lokale uczciwe i te mniej uczciwe"

Ten sezon rozpoczął się też z opóźnieniem. Zwykle nadmorskie restauracje zaczynają się zapełniać już w czasie majówki. W tym roku Polacy zaczęli na dobre wyjeżdżać nad morze dopiero w czerwcu. Pytamy w smażalni z Jastarni, czy niektórzy restauratorzy nie chcą sobie odbić strat, proponując zawyżone ceny.

- Pewnie i tacy są, choć ja uważam, że nie ma co postępować w ten sposób. Każdy przecież poniósł straty z powodu koronawirusa, nie tylko turystyka i gastronomia - słyszymy w smażalni. Jej współwłaściciel dodaje, że są "lokale uczciwe i te trochę mniej uczciwe".

Czytaj też: Taniego urlopu nie będzie, w kurortach jest znacznie drożej niż przed rokiem

U niego 100 gramów dorsza kosztuje 9,90 zł. Są jednak restauracje, w których cena wynosi nawet kilkanaście zł za 100 gram. A to ciągle jedna z najtańszych ryb. Znacznie droższy jest antar, turbot czy halibut. Jeszcze droższa jest kergulena - tu ceny zaczynają się od 17-18 zł.

Prezes Polskiego Stowarzyszenia Przetwórców Ryb Jerzy Safader uważa, że górna granica w restauracji to 12 zł za 100 gramów prostego filetu z dorsza. Jeśli jest drożej, klientowi powinna się zapalić lampka ostrzegawcza. Choć czasem wyższe ceny są uzasadnione - jeśli na przykład w restauracji naprawdę oferowane są ryby prosto z kutra. To jednak zdaniem ekspertów zdarza się nad Bałtykiem coraz rzadziej.

Restauratorzy i eksperci przyznają, że jest drogo, ale jednocześnie przestrzegają, że będzie jeszcze drożej. Bo obecne tendencje związane z połowem ryb raczej się nie odwrócą w ciągu najbliższych lat. I nie pozostawiają wątpliwości: jeśli chodzi o ryby, to tanio już było.

Zjadłeś absurdalnie drogą rybę nad morzem? A może wręcz przeciwnie - jesteś bardzo zadowolony z dania i z obsługi? Napisz do nas poprzez dziejesie.wp.pl

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Źródło artykułu:dziejesie.wp.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1098)