Rynkami rządzi polityka, poczekajmy na ekonomię

W ostatnich dniach inwestorzy równie łatwo wpadali w panikę, jak w euforię. O ile ta pierwsza miała racjonalne uzasadnienie, to dla euforii znaleźć można je tylko na gruncie psychologii. Odnosi się to w szczególności do ustanowionego we wtorek z impetem nowego rekordu na Wall Street. Z jego weryfikacją i decyzjami lepiej poczekać na dane z gospodarki.

Obraz
Źródło zdjęć: © Fotolia | Andrey Burmakin

W ostatnich dniach inwestorzy równie łatwo wpadali w panikę, jak w euforię. O ile ta pierwsza miała racjonalne uzasadnienie, to dla euforii znaleźć można je tylko na gruncie psychologii. Odnosi się to w szczególności do ustanowionego we wtorek z impetem nowego rekordu na Wall Street. Z jego weryfikacją i decyzjami lepiej poczekać na dane z gospodarki.

Sięgające 1,4-1,5 proc. wtorkowe zwyżki amerykańskich indeksów dodadzą dziś prawdopodobnie skrzydeł bykom na rynkach ryzykownych aktywów. Przynajmniej w początkowej części handlu. Do rekordów bitych na fali emocji, których źródła leżą poza wydarzeniami rynkowymi, lepiej jednak podchodzić z rezerwą. Tym bardziej, że mamy za sobą dopiero pierwszą fazę rozgrywki o Ukrainę i czeka nas pewnie jeszcze wiele rund, w trakcie których niejedno może się zdarzyć. Z pewnością nie mniej nerwowa będzie runda związana z gospodarką, nie tylko Ukrainy.

Dziś te problemy mogą zejść na nieco dalszy plan, wobec natłoku bieżących informacji makroekonomicznych ze świata. Na początek czeka nas seria publikacji wskaźników aktywności w usługach. Pierwsze już znamy. W Chinach ta sfera nie sprawiła większego zaskoczenia. PMI zwiększył się z 50,7 do 51 punktów, pozostawiając inwestorów w niepewności w kwestii perspektyw rozwoju sytuacji. Co do głównych gospodarek europejskich, oczekiwania są zbieżne z tendencjami, które obserwujemy już od pewnego czasu. Spodziewany jest dalszy spadek wskaźnika dla Francji, utwierdzający w przekonaniu o kłopotach, minimalnej zwyżki oczekują analitycy dla PMI strefy euro, a w przypadku Niemiec liczą na solidny wzrost. Większych niespodzianek nie przyniosą raczej zweryfikowane dane o dynamice gospodarki eurolandu, sygnalizując minimalną poprawę.

Na więcej emocji można liczyć w przypadku danych zza oceanu, zarówno dotyczących rynku pracy, jak i usług. Oczekuje się, że dane ADP pokażą wzrost liczby miejsc pracy w lutym o 155 tys., a więc znacznie słabszy niż styczniowy. Spodziewany jest także spadek wskaźników aktywności w sferze usług. Ewentualne rozczarowanie niekoniecznie musi przełożyć się na spadki na giełdach. Zadziałać może znany dobrze z poprzednich publikacji motyw srogiej zimy. Byki mogą dodatkowo wykorzystać słabsze dane do odgrzania nadziei na zwolnienie tempa ograniczania skupu obligacji przez Fed. W tej kwestii spore znaczenie może mieć jednak publikowany wieczorem raport o stanie i perspektywach amerykańskiej gospodarki.

Na nasz rynek, poza doniesieniami ze światowej gospodarki, wpływ mogą wywrzeć wyniki kwartalne Lotosu i PGNiG. Strata gdańskiej rafinerii, wynosząca 24,4 mln zł okazała się dużo mniejsza niż rok wcześniej i niższa niż oczekiwano. Mocno rozczarował gazowy monopolista, który zamiast spodziewanych 755 mln zł. zysku poinformował o sięgającej 161 mln zł stracie. Przeciwwagą dla ewentualnego słabszego zachowania kursu PGNiG, mogą być walory KGHM, którym pomagać powinien wtorkowy, przekraczający 1 proc. skok notowań kontraktów na miedź. Ruch wyprowadzony z okolic lokalnego dołka może zainicjować nieco dłuższe odreagowanie. Generalnie jednak w przypadku WIG20 fajerwerków raczej nie należy się spodziewać, a bliskość poziomu 2450 punktów prowokować do aktywności może w równym stopniu obie strony rynku. W trakcie wczorajszego końcowego fixingu niedźwiedzie dały znać o swojej obecności.

Na giełdach azjatyckich przeważały zwyżki. Nikkei wzrósł o 1,2 proc. Swoją drogą podążał wskaźnik w Szanghaju, tracąc na godzinę przed końcem handlu 0,8 proc., a towarzyszył mu zniżkujący o 0,5 proc. indeks w Hong Kongu. Zniżkujące kontrakty na amerykańskie i europejskie indeksy sygnalizowały możliwość lekkiej korekty wtorkowych wzrostów.

Roman Przasnyski
Open Finance

| Niniejszy dokument jest materiałem informacyjnym. Nie powinien być rozumiany jako materiał o charakterze doradczym oraz jako podstawa do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji i mogą ulec zmianie bez zapowiedzi. Open Finance nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego opracowania. |
| --- |

Wybrane dla Ciebie
Skarbówka dała zielone światło. Te wydatki wliczysz do kosztów
Skarbówka dała zielone światło. Te wydatki wliczysz do kosztów
Duża zmiana na Poczcie już wkrótce. Mówią o rewolucji
Duża zmiana na Poczcie już wkrótce. Mówią o rewolucji
Ta opłata to obowiązek. Kontrolerzy robią zdjęcia aut. 800 zł kary
Ta opłata to obowiązek. Kontrolerzy robią zdjęcia aut. 800 zł kary
"Grozi za to grzywna 1500 zł". Burmistrz apeluje do rolników
"Grozi za to grzywna 1500 zł". Burmistrz apeluje do rolników
Ile trzeba mieć oszczędności, by żyć z odsetek? Oto kwota
Ile trzeba mieć oszczędności, by żyć z odsetek? Oto kwota
Te znicze to tegoroczny hit. Ludzie wydają nawet kilkaset złotych
Te znicze to tegoroczny hit. Ludzie wydają nawet kilkaset złotych
Ostrzeżenie dla turystów. Niedźwiedź pojawił się w woj. małopolskim
Ostrzeżenie dla turystów. Niedźwiedź pojawił się w woj. małopolskim
Emerytura w wieku 40 lat. Policzyli, ile musisz mieć kapitału
Emerytura w wieku 40 lat. Policzyli, ile musisz mieć kapitału
Jak zwiększyć emeryturę z KRUS i ZUS? Nie każdy o tym wie
Jak zwiększyć emeryturę z KRUS i ZUS? Nie każdy o tym wie
Rywal KFC szturmem podbija Polskę. Otwiera 7 nowych lokali
Rywal KFC szturmem podbija Polskę. Otwiera 7 nowych lokali
Wpłata na konto. Od takiej kwoty bank zawiadomi skarbówkę
Wpłata na konto. Od takiej kwoty bank zawiadomi skarbówkę
To koniec znanego browaru. Burmistrz miasta z nazwy marki zabrał głos
To koniec znanego browaru. Burmistrz miasta z nazwy marki zabrał głos